- Szczegóły
- Kategoria: Krótko
Ożywioną dyskusję wywołała publikacja The Economist zachwalającą polski sukces. Daniel Rząsa na portalu forsal.pl odpowiada sceptykom, wskazując na drogę jaką przebyliśmy. Ale rzeczowa dyskusja musi się opierać na prawdzie. Wśród podlinkowanych artykułów opisujących nasz sukces jest porównanie do czasów Gierka, które zawiera jawnie fałszywe tezy (zob. http://www.argumenty.net/solidarnosc/969-gierek).
Także w samym tekście kontrowersyjną jest teza o braku infrastruktury. W czasach Gierka zbudowano na przykład sieć telekomunikacyjną we wszystkich miastach i części wsi (wieś w dużym stopniu telefonizowano później w ramach przedsięwzięć społecznych). Mieliśmy rurociągi, drogi (nawet kawałek autostrady) i lotniska. Więc o co chodzi z tym brakiem infrastruktury?
Natomiast zagadka rozdźwięku między statystyką a odczuwalnym może być wyjaśniony poprzez uwzględnienie praw własności. Uszeregowanie państw według dobrobytu obywateli jest skorelowane z rozproszeniem praw własności między tych obywateli.
Na Ukrainie z którą chętnie się Polskę porównuje własność jest skoncentrowana w rękach oligarchów. Jeszcze bardziej skrajnym przykładem jest Nigeria, której bogactwa są w ręku firm zagranicznych. Według statystyk w tym kraju występuje szybki postęp (w tym roku nawet z dnia na dzień zostali pierwszą gospodarką Afryki). Kraj kwitnie i rozwija się. Ale według ONZ jest to jeden z najbiedniejszych państw na świecie.
- Szczegóły
- Kategoria: Krótko
Rządząca mafia postanowiła wczoraj policzyć głosy, by z zadowoleniem stwierdzić, że nadal mają w sejmie większość. Pretekstem było wotum zaufania dla rządu. W debacie, jaka się przy tym odbyła wyróżniało się emocjonalne wystąpienie posła Krzysztofa Szczerskiego. Można się nie zgadzać z krytyczną oceną wyłaniających się z podsłuchanych rozmów reguł polityki Tuska. Ale trudno odmówić profesorowi Szczerskiemu zaangażowania i troski o polską rację stanu. Tymczasem jego wystąpieniu „towarzyszył śmiech i okrzyki ze stron posłów koalicji”.
- Szczegóły
- Kategoria: Krótko
Polska afera nie uszła oczywiście uwadze zagranicznym mediom. Po odbierano to jako zwykły skandal, w którym rzeczywiście najważniejsze jest kto był podsłuchiwaczem. Washington Post zwraca uwagę na podejrzenia wobec Rosji. Co nie znaczy, że nie zastanawiano się nad konsekwencjami. Boston Globe wprost napisał, że skandal może skończyć się nowymi wyborami. Najostrzej zareagował Bloomberg, apelując do Belki - najgorszego szefa banku centralnego w Europie – aby podał się do dymisji.
Większe znaczenie międzynarodowe miała oczywiście rozmowa Sikorskiego, która została przytoczona przez media amerykańskie. Później została odnotowana próba przejęcia nagrań.
- Szczegóły
- Kategoria: Krótko
Trafność spostrzeżenia R. Sikorskiego znajduje potwierdzenie w reakcji na jego słowa. Nie wywołały one dyskusji na temat sensowności polskiego wiernopoddaństwa. Zmartwieniem Polaków jest tylko to, czy się Pan nie pogniewa. Przykład z komentarza Igora Janke:
Stosunki polsko-radzieckie, zwłaszcza w tych dniach są niezwykle ważne. Musimy je budować i takie incydenty jak fatalne nagranie „Wprost” nie mogą ich zakłócić. Wypowiedzi, które tam usłyszeliśmy, choć kompromitujące, trzeba potraktować jako prywatne. Nie mogą one zatrzymać bardzo ważnego dla naszego bezpieczeństwa procesu wzmocnienia sojuszu z ZSRR.
