Media są zachwycone nowym Papieżem. Choć nie mówi on niczego, co dla katolika nie byłoby oczywistością, zdaje się wychodzić naprzeciw oczekiwaniom "modernizatorów", by Kościół stał się po prostu organizacją jednoczącą ludzi. Jest to rzeczywiście zbieżne z działaniem w duchu franciszkańskim. Jednak nie można tracić z pola widzenia tego, że Kościół jest przede wszystkim drogą ku zbawieniu.

 

Według Papieża Kościół katolicki musi odnaleźć nową równowagę między tymi zadaniami, gdyż inaczej jego „konstrukcja moralna runie jak domek z kart”.

 

Kierunek zmian obrazowo przedstawił On w metaforze szpitala polowego po bitwie, gdzie pytanie ciężko rannego o jego poziom cholesterolu jest kompletnie bez sensu.

 

Kościół ma „goić rany i ogrzewać serca wiernych” (http://www.idziemy.com.pl/kosciol/papiez-udzielil-wywiadu-jezuitom/).

 

Takie przestawienie akcentów być może jest potrzebne, ale przede wszystkim neutralizuje narastającą agresję mediów wobec Kościoła.

 

 

 

Pierwotny tytuł informacji miał brzmieć: „Czy władzę można kupić?”. To pytanie jest jednak retoryczne. Ciekawsze jest śledzenie jak dokonuje się takich transakcji. Oto na przykład zupełnie przypadkiem tuż przed zbliżającym się referendum w stolycy, nadeszła radosna wiadomość z Brukseli: UE dofinansuje budowę warszawskiego metra – dodatkową kwotą w wysokości 400-500 mln zł. Akurat teraz zauważyli taką potrzebę? W tym kontekście równie ciekawą jest informacja, że HGW zdążyła już wydać 318 mln na nagrody (a do końca kadencji trochę jeszcze zostało).

 

Francuskie kino odważnie podejmuje rozpoczęty przez francuską rewolucję proces rozkładu naszej cywilizacji. Dlatego nikogo nie powinno dziwić, że francuski festiwal w Cannes wygrywa francuski film o francuskich lesbijkach. Według polskich mediów to jest „wielkie kino”. Trybuna Ludu donosi, że film „ delikatnie opowiada 
o młodości”, a tytuł biograficznej książki, która była podstawą scenariusza został przetłumaczony jako „Niebieski to najcieplejszy kolor". Tytuł ten powinien raczej brzmieć „Niebieski jest najgorętszy” (Blue is the Warmest Colour) - gdyż odnosi się do koloru włosów „gorącej” dziewczyny, a miłość jest na tyle „delikatna”, żeby mogło to pójść w kinach w kategorii od 17 lat. Autorka książki używa określenia „lesbijskie porno” - uważając, że nie byłoby o czym mówić, bo to tylko kilka minut w długim filmie, gdyby nie sposób prezentacji tej sceny przez reżysera.

 

Ciekawe, czy Lechu jest jeszcze w Cannes. Może by coś powiedział o miejscu zboczonych (w ostatniej ławie, a nie w przednich rzędach - a nawet jeszcze za murem).

 

 

 

PS. Słowo na „k” w tytule pochodzi od „kultura”.

 

 

 

Paul Craig Roberts w najnowszym tekście poddaje w wątpliwość oficjalną wersję zabicia Osamy Bin Ladena. Aby uwiarygodnić tezę o kłamstwach władzy, wspomina inne kłamstwa i działania przypisywane terrorystom. Najbardziej szokująca jest mało znana historia „Operation Northwoods”, która opiera się na odtajnionych dokumentach: tylko podpisu prezydenta (Kennedy'ego) brakło do realizacji serii zamachów na własnych obywateli, w celu uzasadnienia ataku na Kubę. P.C.R. Wspomina też o zamachu na WTC 9/11. Świadkiem ataku na „dwie wieże” był stojący z boku „budynek 7”. Widząc co się dzieje pomyślał „a co tak będę sam tu stał” i … warto samemu zobaczyć: http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=bWorDrTC0Qg.

 

Idąc śladem ministra Rostowskiego można by stwierdzić, że to nie szkodzi, że polskie media tak zwanego głównego nurtu ogłupiają ludzi. Bo przecież w innych krajach nie jest lepiej. Oto na przykład portal washingtonpost.com postanowił wytłumaczyć swym czytelnikom, którzy niekoniecznie wiedzą co to jest Syria i gdzie ona leży, o co chodzi w tym najnowszym konflikcie.

Przy okazji podano wyjaśnienie, dlaczego Rosja broni Syrii. Po pierwsze Rosja ma tam swe bazy wojskowe, więc naturalnie nie chce się ich pozbyć. Argument sensowny i nic mu nie można zarzucić. Jednak pozostałe trzy można sprowadzić wpływów zimnej wojny.

 

Czy naprawdę amerykańscy czytelnicy „szacownego” pisma są aż tak głupi, by w to uwierzyć? Każde państwo na świecie, mające mocarstwowe ambicje skorzystałoby z okazji, by bezkarnie grać na nosie USA. I to bez względu na przeszłość. Ale to zapewne nie jest główna przyczyna. Rosyjska gospodarka jest silnie uzależniona od eksportu surowców. Z tego zaś punktu widzenia sojusz z Syrią jest nie do przecenienia (zwłaszcza wobec walki o rurociągi doprowadzające od południa gaz do Europy).