Wśród najważniejszych wydarzeń i problemów w mijającym tygodniu na świecie można wymienić:

  1. Rozpoczęcie przez USA bombardowania celów (ISIS) w Syrii i Iraku. Napływ setek tysięcy uchodźców z Syrii do Turcji. Spór w krajach europejskich o sens takuch działań (z transparentu w Wielkiej Brytanii: zrzućcie Camerona a nie bomby).
  2. Nowy raport Światowej Organizacji Zdrowia na temat epidemii wirusa ebola. Do listopada ilość zarażeń może wzrosnąć trzykrotnie – do 20tys.
  3. Szczyt klimatyczny w siedzibie ONZ w Nowym Jorku.
  4. Kolejne rekordy w świecie IT: debiut giełdowy Alibaby oraz rekordowa sprzedaż nowego smartfonu iPhone 6 firmy Apple.
  5. Kryzys ukraiński. Porozumienie między Rosją i Ukrainą w Berlinie w sprawie dostaw gazu.
  6. Tesco, największa brytyjska (i druga na świecie) sieć supermarketów ujawniła, że prognozy sprzedaży za pierwsze półrocze b.r. były zawyżone o ćwierć miliarda funtów.

A czym żyje Polska?

  1. Dociekaniem na czym znają się nowi ministrowie premier która „jako kobieta” ma prawo być niekompetentną.
  2. Skrajnymi przypadkami kolesiostwa i odprawą w wysokości pół miliona dla wybitnego fachowca (za przejście z państwowej spółki do rządu).
  3. Opinią faceta o potłuczonym mózgu na temat adopcji dzieci przez zboczeńców.
  4. Rozpadem partii dewiantów (osłabionej odejściem transwestyty).
  5. Opinią prawicowego felietonisty na temat wykorzystywania pijanych kobiet
  6. Oskarżeniami o współpracę z SB profesora Kierżuna.
  7. Przygotowaniami do wojny z ruskimi, którzy podyktowali Ukrainie warunki Gazpromu.
  8. Parą kopulujących w ZOO osłów, które zostały rozdzielone wskutek interwencji radnej PiS.

 Jeden z satyryków opowiadał o reakcji na widok zataczającego się pijaka: patrz pan – patriota! Wiadomo – kto pije, ten wspiera rząd i podtrzymuje tradycję. Taki polski paradoks chorobliwa przypadłość jako cnota. Podobną przypadłością jest „lemingoza” - czyli bezgraniczna wiara w dobre intencje tych, którzy mają się za lepszych od reszty społeczeństwa. Mentalność brzydkiej panny na wydaniu jest podstawą funkcjonowania III RP i pozwala trwać władzy bez względu na ekscesy jakich się dopuszcza. Zupełnie nie rozumie tego Mariusz Kamiński, który komentuje półmilionową odprawę, jaką otrzymała jedna z nowych członkiń rządu za przejście na nowy odcinek pracy partyjnej:

Gdy premier Donald Tusk odwołał mnie z funkcji szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego przysługiwało mi 130 tys. złotych odprawy. Odesłałem je z powrotem do CBA, a gdy powtórnie pojawiły się na moim koncie, przesłałem je na Caritas w związku z powodzią, która wówczas dotykała Polskę. Tak duże odprawy są po prostu nieprzyzwoite. Myślę, że pani minister powinna wysłać jasny sygnał do opinii publicznej i zwrócić te pół miliona złotych.

Jeśli PO po raz trzeci wygra wybory parlamentarne, to stanowczo powinni przywrócić przepisy z czasów PRL dotyczące „godzenia w ustrój”. Przecież to nie jest normalne, że Mariusz Kamiński nadal chodzi wolny, pomimo wysiłków rzeszowskiego wymiaru czegoś tam.

