Rosyjska kolumna wojskowa (kilkadziesiąt pojazdów) przekroczyła granicę Rosji z Ukrainą. Z tej radości „Rzeczpospolita” wskrzesiła Armię Czerwoną (nazwa ta była używana do roku 1991), dając informacji tytuł: „Armia Czerwona na Ukrainie”. Te ruchy wojsk widzieli brytyjscy dziennikarze. Jak podaje niezalezna.pl: Sekretarz Generalny NATO Anders Fogh Rasmussen potwierdził doniesienia mediów. Prezydent Ukrainy także poinformował o wtargnięciu wojsk rosyjskich, twierdząc równocześnie, że artyleria ukraińska zniszczyła znaczną część pojazdów.

Ambasador rosyjski w Wielkiej Brytanii został wezwany do złożenia wyjaśnień. Jednak rosyjskie władze stanowczo zaprzeczają tym doniesieniom.

Brytyjska BBC potwierdza, że widziano czołgi w pobliżu granicy, ale nie ma potwierdzenia, że jechały na Ukrainę. CNN informuje, że jeśli to prawda, to doniesienia Ukraińców i Brytyjczyków wydają się uwiarygodnić, co Kijów twierdzi od dawna - że Rosja wysyła żołnierzy i broń do wschodniej Ukrainy, wspomagając pro-rosyjskich rebeliantów.

Komentarz rosyjskiego ministerstwa obrony: takie stwierdzenia – oparte na fantazji lub doniesieniach dziennikarzy - nie powinny być przedmiotem poważnej dyskusji przedstawicieli władz wielu państw.

Ale dowody są niepodważalne. The Guardian twierdzi, że widziano kolumnę 23 transporterów opancerzonych, wspieranych przez cysterny i inne pojazdów logistyki z oficjalnymi tablicami rejestracyjnymi wojsk rosyjskich, które jechały w kierunku granicy w pobliżu rosyjskiego miasta Doniecka - około 200 km od Doniecka na Ukrainie. No i to zdjęcie:

Dla słabo widzących relacja „Rzeczpospolitej”: do tej pory odbywało się to po cichu, tym razem otwarcie powiewały na nich rosyjskie flagi, wszystkie miały też rosyjskie oznaczenia i numery.

Rok temu media donosiły, że CIA zbroi syryjskich rebeliantów, którzy chcą obalić prezydenta Assada. Dlaczego? Bo w słowniku politycznym Białego Domu obok nazwiska Bashar al-Assad pojawiło się słowo „reżim”? Pierwotnie Amerykanie zamierzali bombardować Syrię (jak zwykle uzasadniając to fałszywymi oskarżeniami), ale gdy Putin ogłosił, że Rosja będzie pomagać Syrii w razie ataku, zmienili taktykę, zbrojąc islamistów.

Na zdjęciu (źródło, kliknij by powiększyć - na własną odpowiedzialność)

Tego w polskich mediach nie znajdziemy. Piszą o tym tylko niezależni blogerzy. Jeden z nich opisuje początek potęgi ISIS: Po wybuchu wojny domowej w sąsiedniej Syrii ugrupowanie przeniknęło do tego kraju, by pomóc w obaleniu prezydenta Bashara Al-Assada. W 2010 roku Syria zaproponowała Stanom Zjednoczonym wspólne zwalczanie stosunkowo słabego wówczas Państwa Islamskiego. Amerykanie odmówili. Zamiast tego zaczęli dostarczać Państwu Islamskiemu broń. Gdy rok później wybuchła rebelia przeciwko prezydentowi Basharowi Al-Assadowi, terroryści byli już świetnie uzbrojeni, co pozwoliło im szybko zająć spore połacie kraju (wcześniej przejmowali również arsenały słabej irackiej armii). W efekcie 29 czerwca 2014 roku Państwo Islamskie proklamowało na zajętych terenach kalifat. W praktyce oznacza to, że utworzyli własne państwo.

