Jednym z głównych haseł brexitowców było: 350 mln funtów, które każdego tygodnia trafiają z Wielkiej Brytanii do Unii można przeznaczyć na system opieki zdrowotnej.

Teraz Farage mówi, że to nie jego hasło, on nie może zagwarantować itd…

Dlaczego w Polsce Janusz Korwin-Mikke z wielkim trudem dobija do progu wyborczego, a brytyjski błazen Nigel Farage odnosi polityczne sukcesy? Najwyraźniej Polscy są mądrzejsi od Brytyjczyków i potrafią odróżnić politykę od błazenady.

Jeśli UE będzie konsekwentna w swych działaniach i podejmie zmiany blokowane wyłącznie przez Brytyjczyków, to wyspiarzom Brexit może się odbić czkawką: „teraz Unia może wzmóc kontrolę przestrzegania zakazu korzystania z pracy niewolniczej, oraz pracy dzieci, zjawisk bardzo powszechnych w dawnych koloniach brytyjskich. Mieszkańcy Unii szybciej przeżyją droższe nawet 3 razy niż do tej pory śmiesznie tanie wyroby z bawełny, być może nawet zaczną nagminnie prać skarpety i bieliznę, zamiast wyrzucać je po pierwszym użyciu do śmieci, z uwagi na nieopłacalność przywracania im czystości za pomocą prania. Mogą też otworzyć rynek Unii na produkty chronione cłami z uwagi na brytyjskie interesy”.

W Polsce niestety siłę naszego głosu w tej sprawie osłabia hołota dowodzona przez Schetynę, która żąda aby PiS nie robił referendum w sprawie Polexit’u. Niezależnie od tego jak się ocenia Jarosława Kaczyńskiego – jego reakcja na Brexit w zestawieniu z reakcją Schetyny pokazuje czym się rózni polityk od błazna.

Najpewniej Brytyjczycy jednak wyjdą z UE. Wczoraj od południa ludzie obracający olbrzymimi pieniędzmi obstawiali porażkę zwolenników Brexitu. Widać to było po kursach walut i zakładach bukmacherów. Jeszcze wieczorem prawdopodobieństwo Brexitu szacowano jak 1:8.

W Polsce tymczasem budzący podejrzliwość połowy  Polaków Minister Macierewicz już wieczorem mówił w TV Trwam o tym, że Brexit prawdopodobnie nastąpi.

Kiedy zaczęto liczyć głosy – okazało się, że zwyciężą zwolennicy rozwodu z UE. Natychmiast zareagowały giełdy. Brytyjski funt stracił do dolara ponad 10%. Dostało się także złotówce. Za jednego franka rano trzeba było płacić aż 4,2 PLN (zmiana o 5%). Ciekawe do jakiego poziomu nasi politycy będą nadal radzić jak pomóc „frankowiczom”?

Na szczęście współcześni prorocy mogą się mylić także w swych czarnych wizjach, gdyż rano trendy spadkowe uległy zahamowaniu.

Polska wyśle wojska do Iraku i Kuwejtu. Jest to decyzja bardzo kontrowersyjna. Zwłaszcza w obliczu zbliżających się Światowych Dni Młodzieży. Szczyt NATO w Warszawie zapewne zostanie bez trudu zabezpieczony (będzie wielokrotnie więcej sił ochrony niż uczestników). Jak jednak zabezpieczyć się przed wmieszaniem się terrorystów w wielonarodowościowy tłum młodzieży? To zadanie tak trudne, że wszystko powinno być temu podporządkowane. Ogłaszanie decyzji o wysłaniu wojsk na „wojnę z terroryzmem” to jakby zaproszenie: spróbujcie. Oby nie zostało tak to odczytane na Bliskim Wschodzie…. W roku 2004 w podobnej sytuacji doszło do zamachu na metro w Hiszpanii. Wpłynęło to na wynik wyborów. Do władzy doszedł lewak Sapatero, który dokonał spustoszenia w katolickim społeczeństwie. W Polsce raczej do takiego zwrotu nie dojdzie, gdyż w Hiszpanii coraz silniejsze są tendencje odrodzenia polskości. Po co jednak kusić los. Politycy PiS sugerują, że wymogli to Amerykanie jako warunek wzmocnienia wschodniej flanki NATO. Jeśli to prawda – to widać Amerykanie uznali, że zagrożenie jest zbyt małe na ich zaangażowanie i postanowili je zwiększyć poprzez takie decyzje :-(.

