A
  • Przegląd
  • Społeczeństwo sieci
    • Otwarta edukacja
    • Technologia i społeczeństwo
  • Argumenty
    • Najnowsze
    • Argumenty: rss
    • Projekt
    • Co piszą inni...
    • Krótko
    • Polemiki
  • Godne społeczeństwo
  • Gospodarka
    • Monitor gospodarczy
    • Monitor gospodarczy - chf
    • Monitor gospodarczy - grexit
    • Monitor gospodarczy - górnictwo
    • Historia gospodarcza
  • Polskie drogi
    • Stan bezprawia
    • 25 lat
    • Reformatoł
    • Konserwatywna Polska
    • Kronika upadku
  • Geopolityka
    • Wojna cywilizacji
    • Wybór Ukrainy
    • Teoria spisku
  • Filozoficznie
    • Czas umierania
  • Dialogi z AI

Krótki zarys historii gospodarczej Argentyny (cz. 2)

Szczegóły
Kategoria: Historia gospodarcza świata
Opublikowano: 17 sierpień 2014

Neoliberalne eksperymenty lat 1989-2001 doprowadziły Argentynę do ruiny. Zgodnie z życzeniami MFW sprywatyzowano i zderegulowano prawie wszystko. Efektem było bezrobocie (sięgające 25%), ubóstwo (dotykające ponad 50% ludności) i niepokoje społeczne. Gdy kraj znalazł się w tarapatach, finansiści odmówili pomocy. Dlaczego MFW przestał nagle traktować Argentynę jak prymusa w neoliberalnej klasie? Może dlatego, że miał „ważniejsze sprawy” na głowie?

 

Na kogo wypadnie, na tego bęc?

Wielkie kryzysy finansowe ery globalizacji nie są wydarzeniami krótkotrwałymi i lokalnymi. Ich skutki są odczuwalne przez lata, wpływając na kolejne dramatyczne wydarzenia. Na przełomie wieków w światowej gospodarce odczuwalne były skutki wcześniejszych zdarzeń. Na początku lat 90-tych następuje integracja gospodarcza państw Ameryki. W roku 1991 powstaje Wspólny Rynek Południa (Mercado Commun del Sur – MERCOSUR) obejmujący Argentynę, Brazylię, Paragwaj i Urugwaj. Układ ten zwiększył atrakcyjność regionu w oczach inwestorów zagranicznych, co było ważne dla neoliberalnych rządów Argentyny. Dużo większe znaczenie miał jednak układ o wolnym handlu między USA, Kanadą i Meksykiem (NAFTA), który wszedł w życie w 1994 roku. Spowodował on szybki napływ kapitału spekulacyjnego do Meksyku. Impulsem do wycofywania się spekulantów stał się bunt meksykańskich Indian przeciw wyzyskowi. W Meksyku wybuchł potężny kryzys finansowy (grudzień 1994), pieniądze spekulantów zostają zaangażowane w atak na waluty „azjatyckich tygrysów” (kryzys azjatycki 1997) a następnie atak na rubla (kryzys w Rosji - 1998). W roku 2001 mamy kolejną wielką katastrofę: pęknięcie „bańki internetowej” oraz kryzys finansowy w dwóch państwach: Turcji1 i Argentynie. Turcja jest dla USA krajem strategicznym, więc pomoc dostała. W przypadku Argentyny ograniczono się do …. pomocy krajom sąsiednim – żeby uniknąć efektu domina2.

 

Pokusa nadużycia

Jedno trzeba MFW przyznać: ma świetnych fachowców do wymyślania teoryjek uzasadniających podejmowane działania. Gdy odmówiono Argentynie wsparcia posłużono się teorią pokusy nadużycia (ang. Moral Hazard). Zgodnie z nią nie należy pomagać krajom w trudnej sytuacji, aby nie zachęcać ich do nieodpowiedzialnego działania w przyszłości3. To stanowisko było utrzymywane do początków 2003 roku, kiedy wreszcie Argentyna podpisała umowę tymczasową z MFW. Należy jednak zwrócić uwagę na to, że decyzję o tym by nie pomagać Argentynie podjęto zanim jeszcze w tym kraju doszło do bankructwa.

Czytaj więcej: Krótki zarys historii gospodarczej Argentyny (cz. 2)

Prywatyzacja polskiej siatkówki?

Szczegóły
Kategoria: Krótko
Opublikowano: 17 sierpień 2014

Sejm uchwalił kiedyś ustawę, zgodnie z którą ważne imprezy sportowe muszą być transmitowane w ogólnopolskiej telewizji niekodowanej. Żeby jednak nie było żadnych wątpliwości, w kolejnych punktach wyjaśniono, że ważna jest piłka nożna. Siatkówka już nie – pomimo że w tej dyscyplinie Polska odnosi regularnie sukcesy i jest jednym z faworytów w rozgrywanych w Polsce mistrzostwach. Niedawno okazało się jednak, że Polsat nie nada transmisji na kanale niekodowanym, a TVP odmówiła zakupu praw do transmisji. Teraz okazało się, że początkiem problemów jest wycofanie się głównego sponsora – Orlenu. Poszło ponoć o około 10mln złotych. Nie jest to chyba zbyt duża kwota, skoro niedawno media donosiły, że 5,8 mln wydano na promocję koncertu Madonny. Żeby było ciekawiej – część z tych pieniędzy miało iść na promocję siatkówki!!!