Wspomagany przez Rosję Assad okazał się dla ISIS zbyt silny, więc idą w kierunku Bagdadu urządzając po drodze rzezie „niewiernych”. Stanom Zjednoczonym wypada pogratulować skuteczności ich polityki.

O sukcesie zgazowania węgla przesądzi dopiero eksperyment na skalę przemysłowąW KWK Wieczorek dokonano pomyślnie próby podziemnego zgazowywaniem węgla. Jest to kolejny krok na drodze do przemysłowego wdrożenia tej unikalnej w skali świata technologii. Uzyskany gaz umożliwia uzyskanie takiej samej ilości energii, jak spalanie węgla. Odpada jednak trudny problem zanieczyszczeń.

zobacz też:

Polscy wojskowi znów prężą muskuły. Jesteśmy silni zwarci i gotowi. I nie oddamy ani guzika. Nasza stutysięczna zawodowa armia jest dobrze wyszkolona i wyposażona. O czym każdy będzie mógł przekonać się oglądając wojskową defiladę. Wydajemy blisko 2% PKB na wojsko, a niedługo będziemy wydawać całe 2%. Co prawda jakiś malkontent (od razu widać, że z PiS) mówi, że te 100 tysięcy to trochę mało i powinno być 150tys. Czemu nie 148,5? Jako on to wyliczył?

 

No i co panie Putin – widzisz, jakiś ty durak? Będziesz dalej podskakiwał, to polskie wojsko zrobi ci defiladę w Moskwie!!!!

 

Śmieszne? Biorąc pod uwagę, że nasi wojskowi koniecznie chcą się bić z przeciwnikiem dysponującym milionową armią wyposażoną w broń jądrową (nakierowaną na Warszawę) mogłoby być śmieszne. Mogłoby...

Genialny Jacek Kaczmarski śpiewał „to dzieci będą się bić za słów dorosłych prawdę”.

 

Tragedią naszych czasów jest to, że w tych słowach dorosłych prawdy jak na lekarstwo. Jeśli ktoś wątpi, to niech porówna słownikową definicję terroryzmu z działaniami nazywanych „terrorystami” separatystów na Ukrainie.

 

Relacje z przejazdu konwoju humanitarnego (jasne, że to ma wymiar propagandowy – ale ta pomoc umęczonym Ukraińcom by się przydała) przypominają relację Radia Erewań na temat ataku na pokojowo nastawiony radziecki traktor. Traktor odpowiedział celnym ogniem kilku dział rakietowych, po czym odleciał w kierunku Moskwy.

O co ci specjaliści od obrony guzików chcą się bić? O lepsze warunki w Rosji dla amerykańskich korporacji? A może o zasoby Ukrainy (przecież nie dla nas)? I co zrobią, jeśli się okaże, że to jednak nie Putin zestrzelił malezyjski samolot?

Według GUS ceny dóbr i usług konsumpcyjnych spadły w Polsce o 0,2%. Media ogłosiły, że mamy deflację, czyli według definicji (słownik NBP) długotrwały spadek przeciętnego poziomu cen. Czy to będzie rzeczywiście spadek długotrwały, to dopiero się okaże. Na razie możemy mówić jedynie o niewielkim spadku cen.

Spadek jest na tyle mały, że można go wyjaśnić wpływem rosyjskiego embarga. Ale w związku z tym pojawia się następna wątpliwość. Monetaryści zakładają bowiem, że deflacja wynika po prostu z faktu, że w gospodarce jest zbyt mało pieniędzy. Dlatego deflacja jest zła i należy jej przeciwdziałać obniżając stopy procentowe. To powoduje wzrost ilości udzielanych kredytów, a co za tym idzie – wzrost ilości pieniądza. Więcej pieniądza to większy popyt, co z kolei spowoduje inflację. Inflacja jest dobra a deflacja zła. Dlaczego? Bo skorelowany z inflacją wzrost popytu oznacza większą produkcję i wzrost zarobków i/lub zatrudnienia.