W Wielkiej Brytanii zabito posłankę Partii Pracy Jo Fox. W związku z tym zawieszono na jeden dzień kampanię przed referendum na temat wyjścia z UE. Śmierć polityka ma znaczenie polityczne. Jednak pisanie o męczeństwie przeciw Brexitowi, to już chyba lekka przesada. Kiedy Antoni Macierewicz użył słowa „męczeństwo” w odniesieniu do Prezydenta Kaczyńskiego – wywołało to falę hejtu.

Podobno zamachowiec który zabił brytyjską posłankę krzyczał „Britain First”. W Wielkiej Brytanii istnieje prawicowa partia polityczna o takiej nazwie. Jej lider stanowczo potępił zamach, mówiąc o tym, że atak na młodą matkę rodziny jest rzeczą haniebną. Joe Cox osierociła dwójkę dzieci.

To rzeczywiście barbarzyństwo i jeśli morderca nie był człowiekiem szalonym – to stoją za nim ludzie, którzy nie cofną się przed niczym. Gdyby byli to zwolennicy Brexitu – to trzeba by ich określić nie „skrajną prawicą”, ale „skrajną głupotą”. Jeśli stałyby za tym wielkie pieniądze – to miałoby to sens i mieściło się w tradycji działań banksterów, opisanych w „Wojnie o pieniądz”.


Zastrzelenie 50 homoseksualistów w Orlando to zbrodnia, która może zwiastować koniec epoki politycznej poprawności. Reakcję na nią są równie przerażające jak sama zbrodnia. Nie dlatego, że turecka gazeta napisała o śmieci 50 zboczeńców, ale dlatego – że ta śmierć jest wykorzystywana w bieżących rozgrywkach politycznych. W USA trwa kampania wyborcza i ostro atakujący islam Donald Trump nie potrafił sobie odmówić satysfakcji – że to on miał rację w sprawie islamskiego terroru. Stonowana reakcja Prezydenta Obamy wygląda w tej sytuacji jak przejaw słabości. Jego komentarz to klasyczny przejaw myślenia życzeniowego: zainspirowany informacjami z internetu, niezrównoważony człowiek skorzystał ze zbyt liberalnego prawa dostępu do automatycznej broni.

W Polsce nieoceniony Jan Hartman skorzystał z okazji pisząc o „Orlando i Podłej Zmianie”. I nie jest to absolutnie żadne „granie trumnami” ;-).

W podwarszawskiej miejscowości Rynia trwa „World Run 2016″ – międzynarodowy zjazd motocyklistów z klubu Hells Angels, organizacji oficjalnie uznanej w Stanach za przestępczą, stawianej na równi z kartelami narkotykowymi i grupami terrorystycznymi. Grupa Hells Angels ma według szacunków policji około 5 tys. członków rozsianych po całym świecie. Towarzystwo jest znakomite, charaktery uczestników w pełni odpowiadają nazwie, która w wolnym tłumaczeniu oznacza „aniołki z piekła”.

Nazywanie klubów motocyklowych gangami nie jest zupełnie bezpodstawne. Dlatego pewne kontrowersje wzbudza zwyczaj święcenia motocykli, powiązany niekiedy z Mszą świętą. Mszę świętą na tle emblematów Hells Angels widać na przykład na zdjęciach z otwarcia sezonu motocyklowego 2013. Jeszcze większy kontrast mamy na zdjęciu z roku ubiegłego:

Jeśli nie potraktujemy nazwy klubu jako deklaracji światopoglądowej, to w sumie nie ma w tym nic złego. Ale nawet wtedy księża powinni zadbać o to, by należyta powaga była zachowana.

 

 

Komisja Europejska odpuszcza. Po spotkaniu z Premier Szydło wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans stwierdził: „ zgadzam się z panią premier, że konflikt wokół TK to wewnętrzny problem, którego rozwiązanie można wypracować w Polsce”.