W informacji na ten temat pojawia się wątek polityczny. Podobno z Polsatem jest kojarzony Grzegorz Schetyna, a on popadł w PO w niełaskę. Jak do tego momentu – smutny polski standard. Nic ciekawego. Ale dalej w tekście jest perełka, która powinna wejść do podręczników. Te dwa zdania bowiem idealnie charakteryzują polską politykę: jeden z posłów PO ma na to w rozmowie ze Sport.pl prostsze wytłumaczenie. - Gdybyśmy dali pieniądze jednemu z najbogatszych Polaków, to opozycja by nas zjadła.

Nie jest więc największym problemem ani te 10mln, ani obawa o zakłócenie świetnie rozwijającej się dyscypliny sportu (a to w Polsce nie jest częste). Nie mają też znaczenia inne korzyści, które pojawiają się przy okazji takich imprez (jak integracja kibiców wokół swej reprezentacji, duma narodowa i tego typu „pierdoły”). Ważne jest tylko i wyłącznie jedno: partyjne gierki. Na dodatek gierki prowadzone przez idiotów. Czy oni naprawdę sądzą, że Polacy są aż tak głupi, że chcieliby przekształcenia polskiej siatkówki w prywatny biznes Zygmunta Solorza? Bo chyba tylko wtedy należałoby oczekiwać, że sponsorowanie takich imprez to jego prywatna sprawa. A najgorsze jest to, że politycy najwyraźniej uznają takie myślenie za normalne!

Producenci gier społecznościowych słabiej od oczekiwań inwestorów

Szczegóły
Kategoria: Monitor gospodarczy
Opublikowano: 16 sierpień 2014

 

Drugi kwartał br. był dużo gorszy od oczekiwań dla dużych producentów gier.

 

Firma King miała przychody w wysokości $593.5 mln, a spodziewano się $606 mln. Po ogłoszeniu tych wyników kursy akcji spadły od 20%.

 

Jeszcze gorzej wypadł producent gier na Facebooka, Zynga:

 

Przychody w wysokości $153 mln to aż 34% mniej od spodziewanych $191mln. W tym wypadku jednak ceny akcji spadły góra 14%.

 

Wygląda więc na to, że inwestorzy na rynkach finansowych mają większe zaufanie do przeżywającej kłopoty firmy Zynga. Te kłopoty wiążą się z zakończeniem strategicznej współpracy z Facebookiem i fatalnym wizerunku: W 2011 roku do mediów zaczęły docierać niepokojące wiadomości o tym, jak firma traktuje swoich pracowników. Skandal związany z przedmiotowym podejściem do starszych członków zespołu był tylko wierzchołkiem góry lodowej. Internet zawrzał, kiedy jeden ze zwolnionych pracowników Zyngi przytoczył słowa Marka Pincusa – „nie chcę k***a innowacji. Nie jesteście bardziej bystrzy od konkurencji. Po prostu kopiujcie to, co ona robi, aż nie dostanę odpowiednich wyników. W tym samym roku do mediów trafiło ponad 1400 maili od aktualnych i byłych pracowników firmy, opisujących stresujące ich praktyki, nadgodziny, niską kulturę pracy i brak możliwości rozwoju”.

 

Wspomniana umowa firm Zynga i Facebook była w swoim czasie postrzegana jako bardzo korzystna dla Facebook'a. Ale to działo się wtedy, gdy Google+ zdawał się być poważnym konkurentem dla firmy Marka Zukerberga.

 

Dorabianie gęby Papieżowi

Szczegóły
Kategoria: Krótko
Opublikowano: 16 sierpień 2014

Trudno zrozumieć powody dla których katolicy brudzą sobie ręce (a co gorzej umysły) gazetą Adama Michnika. Efekty tego można zaobserwować na przykładzie słów o nawracaniu innych. Podobno jedna z recept Papieża na szczęście brzmi: "Nie nawracaj; szanuje wiarę innych". - Możemy ludzi inspirować, dając świadectwo, jednak najgorsze, co może być, to nawracanie, które paraliżuje: "Mówię do ciebie, żeby cię przekonać". Nie. Każdy człowiek wchodzi w dialog, wychodząc z własnej tożsamości. Kościół rośnie dzięki przyciąganiu, nie nawracaniu.