 Operację militarną przeciw Irakowi w roku 2003 prezydent Bush realizował zgodnie z doktryną „Shock and Awe” - czyli „szok i przerażenie”. Wielu muzułmanów uznało to wówczas za rodzaj terroryzmu. Dzisiaj islamiści ścinając głowy starają się wywołać szok i przerażenie u swych wrogów. Czy jednak społeczeństwa zachodu, karmione przez lata medialnymi obrazami przemocy i wszelakiej perwersji może jeszcze coś zszokować?

Jeden z amerykańskich generałów dowodzących atakiem na Irak mówił, że nie będą liczyć trupów ("we don't do body counts"). Te słowa zainspirowały twórców strony internetowej www.iraqbodycount.org ich skrupulatne obliczenia wskazują na blisko 200 tys ofiar – z czego ¾ to ofiary cywilne. Jednak nawet Bush dbał o pozory legalności swoich ataków. Obama ma to w nosie – przecież laureat nagrody Nobla nawet zabijając walczy o pokój. Nie zadbał nawet o akceptację kongresu dla swych działań. Nic dziwnego, że rosyjski minister wykpił wystąpienie Obamy na forum ONZ. Dzisiaj ma swój występ Komorowski. Cały świat czeka w napięciu, czy zaproponuje ograniczenie praw Rosji w strukturach ONZ ;-). Bo ONZ „cierpi z powodu bezradności”. Zabierze się Rosji prawo weta, ONZ przestanie być bezradna i nakaże zaprzestanie obcinania głów islamskim ekstremistom, a może nawet zapyta noblistę o legalność jego działań.

Polska reprezentacja w siatkówce awansowała do finału mistrzostw świata. Niektórzy komentatorzy już ogłosili wielki sukces. Pojawiają się nagłówki w rodzaju: „Wieczór spełnionych marzeń!”. Każdy sportowiec w każdej dyscyplinie marzy o zdobywaniu mistrzostwa. Czy Polacy są jacyś inni? Oni marzą o wejściu do finału? Można by tak sądzić, po tym, jak bez walki oddali 8 lat temu mecz z Brazylią. Teraz niby czasy mamy inne. Pokonaliśmy Brazylię kilka dni temu w drodze do finału. Jednak obie drużyny grają na tym samym poziomie i o zwycięstwie może decydować detal. Na przykład odrobinę mniejsza motywacja Polaków, którym media już gratulują spełnienia marzeń.

 

Na razie to siatkarze zdobyli tylko prawo do gry o mistrzostwo. Jeśli przegrają po walce, to nawet ze srebrnego medalu będą mieli się prawo cieszyć, bo to będzie wielki sukces – choć zaprawiony goryczą porażki. Nikt nie upaja się niedojrzałym winem. Produkt trzeba skończyć, starając się by był jak najszlachetniejszy. Pora skończyć z doktryną brzydkiej panny na wydaniu profesora Bydłoszewskiego.

Przy okazji wrócił problem kodowania transmisji. Zgodnie z przewidywaniami rycerz na białym koniu przybył i mecz finałowy Polacy będą mogli zobaczyć (komorowski odkodował mistrzostwa). Polscy politycy są jak smarkacze w piaskownicy – nietrudno przewidzieć ich reakcje. Gorzej, że ich zdaniem takie samo jest całe społeczeństwo, które ma się cieszyć z meczu i zapomnieć, że pozostałych nie obejrzało z powodu politycznych gierek. Czy naprawdę Polacy są aż tak beznadziejni i nadal będą płacić za taką zabawę?

 

[dodano 22-06]

Polska wygrała!!!!

Jednak

Pytanie: Czy Polska powinna dostarczać broń Ukrainie i włączyć się w wojnę z Państwem Islamskim?

Odpowiedź nowej Premiery w dniu premiery:

Jak spotykam na ulicy człowieka z nożem, to co robię? Biegnę do domu, zamykam drzwi, by chronić moje dzieci. Co by zrobił mężczyzna? Nie patrząc na to czy ma kij w ręku, rzuciłby się do walki. [...] Polska powinna być jak rozsądna kobieta - odpowiedziała premier Ewa Kopacz.