Polskie (?) media starają się nie dostrzegać sukcesu niewątpliwego Pani Premier. Tymczasem wśród prawicowych blogerów zapanowała nieomal euforia. Do końca roku zostało jednak jeszcze trochę czasu, a akurat kilka tygodni przed referendum w Wielkiej Brytanii to nie jest czas odpowiedni dla wojny z polskim rządem.

Poza tym obecne stanowisko KE jest jedynie odejściem od skrajnej bezczelności – więc nie ma powodu do triumfu. O skali lekceważenia Polski świadczy fakt, że KE nie dysponowała żadnymi analizami prawnymi, wszczynając spór z Polską: Oficjalna korespondencja, którą dysponuje nasza redakcja, trwała od 16 lutego do 23 maja. W pierwszych pismach urzędnicy unijni zasłaniali się tajnością tych ekspertyz, by na końcu przyznać, że w zasadzie ich nie było, a decyzję podjęto na bazie ogólnodostępnych informacji i komentarzy.

Właściciel nowej „Trybuny Ludu” ogłosił, że jego gazeta „to od lat najbardziej opiniotwórczy dziennik w Polsce, który zachowuje neutralność wobec sporów politycznych”.

Swoją troskę o neutralność pan Hajdarowicz udowodnił choćby reakcją na żale "księdza" Sowy.

Tak się złożyło, że na stronie rp.pl, tuż obok można znaleźć link do analizy konfliktu z KE: „Zdaniem red. Haszczyńskiego Komisja Europejska nie wycofa się ze swojego twardego stanowiska i realna jest groźba sankcji, które mogą dotknąć Polskę. - KE tak się rozgrzała, że może być bardzo mocna reakcja”.

Co w tym dziwnego?

Niby nic – poza tytułem gazety: „Rzeczpospolita” sugeruje, że chodzi o gazetę polską. W polskiej gazecie opinia Polaka brzmiałaby mniej więcej tak: „Miejmy nadzieję, że Komisja Europejska wycofa się ze swojego twardego stanowiska i groźba sankcji, które mogą dotknąć Polskę nie będzie realna. Przecież chodzi o merytoryczne rozwiązanie sporu, a nie o emocjonalne „rozgrzanie”.

Jeszcze lepszym dowcipem Grzegorz Hajdarowicz kończy swoje oświadczenie (w którym brakuje jakimś cudem zapowiedzi drogi prawnej przeciw Ministerstwu Skarbu które ponoć obraziło biznesmena-wizjonera): „Liczę, że wolność i niezależność polskich mediów prywatnych będzie przez państwo polskie wspierana i chroniona”.

A ja liczę na to, że media zaczną odpowiadać za swoją antypolską działalność. Na przykład „opiniotwórcza” gazeta przestanie udostępniać swe łamy dla wszystkich, którzy zechcą (niezgodnie z prawem) obrażać Prezydenta Polski. Prezydent uosabia godność Rzeczpospolitej i nieustanne pomówienia pod jego adresem dotykają pośrednio ludzi, których On reprezentuje. Dlatego te pomówienia są podłe i państwo wreszcie powinno zacząć to ścigać.

A oto kilka dość przypadkowych cytatów z Trybuny Ludu:

  • "prezydent nie jest samodzielny, nie jest strażnikiem konstytucji, nawet nie jest skłonny do analizy sytuacji prawnej" [z wypowiedzi Halickiego]

  • Cimoszewicz dodał, że jest mu wstyd, że "doktor prawa prezydent Andrzej Duda mówił o tym, że wyrok TK nie jest sądem faktów. 

  • Mamy sytuację, kiedy prezydent Andrzej Duda łamie prawo [z wypowiedzi Petru]

  • "Panie prezydencie już na początku swojej prezydentury, postąpił Pan niegodnie szkalując swój kraj za granicą. Zrobił Pan to w imię doraźnych interesów politycznych swojej macierzystej partii, Prawa i Sprawiedliwości” [cytat z petycji domagającej się dymisji Prezydenta]

  • Cimoszewicz: prezydent jest niedouczony albo jest ignorantem

  • "Duda naruszył konstytucję. Może się boi" [tytuł wzięty z wypowiedzi Giertycha]

Jeśli ktoś ma pamięć dłuższą nić tydzień, to powinien pamiętać pouczenia ze strony „autorytetów”, że nie można mówić o tym, że ktoś złamał prawo, póki sąd tego nie udowodni. Prezydent nie jest tu żadnym wyjątkiem.

