Do klasyki manipulacji przejdzie informacja z wczorajszej „Panoramy” TVP na temat inicjatywy ustawodawczej wymierzonej przeciwko takiej (!) edukacji seksualnej dzieci. O tym, że nie chodzi o edukację seksualną jako taką świadczy sformułowanie proponowanych zmian: Tej samej karze podlega, kto publicznie propaguje lub pochwala podejmowanie przez małoletnich poniżej lat 15, zachowań seksualnych, lub dostarcza im środków ułatwiających podejmowanie takich zachowań.

 

Pani Lisowa poinformowała zaś, że pojawiła się inicjatywa ustawodawcza zmierzająca do karania za edukację seksualną. Mało tego – jest to problem cywilizacyjny: czy nasza szkoła będzie nowoczesna, czy katolicka. Strona www.stoppedofilii.pl należy do fundacji PRO – Prawo do życia, która nie jest organizacją religijną. Na wspomnianej stronie słowo „katolicki” pojawia się jedynie w informacji dotyczącej wywiadu przeprowadzonego przez katolicką działaczkę. Deprawowanie dzieci pod przykrywką edukacji budzi sprzeciw każdej normalnej osoby – bez względu na przekonania religijne. A najważniejsze jest to, że to rodzice mają prawo i obowiązek decydować o kształcie edukacji w tej dziedzinie (zwłaszcza w tak młodym wieku). Jednak telewizja zwana „publiczną” ma prawo i obowiązek służyć reżimowi – dlatego nie ma sensu się oburzać na to, co nadaje.

 

Wprawdzie to sprawa bez porównania mniejszej wagi, ale telewizja zwana „publiczną” nie nada mistrzostw świata w siatkówce, które są organizowane w Polsce i w których reprezentacja Polski ma realne szanse na sukces. Rządzący co prawda wysmarowali jakąś ustawę zobowiązującą do transmisji w otwartym kanale ważnych wydarzeń sportowych, aby jednak nie było wątpliwości dodano – że ważna jest tylko piłka kopana.

 

Kolejnym wygłupem polskich polityków jest propozycja Prawa i Sprawiedliwości, aby w polskim sejmie przegłosować winę Rosji w sprawie zestrzelenia cywilnego samolotu. Celny komentarz na ten temat publikuje portal kresy.pl: Prawo i Sprawiedliwość złożyło w Sejmie projekt uchwały, która obarcza Władimira Putina winą za zestrzelenie samolotu przez separatystów na Ukrainie. Z logiki autorów tego przedsięwzięcia wynika, że Rosja jest mocarstwem i właśnie dlatego należy ją koniecznie zwalczać. Nie trzeba dodawać, iż w hipotetycznym konflikcie militarnym z Moskwą bylibyśmy zupełnie bez szans, jednak politycy PiS-u zachowują się tak, jakby chcieli umierać za „wolność waszą i naszą”. Pytanie czy na pewno za „naszą”?

Trudno nie zgodzić się z autorem komentarza, który pisze: „Mądry Polak po szkodzie” mówi znane porzekadło, rzecz w tym, że Polak po szkodzie nie zawsze jest mądry, co więcej – nie uczy się na błędach cudzych oraz własnych.

Problemem Polski nie jest istnienie głupich ludzi. Problemem jest to, że mamy głupie „elity” (czyli de facto nie mamy ich wcale). Choć nieopatrzne przeczytanie jakichś komentarzy tak zwanych internautów na największych portalach może prowadzić do wniosku, że jest inaczej. Za komentarz dnia można uznać wypowiedź jednego z internautów pod tekstem opisującym nieudaną próbę podpalenia Tęczy na Placu Zbawiciela:

Wandale powinni dostać adekwatną karę do poniesionych strat plus tzw.nawiązkę odstraszającą no i oczywiście wyrok bez nawiasów. Może innych "amatorów" taki wyrok odstraszy, a jak nie to po prostu jak mawiał swego czasu Cyrankiewicz - obciąć podniesioną dłoń i tyle.

To przywodzi na myśl słowa Stanisława Lema: Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.

Nie może być tak, że miliarderzy są narażeni na choroby tak samo, jak zwykli śmiertelnicy. Dlatego Donald Trump słusznie protestuje przeciw przyjmowaniem do amerykańskich szpitali obywateli USA, którzy zarazili się wirusem ebola w Afryce: Powstrzymajcie zarażonych ebolą od wjazdu do USA. Leczcie ich na najwyższym poziomie w Afryce. Stany Zjednoczone mają dość problemów. Ludzie, którzy wyjeżdżają do odległych krajów, by pomagać innym są wspaniali. Ale muszą ponieść konsekwencje!

