Ryszard Petru to „przyszły premier”, ostatnia nadzieja „elit”, lider „opozycji”, ulubieniec mediów i pana Balcerowicza zwanego „szkodnikiem”. Przede wszystkim jest on uznanym (głównie przez siebie i wspomniane media) ekspertem i wybitnym ekonomistą.

Tymczasem okazało się, że Ryszarda Petru przerasta nawet coś tak prostego jak finanse własnej partii (PKW odrzuciła sprawozdanie finansowe komitetu jej wyborczego i partia może stracić dotację). Do rego trzeba być rzeczywiście wybitnym  …. matołem.

W jednej z telewizyjnych reklamówek „Światowych Dni Młodzieży” pojawiło się hasło propagowane przez Ojca Leona Tyńca „młodość to stan ducha”. Ale tak konkretnie – to o jaki stan ducha chodzi? Młodość charakteryzuje optymizm oraz bezkompromisowość połączona z otwartością. To na pierwszy rzut oka wydaje się trudne. Bo jak można bezkompromisowo mówić o trudnej historii pozostając otwartym a nawet przyjaznym wobec potomków naszych wrogów? Można – wystarczy być młodym.

Wielu komentatorów podkreśla wagę wydarzenia jakim są „Światowe Dni Młodzieży”. To może być rzeczywiście wydarzenie przełomowe w historii Polski. Tak jak kiedyś podczas pielgrzymek Papieża - Polaka zobaczyliśmy w telewizji, że istnieje inny świat – niż szara PRL-owska rzeczywistość, tak teraz możemy zobaczyć, że istnieje alternatywa dla sączonej przez telewizje nienawiści. Tylko młodość może to zatrzymać.

W ostatnich dniach przez przypadek obejrzałem wiadomości w jednej z komercyjnych stacji telewizyjnych. Zdziwiony brakiem ataków na Polskę (wiem, wiem – propagandyści będą twierdzić, że oni tylko krytykują władzę) podzieliłem się z Mamą refleksją – że może zbliża się przełom. Mama na to, że pewnie za dużo się dzieje i codzienna porcja jadu się nie zmieściła. Włączyłem wczoraj ponownie. Jest :-(. Jakaś mniej lub bardziej uzasadniona krytyka rządu kończy się tezą, że ileś tam milionów przeznaczanych na walkę o dobre imię Polski to może być mało. Nie wiadomo: groźba, przestroga, czy obietnica? Tak jak telewizje komercyjne nienawidzą Polski, tak telewizja „reżimowa” nienawidzi Rosji (zdaje się, że z wzajemnością). Aby uwiarygodnić insynuacje, że nieudany przewrót w Turcji to knowania ruskich, przywołano artykuł o nowym otwarciu w stosunkach rosyjsko-tureckich Aleksandra Dugina (rosyjskiego ideologa) z którego zrobiono „doradcę Putina”. Nie byłoby Dugina, to pewnie wystarczyłaby deklaracja samego Putina, że „naród turecki jest dla Rosjan przyjazny”, po której nastąpiły kolejne pojednawcze kroki.

Konflikt, nienawiść, agresja, przemoc – to się sprzedaje według specjalistów od mediów. Aby młodość miała szansę to zmienić – potrzebne są zmiany instytucjonalne. Miejmy zatem nadzieję, że upadek tradycyjnej telewizji jest już bliski.

Nic nie jest czarno-białe. Młodzież to także traktowanie życia jak zabawy i fascynacja seksem. Ostatnio redaktor Terlikowski (nazywany przez niektórych nad-papieżem) głosi tezę, że Europę może uratować tylko powrót powagi: nie możemy zachowywać się jak naćpani, a pomóc ma w tym policja, która wróci do zwyczaju pałowania tych mniej poważnych. Rafy młodości we współczesnym świecie są trudne do ominięcia. Ale nie da się przed nimi zabezpieczyć inaczej, jak wychowując młodzież do odpowiedzialności. Równowaga między pracą i zabawą w każdej epoce jest inna – a ludzie starzy nie są w stanie zrozumieć czemu ktoś biega za wirtualnym pokomonem. Świat w którym żyje redaktor Terlikowski już odchodzi w przeszłość. Wartości które odkryli Europejczycy dzięki chrześcijaństwu mają charakter uniwersalny. One ocaleją – a my wraz z nimi, jeśli młodzi ludzie przyjmą je jako uniwersalne życiowe drogowskazy. Siłą nikt ich do tego nie zmusi.

Jerzy Wawro

 

O ekonomii dzielenia się (sharing economy) stało się ostatnio głośno dzięki kontrowersjom, które wywołuje rozwój platformy Uber, która uderza w tradycyjne taksówki. Jedziesz w trasę i masz wolne miejsce w samochodzie – podziel się nim. Dzielić się można miejscem parkingowym, czy mieszkaniem (tego typu pomysłów jest więcej).  

Największe kontrowersje z tego typu działaniami powinna wzbudzać nie sama idea dzielenia się (która jest piękna), ale centralizacja zarządzania. Właściciele globalnych platform do hasała „podziel się” powinni dodawać „z nami”. Globalne systemy takie jak Uber czy Lyft mają model rozwoju podobny do Facebooka czy Google’a. Zgromadzenie bardzo dużej ilości użytkowników z całego świata sprawia, że trudno będzie z nimi konkurować. A bez konkurencji stajemy się niewolnikami.

Na szczęście ten problem konkurencji dotyka nas wyłącznie wtedy, gdy akceptujemy scentralizowany model zarządzania projektami. Kiedyś nie miał konkurencji Micrsoft. Dziś rozproszony rozwój systemów takich jak Linux i Android sprawia – że to systemy Microsoftu tracą rynek.

