W USA ujawniono maile, z których wynika, że Republikanie uzgadniali z Demokratami działania legislacyjne związane z „Obamacare”. Tymczasem oficjalnie ostro przeciw temu programowi protestują, a jego wejście w życie stało się jednym z głównych oficjalnych powodów obecnego kryzysu politycznego (government shutdown). Komentarze amerykańskich dziennikarzy są pełne nadziei, że to prywatne działania obłudnych i dwulicowych polityków, a szopka z „zamknięciem” jest jednak na poważnie. Poważne są jedynie konsekwencje dla zwykłych obywateli. Ale nie od dziś wiadomo, że naród to wielka bestia, którą trzeba czymś zająć. Jeden z trafniejszych komentarzy na transparentach: „jeśli rząd się zamyka, to kto mnie będzie podsłuchiwał i okradał?”.

Dziennikarka „Rzeczpospolitej” komentuje skandalicznie niską karę dla Hanny Gronkiewicz Waltz za aroganckie łamanie prawa (brak decyzji przez 5 lat). Smutne refleksje dziennikarki na temat naszego systemu prawnego budzę spore zdziwienie. Naprawdę są jeszcze w Polsce ludzie, którzy sądzą, że mamy państwo prawa, a nasz system prawny ma coś wspólnego ze sprawiedliwością?

Gazeta Polska ujawniła „tajne” instrukcje dla działaczy PO, wedle których mają oni prezentować kampanię przeciw obecnej Prezydent Warszawy jako rozgrywkę polityczną PiS. Dziwne w tym jest tylko dwie rzeczy: 1) po 6-ciu latach tresowania PO-wcom nadal potrzeba instrukcji nawet w tak fundamentalnych dla ich partii kwestiach; 2) od 6-ciu lat Jarosław Kaczyński daje się ogrywać tą samą prymitywną metodą. Sensacją byłoby, gdyby ujawniono, że PiS potajemnie wspiera oddolne ruchy obywatelskie, licząc na zbudowanie niezależnej, konserwatywnej siły. Ale wygląda na to, że na przeszkodzie stoi ego przywódców.

Adam Michnik ukuł nowe słowo do chłostania społeczeństwa, które nie dorasta do jego ideałów: „judeosceptycy”. Ja wolę tradycyjną polszczyznę, w którym jest słowo „kanalia”, do którego dorastają obecnie tylko dwie postacie: Jerzy Urban i Adam Michnik (nieprzypadkowo to są kumple od kieliszka).

Rządząca Polską mafia przekracza kolejne granice niebywałego chamstwa (przez polityków eufemistycznie nazywanego „arogancją władzy”). Zdając sobie doskonale sprawę z tego, że ich działania są sprzeczne z wolą większości wyborców, sięga po propagandę, aby wmówić ludziom coś innego. Za nasze pieniądze kupuje więc reklamy, które mają nam wmówić, że czyniąc to, co oceniamy jako zło, władza postępuje szlachetnie. Na przykład daje szanse wszystkim kobietom, aby miały dzieci, poprzez przeznaczanie pieniędzy katolików na sprzeczne z ich przekonaniami zabiegi in vitro. Szkoda, że z taką troską nie pochyla się władzuchna nad rodzinami, które mają dzieci w naturalny sposób. Niedawno posłanka z Podkarpacia, Józefina Hrynkiewicz apelowała do rodzin przeżywających trudności, aby nie zwracały się o pomoc do instytucji państwowych, bo państwo zamiast pomocy, może im odebrać dzieci. Mówiła to na podstawie wielu znanych sobie przypadków (kilka z nich nagłośniły media).