 

A może miliarderem kieruje zwykły strach przed epidemią, który jest całkiem zrozumiały? Chociaż on na pewno ma w domu hermetyczny schron....

 

[tot. Wikipedia]

We wtorek (czasu amerykańskiego) odbyło się nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie Ukrainy. Na czołówkach polskich gazet można przeczytać, że Putin rozwaza wojnę o Ukrainę, której plany zajęcia miał już w maju 2013. Tymczasem Rosjanie informują o „walkach” na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ. Chcieliby, aby przynajmniej przestrzegano rezolucji o zaprzestaniu działań w rejonie upadku Boeninga, oraz rozważono wysłanie na wschodnią Ukrainę misji humanitarnej, gdyż to co się tam dzieje ma znamiona katastrofy humanitarnej. Według Agencja d. Uchodźców przy ONZ ponad 100 tysięcy osób uciekło z rejonu walk.

To oczywiście są według Polaków podłe zagrywki Putina, który chce powstrzymać w ten sposób zwycięski pochód wojsk ukraińskich tępiących „terrorystów” bez względu na nieuniknione ofiary wśród cywilnej ludności (w końcu przy takiej masie „terrorystów” trudno ich odróżnić od „cywilów”).

Amerykanie także uważają, że fałszywa troska Putina to szukanie okazji do interwencji wojsk rosyjskich. Według The New York Times, Rosja prawie się podwoiła ilość wojska wzdłuż granicy. Biały Dom obawia się inwazji pod pozorem "pokojowych" operacji (kto jak kto, ale oni dobrze wiedzą jak to się robi).

[na zdjęciu ITAR-TASS przedstawiciel Rosji przy ONZ wzywa do zwołania posiedzenia w sprawie Ukrainy]

Ukraińcy marzą o tym, aby wciągnąć NATO aktywnego uczestniczenia w zbrojnym konflikcie. Trochę to dziwne wobec faktu, że (według naszych mediów) Rosja wzywa do pokoju, bo dostaje łupnia we wschodniej Ukrainie, a Ławrow idzie w zaparte, przypominając pokojowe uzgodnienia. Wszyscy współczują rolnikom, którzy stracą fortunę z powodu mściwości Rosji. Jedzenie jabłek stało się aktem patriotyzmu. Zachodzi obawa, że gdy z nadmiaru zjedzonych jabłek prezydent z premierem dostaną rozwolnienia, Putin podstępnie zaatakuje Polskę.

 

Nie ulega wątpliwości, że to rządząca od 7 lat Platforma Obywatelska odpowiada za nadzwyczajne schamienie i zdeprawowanie naszej tak zwanej „klasy politycznej”. Czy jednak część winy nie ponosi także opozycyjny PiS? Czy walenie jak w bęben w Jarosława Kaczyńskiego nie jest tak powszechne dlatego, że tan kreowany na genialnego stratega polityk ciągle się o to prosi?

Najnowszy przykład to kampania reklamowa PiS, która została ocenzurowana przez firmę reklamową.

Na bilbordach miało być "By żyło się lepiej. Sitwie", ale zostało wydrukowane „By żyło się lepiej. Władzy”. Nie mieliśmy innego wyjścia, bo zapłaciliśmy. Ale to jest sytuacja nowa. Sytuacja, o której trzeba mówić i przeciwko, której należy zaprotestować. W Polsce zaczynają obowiązywać metody typu wschodniego. Zaczyna być wprowadzana cenzura - mówił prezes Jaroław Kaczyński.

Kolejny Trybunał dowalił Rosji karą w wysokości prawie 2mld euro. Tym razem Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu – za niesprawiedliwy demontaż firmy Jukos. Portal dw.de podaje, że przyznana akcjonariuszom suma jest dużo niższa w porównaniu z żądaniami wysuwanymi przez pozwów, którzy domagali się 38 mld dolarów tytułem odszkodowania, zarzucając Rosji bezprawne wywłaszczenie celem wzbogacenia się.

Dalej dw.de informuje, że w roku 2011 ETPC w tymczasowym orzeczeniu zaznaczał, że nie dostrzega żadnych poszlak nieadekwatnego postępowania rosyjskiego rządu w trakcie demontażu Jukosu.