Podobnie może być z rozwiązaniami z dziedziny ekonomii dzielenia się. Alternatywą dla Ubera może być na przykład Arcade City. Dużym plusem tego rozwiązania jest to, że jego ekspansji nie da się zatrzymać administracyjnie (choć pisanie o tym, że to następca Ubera, którego nie zdoła zablokować żadna władza jest lekką przesadą). Otwartym projektem, który może posłużyć do rozproszonego rozwoju handlu internetowego jest openbazaar.org. Ten odpowiednik eBaya / Allegro jest jednak na razie nastawiony na handel z użyciem bitcoinów.

Połączenie idei dzielenia się i rozwoju open source wydaje się związkiem idealnym. To jest strategia rozwoju, która może naprawdę zmienić świat.

W Polsce coraz popularniejsze są płatności zbliżeniowe. Służą do tego karty plastykowe z chipem oraz terminale z transmisją NFC. Ten sposób transmisji jest dostępny w większości nowoczesnych smartfonów. Dlatego powszechnie uważa się, że w przyszłości smartfony zastąpią zarówno karty jak i gotówkę. Jeśli jednak potraktujemy system płatności kartami (np. Visa czy MasterCard) jako sieć z terminalami do których łączymy się z pomocą kart płatniczych, to smartfon nie jest traktowany jako alternatywa dla tych kart. Decydują względy bezpieczeństwa (w smartfoenie musiałaby być przechowywana pełna informacja o karcie).

Dlatego systemy płatności smartfonem nie są wbrew pozorom rozwinięciem płatności kartą, ale wyewoluowały z płatności internetowych. Kilka polskich banków zrealizowało tego typu system płatności o nazwie Blik. System działa w oparciu o jednorazowy token, który jest generowany w systemie płatności. Token ten wpisujemy do terminala, poprzez który jest wysyłana kwota do zaakceptowania. To oczywiście wymaga łączności z internetem oraz dostępu w sklepie do terminala wpiętego w system (wykaz miejsc gdzie można tak płacić można znaleźć tutaj). Nie jest to zbyt wygodne i dla osób, które pozwoliły Google być zaufaną stroną trzecią w płatności (tak płaci się za usługi Google – zezwalając by oni pobierali samodzielnie pieniądze z konta) można to uprościć. Na polski rynek wchodzą właśnie nowe systemy: Google i Samsunga. W przypadku Google jest to już drugie podejście do płatności – tym razem pod marką Android Pay. Podobny system Samsunga nosi nazwę SamsungPay.

Jeśli polski system nie będzie się dynamicznie rozwijał, możemy zostać skazani na korzystanie z usług potentatów świata Androida.

W Turcji wojsko próbowało przejąć władzę. „Puczyści zajęli studia publicznej telewizji TRT, a także prywatnej stacji CNN Turk. W sobotę rano zostali jednak aresztowani przez siły wierne rządowi i stacje wznowiły nadawanie.

Lotnisko im. Ataturka w Stambule zostało wczoraj wieczorem zamknięte, ale w sobotę rano napłynęły informacje, że sytuacja powoli wraca do normy. Natomiast agencja żeglugowa GAC podała, że władze tureckie zamknęły w sobotę rano cieśninę Bosfor dla ruchu tankowców "z powodów bezpieczeństwa”.

Turcja jest państwem kluczowym w grze o nowy porządek świata i bardzo trudno jest zaakceptować pogląd, że moment zamachu stanu w tym kraju jest przypadkowy. Korzystając z wojny w Syrii, Turcja próbowała rozprawić się z Kurdami. Na tym tle doszło do konfliktów z UE i terrorystycznych zamachów w samej Turcji. Turcja była też oskarżana – głównie przez Rosjan - o wspieranie Państwa Islamskiego. Bez wątpienia Turcja była ważna dla finansowania Daesch. To skutkowało napiętymi stosunkami z Rosją - spotęgowanymi zestrzeleniem rosyjskiego samolotu. Jednak ostatnimi czasy Państwo Islamskie zaczyna przegrywać, a Turcja gra na wielu fortepianach – starając się ugrać jak najwięcej. Dlatego doszło do resetu w stosunkach turecko-rosyjskich. Z kolei w Warszawie – przy okazji szczytu NATO doszło do długiej rozmowy między przywódcami Turcji i Niemiec. Rozmowa ta miała na celu unormowanie relacji między tymi krajami po niewybrednych atakach na Erdogana i uchwale Bundestagu nazywających ludobójstwem mord na Ormianch.

Turcja zdaje sobie sprawę z tego, że staje się państwem kluczowym – nie tylko ze względu na rolę łagodzeniu kryzysu migracyjnego w Europie. Wiele wskazuje na to, że USA traci najważniejszego sojusznika w regionie – czyli Arabię Saudyjską. Knowania Arabów z Chinami mogą skutkować dalszym nadwyrężaniem pozycji petrodolara (kontrakty handlowe na ropę mogą być rozliczane w juanach). W USA właśnie ujawniono ostatni rozdział raportu z roku 2002 dotyczącego zamachu na WTC 11 września 2001 roku. Utajnienie tego raportu miało prawdopodobnie związek z tym, że wskazywał on na aktywny udział Arabii Saudyjskiej w przygotowaniu zamachu. Nie chodzi tylko o pochodzenie zamachowców. Po przylocie do USA niektórzy z nich kontaktowali się z osobami pracującymi dla rządu Arabii Saudyjskiej. Ambasador tego kraju po opublikowaniu raportu wydał oświadczenie, w którym twierdzi, że ani rząd saudyjski, ani żadna osoba działająca w imieniu rządu Arabii Saudyjskiej nie udzielali żadnego wsparcia ani zachęty dla tych ataków. Powołał się przy tym na „długoletnią przyjaźń” Arabii z USA.