Austriacy wybierali wczoraj prezydenta. Ponieważ jednak aż 14% głosów oddano listownie – nadal nie wiadomo, kto wygrał. Różnica między kandydatami jest bowiem niewielka. Sama możliwość wygranej przez reprezentującego „skrajną prawicę” Hofera jest dla eurokratów straszna.

Kiedy w Hiszpanii przez 8 lat rządziła skrajna lewica Zapatero – jakoś nikogo w Brukseli głowa z tego powodu nie bolała. Co w ogóle ma znaczyć przymiotnik „skrajny” w tym wypadku?

Lewicę wyróżnia kolektywizm – podporządkowanie jednostki oficjalnej ideologii. Prowadzi to do inżynierii społecznej, która może przyjmować bardzo skrajne formy. W naturalny sposób lewica zwraca się przeciw wszystkiemu, co można nazwać „zakorzenieniem” narodu: tradycji, religii, nacjonalizmowi. Wszyscy ludzie są równi, dlatego w sferze gospodarczej lewica wybiera socjalizm.

Skrajną lewicę można więc utożsamiać z komunizmem lub odgórnie sterowaną rewolucją obyczajową (lewactwo).

W przypadku prawicy mamy do czynienia z poszanowaniem tradycyjnych wartości, tradycyjnego modelu społeczeństwa – opartego na prawie i autorytecie (w tym autorytecie władzy). O skrajnościach możemy mówić wówczas, gdy prawica staje się szowinistyczna, albo gdy jest gotowa siłą bronić istniejącego ładu. Stąd wojskowe zamachy miały najczęściej charakter prawicowy.

Jak to ma się do Hofera i austriackiej partii wolności?

FPÖ (Freiheitliche Partei Österreichs), czyli Wolnościowa Partia Austrii sama określa się jako formacja eurosceptyczna głosząca hasła liberalno - nacjonalistyczne. Kategorycznie sprzeciwia się przyjmowaniu islamskich imigrantów na Stary Kontynent, a także nie chce dopuścić do tego, aby Turcja stała się członkiem Unii Europejskiej. Partia jest za wolnością gospodarczą i obniżeniem podatków. Liderem formacji jest Heinz-Christian Strache, który chce, aby Austria powróciła do swoich chrześcijańskich korzeni. W obliczu wygranej Hofera to właśnie najprawdopodobniej on zostanie przyszłym kanclerzem Austrii.

Co w tym jest skrajnego? Europa ojczyzn?

 

Austriacki nacjonalizm kojarzy się brzydko – z Adolfem Hitlerem. Ten przykład rzeczywiście nakazuje obawiać się „germańskiego ducha”, który wiąże się z austriackim nacjonalizmem. Współczesny nacjonalizm austriacki jest przede wszystkim anty-imigrancki. Sprzeciwia się nie tylko islamizacji, ale też imigracji na przykład z Polski. Z drugiej jednak strony przesunięcie na prawo jest korzystne dla Polski, w której nawet SLD mogłaby uchodzić za europejską prawicę ;-).  

 

PS

Jednak wygrał "lewak przebrany za burżuja" (jak go nazwali polityczni przeciwnicy). Skrajna lewica nie jest dla UE kłopotem - więc świat został uratowany. Kolejne ważne wybory, wygrane "o włos" dzięki ręcznemu liczeniu głosów. Mamy XXI wiek - więc może by z tym skończyć?

Nigdy nie jest tak źle, aby nie mogło być gorzej. Potwierdzają to przedstawione przez rząd Premier Beaty Szydło wyniki audytu. Choćby ktoś myślał jak najgorzej o rządach Tuska – to tego się na pewno nie spodziewał. Największy chyba szok przyniosło wystąpienie Mariusza Kamińskiego. Gdy do polskiej ambasady w Moskwie zgłosił się człowiek twierdzący, że posiada dowody mogące świadczyć o zamachu w Smoleńsku, polskie służby nie tylko nic z tym nie zrobiły, ale przekazały dane potencjalnego świadka FSB.

Uzupełnienie z 12 maja:

Przegląd najważniejszych wystąpień w 15 punktach można znaleźć na portalu dziennik.pl: