Niemcy zrealizowali budzet za 2015 rok z nadwyżką 10 mld euro. To o wiele więcej niż się spodziewano. Część nadwyżki ma pójść na wsparcie działań wspierających uchodźców, których przyjęły Niemcy. Prawdopodobnie nie będą więc mieć w roku 2016 oraz 2017 żadnych potrzeb pożyczkowych. Nie będą więc konkurować z naszymi obligacjami ;-).

Jeśli do tego dodamy najniższe w Europie bezrobocie zrozumiemy, dlaczego pojawiające się tezy, że sprawa uchodźców pogrąży Merkel są mocno dyskusyjne. Jeśli obserwuje się wykres bezrobocia w Niemczech, to widać, że zaczyna ono mocno spadać po roku 2005.

Statistic: Annual average unemployment rate in Germany from 1995 to 2015 | Statista
 

Czyli nie tyle przyjęcie waluty euro, ale wejście Polski i innych krajów Europy Wschodniej do UE (2004 rok) mogło być decydujące. Niekoniecznie dlatego, że Niemcy odbierają Polakom miejsca pracy. Duża wymiana handlowa między Polską i Niemcami (1/3 eksportu Polski, 4.5% eksportu Niemiec) jest korzystna dla obu stron (pomimo że to my mamy od kilku lat nadwyżkę). Nasz obrót handlowy (który od 2004 roku wzrósł ponad dwukrotnie) dotyczy bowiem w dużym stopniu dóbr konsumpcyjnych – co nie wiąże się z przenoszeniem miejsc pracy tak silnie jak przerób (i związany z nim transfer dóbr inwestycyjnych).

Swoje i swojej rodziny męczarnie, spowodowane rządami PiS opisuje dziennikarz „Gazety Prawnej” Andrzej Andrysiak: Też to Państwo słyszeli przy świątecznym stole? Ten rozsierdzony głos obrońców liberalnej demokracji: trzeba manifestować, co tydzień wychodzić na ulice, będzie nas sto tysięcy albo dwieście, to Jarosław Kaczyński przerazi się naszej siły i przejrzy na oczy?

Mniejsza o to, że dziennikarz zakłada zupełnie bezpodstawnie, że cała klasa średnia ma jego poglądy. Ta rodzajowa scenka pokazuje coś dużo ciekawszego: oni naprawdę są zdeterminowani, by – jak to ujęła Agnieszka Holland – sprawić aby było jak dawniej. Nic ich nie obchodzą wyniki wyborów, ani problemy z jakimi boryka się większość Polaków. No i do tego ta dziecinna personifikacja problemu: Jarosław Kaczyński jako uosobienie zła.

Okres świąteczno-noworoczny jest okazją do rodzinnych spotkań. Ja także spotkałem się z wieloma krewnymi w dwóch różnych regionach Polski. Jednak moje obserwacje są inne. Przede wszystkim - inaczej niż u Andrysiaków – poglądy w mojej rodzinie są dużo bardziej zróżnicowane. W konsekwencji dyskusji politycznych prawie nie było – bo po co mamy przenosić polityczne spory na grunt rodzinny. Skończyło się na wymianie poglądów i argumentów. Te zaś silnie zależały od wieku. Młodzież domaga się konkretów. Zadaje proste pytanie, które obraca w pył większość pojawiających się opinii: „skąd to wiesz?”. Ludzie aktywni zawodowo patrzą na zmianę władzy przez pryzmat problemów z którymi się na co dzień borykają. Przy dużej dozie wyrozumiałości wobec działań w skali kraju, pojawiają się silne obawy przed upolitycznieniem lokalnych samorządów i powrotem bezrozumnych nagonek na drobny biznes. Nic – czemu warto by poświęcać świąteczny czas. Są jednak jeszcze ludzie starsi, którzy czerpią wiedzę o świecie z telewizji, a ich życiowe doświadczenie nie przygotowało ich na tak arogancką podłość i zakłamanie z jakim mamy do czynienia. Poglądy mają uzależnione od tego jakiej telewizji oglądają (albo odwrotnie), jednak jedno ich łączy: bolesna bezradność wobec odbieranego przekazu. Jedni nienawidzą Kaczyńskiego i/lub Dudy irracjonalną nienawiścią. Inni cierpią z powodu bezpodstawnych ataków na naszego Prezydenta i wartości, jakie on reprezentuje. Nie rozumieją dlaczego tak szargany jest majestat Rzeczpospolitej, o której marzyli i którą wymodlili.