Janusz Korwin-Mikke powinien jej wysłać kwiaty i bombonierkę z podziękowaniem. Lepszego argumentu za tym, że baby nie powinny zajmować się polityką nie znajdzie.

 

Kadry mamy wyśmienite. Skoro płaci się kilka milionów za stworzenie „kamieni kupy”, to można być pewnym, że to najlepsi na świecie specjaliści. Przynajmniej póki nie przeczyta się oświadczenia tych speców na temat transmisji z mistrzostw świata w siatkówce. Piszą między innymi: "Ministerstwo Sportu i Turystyki oświadcza, iż nie jest organizatorem mistrzostw świata w piłce siatkowej mężczyzn Polska 2014 ani nie jest właścicielem praw telewizyjnych do pokazywania tej imprezy. Nie ma zatem możliwości, by w jakikolwiek sposób mogło wpłynąć na transmisję meczów w kanałach otwartych".

To niestety przypomina stary dowcip o bacy, który powiada do gaździny: to, że ograbili nas zbójcy, to ich zbójeckie prawo. To, że cię zgwałcili, to ich zbójeckie prawo. Ale to, że przy tym d... ruszałaś, to już czyste k...stwo.

To, że spece od haratania w gałę grabią społeczeństwo nie tylko ze sportowych emocji – to ich zbójeckie prawo. To, że nawet zawody sportowe muszą paść łupem ich politycznych gierek – to ich zbójeckie prawo. Ale to, że są przy tym aż tak głupi – to już czyste k...stwo.

Polsat, który jest właścicielem praw do transmisji prowadzi działalność rynkową i łatwo można na niego wpłynąć, bo to co robi jest na sprzedaż. Wystarczy mieć kasę. Ile? To co wydajemy na utrzymanie „stadionu narodowego” (który miał przecież na siebie zarabiać) na pewno by wystarczyło. Widać jednak w Polsce nie są potrzebne narodowe reprezentacje – wystarczy narodowy stadion.

 Sportowe emocje są niezdrowe. Zwłaszcza kibicowanie siatkarzom. Wczorajszy mecz Polska-Brazylia mógł grozić zawałem. Więc Polacy gremialnie emocjonują się czymś innym – na przykład tym, przez kogo nie mamy otwartej transmisji z mistrzostw (może to Minister Zdrowia zadbał o nasze zdrowie). Albo kogo do rządu powoła baba, którą Tusk namaścił. Albo czy grozi nam najazd Putina (lub najazd na Putina – w pokazaliśmy w Iraku, że też możemy być agresorami). A jak komuś mało- to prawdziwy hardcore – czyli Tomasz Lis na żywo. W końcu jak twierdzi Polsat TVP płaci mu więcej niż była gotowa zapłacić za mecze. Więc i emocje muszą być większe.....

 

Sprawa ma - jak wszystko w Polsce - podtekst polityczno biznesowy, (pieniądze, które miały pójść na promocję siatkówki poszły na koncert Madonny, a poza tym z Polsatem ponoć jest związany Schetyna, którego władza nie lubi....). Teraz na pewno trwają badania opinii społecznej. Jeśli wyjdzie, że się to władzy opłaci, to nowa „premierowa” jak rycerz na białym koniu przyjedzie z kasą na mecze strefy medalowej (oczywiście o ile Polska do niej awansuje).

Komentator z Rzeczpospolitej pisze:

Tego systemu kapitalizmu politycznego oczywiście nie stworzyła koalicji PO i PSL, powstawał przez ostatnie 25 lat za wiedzą i zgodą kolejnych rządów. Ale w ciągu ostatnich 7 lat przeżył prawdziwy rozkwit i został doprowadzony do absurdu. No bo jeśli od decyzji samego premiera zależy, czy znajdą się pieniądze na pokazanie w telewizji relacji z jakiejś sportowej imprezy, to czym sytuacja w tej kwestii różni się u nas od putinowskiej Rosji, czy łukaszenkowskiej Białorusi?