Tej informacji próżno szukać w notatce PAP. Nie pasuje do obrazka i de facto kompromituje Trybunał – nie pozostawiając wątpliwości co do politycznego charakteru orzeczenia.

Niemiecki portal także nie stroni od propagandy, mieszając informację o wyroku mającym prawny charakter z rozpowszechnianą opinią, że „zachód” uznał skazanie Chodorkowskiego za motywowane politycznie. Jednak przynajmniej w sferze faktów dochowuje rzetelności.

Wyrok niepokoi z innych jeszcze powodów. Wyrok dotyczy w rzeczywistości kwestii gospodarczych relacji między spółką holdingową a państwem. Czy nie oznacza to uznania, że prawo spółki do zysku stało się prawem człowieka? To orzeczenie jest też w zgodzie z najbardziej kontrowersyjną częścią negocjowanego z Amerykanami traktatu TTIP.

W naszej nowomowie dbanie o interesy własnego kraju nazywa się zdradą, a dbanie o interesy innego państwa patriotyzmem. Dlatego dotrzymanie umówi i finalizacja kontraktu zbrojeniowego Francji została okrzyknięta „zdradą za miliard euro”.

Przy okazji tej sprawy warto też zauważyć, że polskie mapety są użyteczne (wbrew temu, co twierdzą analitycy z Cato Institute). Kiedy na ostatnim szczycie G7 w Brukseli Obama wyraził oczekiwanie, że kontrakt zostanie wstrzymany, polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski natychmiast wezwał Francję do anulowania transakcji. Jak widać nie posłuchali.

Francuski dyplomata Pierre Charasse widzi to tak:

Jeżeli umowa ta przez sankcje zostanie zerwana, to Francja będzie musiała zwrócić już otrzymane sumy oraz zapłacić kary pieniężne, a do tego straci wiele tysięcy miejsc pracy. Jednak najgorsza będzie utrata zaufania w sektor zbrojeniowy francuskiego przemysłu, jak już o tym wspomniał rosyjski minister do spraw obrony kraju.

Cytowany artykuł warto przeczytać w całości, gdyż pokazuje on kryzys ukraiński w kontekście geopolitycznym.

Profesor Wiesław Binienda został powołany w USA do Prezydenckiej Rady Doradców ds. Nauki i Techniki. Polskie media z niedowierzaniem pytają Prof. Wiesław Binienda został doradcą Baracka Obamy? Przecież w tych mediach ekspert Zespołu Macierewicza już dawno został wyśmiany i skompromitowany na tysiąc sposobów! W ocenie profesora wyglądało to tak: W tym szale medialnej nienawiści do niezależnych ekspertów inspirowanej z ośrodków prokuratury nie chodzi przecież ani o nasze badania, ani o nasze zeznania, ani o nasze kompetencje. Chodzi wyłącznie o zabicie niezależnego głosu sprzeciwu wobec absurdów zawartych w raportach MAK i Millera.

Panie Tusk! Bądź pan człowiekiem i kup bilet dla pana Laska z zespołem – może w Ameryce też przydadzą się specjaliści od deprecjonowania Biniendy! Nie będą mogli twierdzić, że Polska im nic nie oferuje!

 Na zdjęciu (źródło: Wikipadia) „pancerna brzoza”.

Ujadanie polskich polityków na Rosję może mieć dwie przyczyny: głupotę, lub przekonanie, że za nimi stoi ktoś silniejszy. Druga z tych przyczyn sprowadza się do pierwszej, gdyż przekonanie o pomocy USA jest oparta na absurdalnych przesłankach. Stany Zjednoczone – jak wszystko na tym świecie – stale zmieniają się. Te zmiany dotyczą także stale dyskutowanych działań wojskowych poza granicami. Póki walka o wolność i demokrację przelicza się na duże zyski – przeważa nastawienie imperialistyczne. Jednak większość społeczeństwa jest przeciw takim działaniom. Jeśli więc nastąpi w USA zwrot ku rządom bardziej demokratycznym, to żadne pakty i układy nie skłonią ich do „umierania za Polskę”.

Potwierdzają to wyniki najnowszych badań opinii Amerykanów w sprawie trwających konfliktów: w Syrii, na Ukrainie i w Izraelu (źródło: yougov.com).

Na pytanie, czy USA jest zobowiązane, aby coś zrobić w tej sprawie, najwięcej – bo 1/3 pozytywnych odpowiedzi dotyczy Izraela: