Założyciel i prezes Oracle, Larry Ellison ustąpił ze stanowiska. Będzie miał więcej czasu pławić się w luksusie, który uwielbia (ma nawet prywatną wyspę). Może też Oracle przestanie wreszcie mieszać w środowisku otwartego oprogramowania (niestety po zakupieniu Sun'a, to Oracle stał się właścicielem kilku ważnych projektów otwartych). Choć osoba jednego z jego następców (ma ich być dwójka) może być jeszcze bardziej kontrowersyjna. Mark Hurd (bo o nim mowa) rozstał się kiedyś wskutek skandalu z fotelem prezesa HP.

 

Sztandarowy produkt firmy – baza danych Oracle, był kiedyś klasą sam dla siebie. Ale te czasy minęły już dawno, a rozwój produktów konkurencyjnych, połączony ze wzrostem mocy obliczeniowych sprawił, że coraz mniej ludzi chce się „doktoryzować” nad Oraclem (jego optymalna konfigutracja wymaga solidnej wiedzy i sporo pracy).

 

 Parlament Ukrainy uchwalił kilka bardzo ważnych ustaw. Zaakceptowano umowę stowarzyszeniową z UE, wprowadzono autonomię dla Donbasu oraz ogłoszono amnestię dla separatystów. Pomimo, że jest to prawdopodobnie realizacja porozumienia z Mińska, wicepremier samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) oświadczył, że oni już nie mają i nie chcą mieć nic wspólnego z Ukrainą. Być może był to tylko emocjonalny komentarz spowodowany tym, że zbyt dużo krwi i zbyt dużo nienawiści wylało się w tym konflikcie. Jeśli jednak ta wypowiedź była częścią gry politycznej uzgodnionej z Moskwą (bez której istnienie DRL nie ma sensu), może to być reakcja na kolejne sankcje „zachodu”. Widać naprawiaczom świata z Waszyngtonu i Brukseli jeszcze mało i chcą doprowadzić do całkowitej destrukcji Ukrainy. Potwierdzeniem tego może być wycofanie się Rosji z rozmów na temat dostaw gazu, które miały rozpocząć się w sobotę w Berlinie. Polscy politycy i komentatorzy także najwyraźniej nie zeszli jeszcze na ziemię. Zbigniew Kuźmiuk pieje z zachwytu nad "europejskim wyborem Ukrainy”. Minister Sikorski uznał przyjęte rozwiązania „jako uleganie argumentowi siły”. Inaczej ocenia to szefowa Europejskiej Akademii Dyplomacji - L. Pisarska, według której „ustawy o Donbasie to próba ratowania sytuacji w obliczu porażki Ukrainy”.

 

Apple się chwili, że udało się pobić kolejny rekord. W 24 godziny klienci zamówili 4 miliony nowych smartfonów iPhone 6. Polska sprzedaje kilkadziesiąt średnio dziennie milionów prawdziwych jabłek i nikt z tego nie robi sensacji. Może dlatego, że jedno jabłko kosztuje grosze, a smartfon z logo jabłuszka minimum $199.... ;-).

 

Czy jednak naprawdę to tak potrzebne i wyczekiwane urządzenie, że żyć bez niego trudno? A może jest to po prostu arcydzieło marketingu? Niezależnie od tego – z całą pewnością jest to rekordowy przejaw konsumpcyjnego stylu życia.

 

 

 

Amerykańska administracja nie kryje radości: spadek kursu rubla "to dowód na to, że Rosja płaci cenę". Skąd ta radość? Czy to wyraz nadziei, że świat stanie się lepszy, bo rubel jest tańszy? Albo też radość z powodu niższych kosztów importu rosyjskich surowców? Raczej chodzi o to, że poddawany totalnej krytyce opozycji i mediów Obama może pochwalić się skutecznością swojej polityki. Oczywiście chodzi o skuteczność operacyjną – krótkotrwałą. Bo posądzanie Amerykanów o zdolność do strategicznego myślenia musiałoby obecnie być równoznaczne z oskarżeniem o zbrodniczą działalność ;-).

 

Najciekawszy komentarz (pod wskazanym wyżej tekstem): spadek kursu złotówki był sukcesem PO bo gospodarka stała sie bardziej konkurencyjna. Wzrost złotówki tez był sukcesem PO bo gospodarka pokazywała swoja siłę. Gdzie tu zatem "cena", którą płaci Rosja? Jest to po prostu kolejny sukces Putina.

 

Problem w tym, że Rosjanie sprzedają głównie surowce na podstawie długoterminowych umów i nie muszą walczyć ceną o rynki zbytu. Kontrakty są zawierane w dolarach, więc ta zmiana kursów może być korzystna dla eksporterów surowców, których koszty wydobycia pokrywane są w rublach. Stracą głównie importerzy. Ale nie tylko. Amerykańskie sankcje prowadzą do ograniczenia zdolności rosyjskich banków do finansowania wymiany międzynarodowej. Trudno te sankcje traktować inaczej, jak wypowiedzenie wojny. Na razie gospodarczej. Jednak doktryny „obronne” wszystkich państw kryją założenie, że w nowoczesnej wojnie rodzaj użytych środków nie jest najważniejszy. Rozpoczynając wojnę, Amerykanie muszą się więc liczyć ze zmianą jej charakteru.

 

Kadry mamy wyśmienite. Skoro płaci się kilka milionów za stworzenie „kamieni kupy”, to można być pewnym, że to najlepsi na świecie specjaliści. Przynajmniej póki nie przeczyta się oświadczenia tych speców na temat transmisji z mistrzostw świata w siatkówce. Piszą między innymi: "Ministerstwo Sportu i Turystyki oświadcza, iż nie jest organizatorem mistrzostw świata w piłce siatkowej mężczyzn Polska 2014 ani nie jest właścicielem praw telewizyjnych do pokazywania tej imprezy. Nie ma zatem możliwości, by w jakikolwiek sposób mogło wpłynąć na transmisję meczów w kanałach otwartych".

To niestety przypomina stary dowcip o bacy, który powiada do gaździny: to, że ograbili nas zbójcy, to ich zbójeckie prawo. To, że cię zgwałcili, to ich zbójeckie prawo. Ale to, że przy tym d... ruszałaś, to już czyste k...stwo.

To, że spece od haratania w gałę grabią społeczeństwo nie tylko ze sportowych emocji – to ich zbójeckie prawo. To, że nawet zawody sportowe muszą paść łupem ich politycznych gierek – to ich zbójeckie prawo. Ale to, że są przy tym aż tak głupi – to już czyste k...stwo.

Polsat, który jest właścicielem praw do transmisji prowadzi działalność rynkową i łatwo można na niego wpłynąć, bo to co robi jest na sprzedaż. Wystarczy mieć kasę. Ile? To co wydajemy na utrzymanie „stadionu narodowego” (który miał przecież na siebie zarabiać) na pewno by wystarczyło. Widać jednak w Polsce nie są potrzebne narodowe reprezentacje – wystarczy narodowy stadion.