 

Nie wiadomo dokładnie skąd w Polakach to poczucie wyższości. Poniżej jedno z kryteriów porównania – system podatkowy:

Podstawowa stawka podatku od wartości dodanej (VAT):

- Białoruś 20%

- Rosja 18%

- Polska 23%

Podatek dochodowy dla przedsiębiorstw

- Białoruś 18%

- Rosja 24%

- Polska 18%

Podatek dochodowy od osób fizycznych:

- Białoruś 12%/15%

- Rosja 13%

- Polska 19%

Ubezpieczenie społeczne

- Białoruś 35%

- Rosja 26%

- Polska 30%

 

O kwocie wolnej, to już nie warto wspominać, aby nie wywoływać zbyt wielkich emocji.

źródła:

 

Niemcom bardzo spodobało się wystąpienie Bronisława Komorowskiego w Bundestagu. Piszą między innymi, że „Komorowski przemawiał jak wielki mąż stanu, który zniechęconemu Zachodowi próbuje przywrócić wiarę w jego siłę opartą na demokratycznych wartościach jej konstytucji”.

 

Takie przemówienia rzadko powstają jako dzieło autorskie. Komorowski wyraził więc stanowisko polskich elit, które najwyraźniej Niemcom pasuje. Stąd te zachwyty nad „pewnością siebie, z jaką Polska pretenduje do roli lidera demokratycznego Zachodu”.

 

Dobre stosunki z Niemcami są bez wątpienia dla Polski bardzo ważne. Jednak do obecnego nadzwyczajnego zbliżenia należałoby podchodzić z ostrożnością. Bez wątpienia Niemcom bardzo nie podoba się perspektywa wygranej w Polsce przez PiS. Nobilitacja polityków PO jest skutecznym sposobem przeciwdziałania. W tle jest też wyraźny konflikt interesów Niemiec i USA. Miłość do Polski, która kocha Amerykanów może być najbezpieczniejszym rozwiązaniem.

 

 

 

Amerykanie, którzy lubią wszystko przeliczać na pieniądze potrafią dokładnie podać, ile trzeba wydać, by uzyskać zadowalający wynik referendum. Tak niestety współczesny świat funkcjonuje, że kupić można prawie wszystko. Żeby więc nie było przykro staruszce królowej, Anglicy postanowili kupić sobie Szkocję (a raczej kupić marzenia Szkotów o niezależności). Na szczęście w Szkocji nie trzeba wydawać żywej gotówki. Wystarczyło sięgnąć do skarbca obietnic i tendencja wzrostu ilości zwolenników niepodległości Szkocji została odwrócona.

Wygląda na to, że marzenia o suwerennym państwie Szkoci muszą odłożyć na kiedy indziej.

W Niemczech – w miejscowości Wuppertalu powstała „policja szariatowa”. Kilku ludzi chodziło po mieście i napominało do przestrzegania prawa szariatu.

W niemieckiej prasie – bez wyjątków – oburzenie. Piszą między innymi, że władza w Niemczech należy do państwa i żadna organizacja nie może sobie uzurpować prawa do jej sprawowania. Ale głosić napomnienia przecież można – wolność słowa w wolnym kraju. Jeśli to zostanie uzupełnione obcinaniem głów największym grzesznikom przez „nieznanych sprawców”, to skuteczność misjonarska może okazać się nadzwyczajna. Niektórzy publicyści uważają, że wybryk w Wuppertalu przyszedł w samą porę i społeczeństwo ma czas aby znaleźć środki zaradcze. To zależy także od tego, ilu rzezimieszków z niemieckim paszportem doskonali obecnie swój zbrodniczy kunszt w ramach ISIL w Iraku.

Porażkę „multikulti” politycy ogłosili już 3 lata temu. W tym roku pojawiło się szereg publikacji pokazujących zwyrodnienie muzułmanów (fala gwałtów w Szwecji, czy „wypożyczalnia dzieci” dla pedofilów w Wielkiej Brytanii). Nie słychać jednak o jakichś stanowczych środkach zaradczych. Czy liberalne państwa mogą znaleźć skuteczną receptę na rozwiązanie tego problemu?