W tekście źródłowym (http://www.catholicnews.com/data/stories/cns/1403144.htm) użyte jest słowo "prozelityzm". Czyli chodzi o to, aby nie przekonywać słowami do zmiany religii. Czytając GWniane tłumaczenie można odnieść wrażenie, że Papież wezwał do zaprzestania ewangelizacji - co rzeczywiście byłoby bardzo niepokojące. W polskim języku zarówno ewangelizację jak i prozelityzm można określić słowem "nawracanie" - ale tylko wtedy, gdy nie prowadzi to do nieporozumień. Oczywiście w tym wypadku można domniemywać, że szerzenie nieporozumień jest celowe.

Dalszy fragment tekstu także należałoby rozumieć inaczej: Możemy inspirować innych poprzez świadectwo, tak aby zjednoczenie rosło wraz z dialogiem. Jednak najgorszą rzeczą jest prozelityzm religijny, który paraliżuje. Rozmawiam z tobą, aby cię przekonać. Nie. Każdy człowiek rozpoczyna dialog, wychodząc od siebie i swojej tożsamości.

Czyli jak zwykle z Papieżem Franciszkiem: relacje „postępowych” mediów dotyczą ich własnych wizji i mniemań, a nie rzeczywistego nauczania papieskiego, które mieści się w ramach Ewangelii i tradycji Kościoła.

Yes, yes, yes!!!!

Szczegóły
Kategoria: Krótko
Opublikowano: 16 sierpień 2014

Rosyjska kolumna wojskowa (kilkadziesiąt pojazdów) przekroczyła granicę Rosji z Ukrainą. Z tej radości „Rzeczpospolita” wskrzesiła Armię Czerwoną (nazwa ta była używana do roku 1991), dając informacji tytuł: „Armia Czerwona na Ukrainie”. Te ruchy wojsk widzieli brytyjscy dziennikarze. Jak podaje niezalezna.pl: Sekretarz Generalny NATO Anders Fogh Rasmussen potwierdził doniesienia mediów. Prezydent Ukrainy także poinformował o wtargnięciu wojsk rosyjskich, twierdząc równocześnie, że artyleria ukraińska zniszczyła znaczną część pojazdów.

Ambasador rosyjski w Wielkiej Brytanii został wezwany do złożenia wyjaśnień. Jednak rosyjskie władze stanowczo zaprzeczają tym doniesieniom.

Brytyjska BBC potwierdza, że widziano czołgi w pobliżu granicy, ale nie ma potwierdzenia, że jechały na Ukrainę. CNN informuje, że jeśli to prawda, to doniesienia Ukraińców i Brytyjczyków wydają się uwiarygodnić, co Kijów twierdzi od dawna - że Rosja wysyła żołnierzy i broń do wschodniej Ukrainy, wspomagając pro-rosyjskich rebeliantów.

Komentarz rosyjskiego ministerstwa obrony: takie stwierdzenia – oparte na fantazji lub doniesieniach dziennikarzy - nie powinny być przedmiotem poważnej dyskusji przedstawicieli władz wielu państw.

Ale dowody są niepodważalne. The Guardian twierdzi, że widziano kolumnę 23 transporterów opancerzonych, wspieranych przez cysterny i inne pojazdów logistyki z oficjalnymi tablicami rejestracyjnymi wojsk rosyjskich, które jechały w kierunku granicy w pobliżu rosyjskiego miasta Doniecka - około 200 km od Doniecka na Ukrainie. No i to zdjęcie:

Dla słabo widzących relacja „Rzeczpospolitej”: do tej pory odbywało się to po cichu, tym razem otwarcie powiewały na nich rosyjskie flagi, wszystkie miały też rosyjskie oznaczenia i numery.

  1. Mieszanie w bliskowschodnim kotle
  2. Gazyfikacja węgla coraz bliżej....
  3. Patriotyczny surrealizm
  4. Deflacja w Polsce i problemy z jej objaśnianiem
  5. Kolejny głupi wybryk firmy Oracle

gospodarka

Godne społeczeństwo

Monitor gospodarczy

Monitor gosp. - Górnictwo

Monitor gosp. - kredyty we frankach

Monitor gosp. - grexit

Historia gospodarcza świata

społeczeństwo sieci

otwarta edukacja

Społeczeństwo sieci

Filozoficznie

Czas umierania

Redakcyjne

Krótko

Od redakcji

Zwróć uwagę

Polemiki

Wybory prezydenckie w USA

Prezentacje

Geopolityka

Wybór Ukrainy

Wojna cywilizacji

Teoria spisku

Geopolityka - Bliski Wschód

Polskie drogi

Konserwatywna Polska

25 lat Trzeciej RP

Stan Bezprawia

Wojna polsko-polska

Polska na poważnie

Reformatoł

Dialogi z AI

Strona 292 z 516

  • 287
  • 288
  • 289
  • 290
  • 291
  • 292
  • 293
  • 294
  • 295
  • 296

www.argumenty.net


^TOP^

© 2025 argumenty.net