Tej krzywdy wobec starszych, steranych życiem ludzi nie można wybaczyć, ani zignorować. Współcześni „oni” to ludzie wykształceni i z pewnością zetknęli się ze słowami Poety:

Który skrzywdziłeś człowieka prostego

Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając,

Gromadę błaznów koło siebie mając

Na pomieszanie dobrego i złego,

[...]

Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta.

Możesz go zabić - narodzi się nowy.

Spisane będą czyny i rozmowy.


 

Lepszy dla ciebie byłby świat zimowy

I sznur i gałąź pod ciężarem zgięta

 

Do tej pory to działało: Brytyjscy przywódcy negocjowali ustępstwa brukselskiej biurokracji na rzecz brytyjskiego społeczeństwa, w zamian za co Brytyjczycy trwali w tym związku. Obecnie znów trwają negocjacje – znamienne, że tym razem tylko z Niemcami. Oczekiwane jest porozumienie w głównych kwestiach: ograniczenia imigracji, zachowania waluty krajowej, ograniczenia subwencji socjalnych dla nowych imigrantów. Zostanie też przesądzone powstanie „Europy dwóch prędkości”.

Kiedy jednak Cameron zapowiadał na 2016 rok referendum w sprawie wyjścia z UE (Brexit) zapewne nie przypuszczał, że sytuacja zmieni się na niekorzyść tak bardzo. Europa przeżywa trudne chwile, gdyż mamy kryzys z uchodźcami z jednej strony, a narastającą wrogość między Berlinem/Brukselą a Europą wschodnią z drugiej. Większość Brytyjczyków chce głosować za wyjściem z UE, co spowoduje destabilizację Unii i prawdopodobnie rozpad Wielkiej Brytanii.

Już w 2014 roku Szkocka Partia Narodowa omal nie zwyciężyła w powszechnym referendum w sprawie niepodległości. Brexit mógłby tę tendencję wzmocnić, a być może także wywołać podobne nastroje w Walii i Irlandii Północnej. Nawet na północy Anglii dla wielu wyborców atrakcyjny mógłby okazać się większy nacisk, jaki w Szkocji kładzie się na opiekę społeczną.

Dlatego na pół roku przed referendum nic jeszcze nie jest przesądzone. Polska w tej sytuacji może być „języczkiem u wagi”. W powszechnej opinii rząd Kaczyńskiego jest proamerykański. Także Brytyjczycy stawiają na sojusz z USA. Jeśli ataki na Polskę będą się nasilać – może to być użyte do zaprezentowania brytyjskiemu społeczeństwu jaka ta Unia potrafi być wredna. Spełnienie niektórych żądań Brytyjczyków będą wymagały zmian traktatowych, a Polska może je zablokować.

Premier Węgier Victor Orban przesłał UE ważny komunikat, który można by streścić w krótkim stwierdzeniu: „pocałujcie nas w d….”. Oczywiście język dyplomacji wymaga innej formy, dlatego pełna wypowiedź brzmiała: „Unia Europejska nie powinna myśleć o wprowadzaniu jakichkolwiek sankcji przeciwko Polsce, bo to wymagałoby pełnej jednomyślności, a Węgry nigdy nie poprą żadnych sankcji przeciwko Polsce”.

Dziękujemy Panie Premierze. Przyjaciół poznaje się w biedzie.

2016-01-01

2016-01-02

2016-01-03

2016-01-04

2016-01-05

2016-01-06

2016-01-07

2016-01-08

2016-01-09

2016-01-10

2016-01-11

2016-01-12

2016-01-13

2016-01-14

2016-01-15

2016-01-16

2016-01-17

2016-01-18

2016-01-19

2016-01-20

2016-01-21

2016-01-22

2016-01-23

2016-01-24

2016-01-25

2016-01-26

2016-01-27

2016-01-28

2016-01-29

2016-01-30

2016-01-31