- Szczegóły
- Kategoria: Krótko
Ujawniono treść kolejnych podsłuchów. Tym razem Radosław Sikorski w chwili szczerości mówi o współpracy Polski z USA:
Sikorski: - Wiesz, że polsko amerykański sojusz jest nic nie warty. Jest wręcz szkodliwy, bo stwarza w Polsce fałszywe poczucie bezpieczeństwa.
Rostowski: - Dlaczego?
Sikorski: - Bullshit kompletny. Skonfliktujemy się z Rosją, Niemcami, będziemy uważali, że wszystko jest super, bo zrobiliśmy laskę Amerykanom. Frajerzy, kompletni frajerzy.
[...]
Sikorski: - Problem w Polsce jest, że mamy bardzo płytka dumę i samoocenę.
Rostowski: - Taki sentymentalizm.
Sikorski: - Taka murzyńskość.
Rostowski: - Jak, jak?
Sikorski: - Murzyńskość.
Pozostaje tylko pytanie: skoro Sikorski ma wiedzę i poglądy takie jak większość rozsądnych Polaków, to czemu jego polityka jest z nimi całkowicie sprzeczna?
Tym razem dymisja jest pewna. Ale czy to coś zmieni?
- Szczegóły
- Kategoria: Krótko
„Ludzie kultury” z Polski, Europy i świata ruszyli na pomoc Adasiowi Michnikowi. Najwyraźniej jego skuteczność w „pałowaniu polskiej świadomości” słabnie. W liście otwartym owi „ludzie kultury” domagają się wystawienia w katolickim kraju bluźnierczej „sztuki”. Dlaczego?
Jako ludzie kultury domagamy się przestrzegania wartości, jaką jest wolność wypowiedzi.
Być może zainspirowało to młodego aktora, który na swoim prywatnym profilu społecznościowym napisał:
Moi znajomi z FB, którzy mają zdjęcia z „parady równości” czyli z pedałami i z Grodzko wyp…ją
I tu się pomylił!
Czytaj więcej: Kiedyś artyści, teraz ludzie kultury, wkrótce funkcjonariusze propagandy
- Szczegóły
- Kategoria: Krótko
Obserwując rozwój afery podsłuchowej, politycy PiS z pewnością wietrzą swoją szansę na powrót do władzy. W zasadzie nie wiadomo na jakiej podstawie. Na tej tylko, że ktoś odsłonił kulisy działania rządzącej mafii? Że w ich działaniach więcej jest sprytu niż mądrości? Że prezes NBP to wyjątkowy bufon? Naprawdę ktoś jest zaskoczony? Kogoś to bulwersuje? A może bulwersujący jest język jakiego używają politycy przy wódce? Nawet jeśli - to chyba nie liczy na to, że jego niesmak podziela większość wyborców?
Teraz media zajmują się Tuskiem, a politycy opozycji zachowują się dość biernie. Dlatego może powstać mylne wrażenie następowania zmian w opinii publicznej i „zarządzających” nią mediami. W kampanii wyborczej znów pojawią się brudne chwyty, a na pierwszą linię frontu wrócą sprawdzeni funkcjonariusze propagandy. No i skończy się pewnie jak zwykle.
Z różnych stron słychać głosy, że PiS nie potrafi wykorzystać sytuacji (Konrad Piasecki, Marek Magierowski). Ale przecież oni mają swój „plan”. Najpierw rząd techniczny, a potem wybory. Dlaczego taka kolejność? Bo wiadomo czym grozi organizowanie wyborów przez Sienkiewicza. Na nieszczęście polityka, który wygłaszał tą opinię, dziennikarka spytała: czym konkretnie to grozi. No i mieliśmy przedsmak katastrofy..... :-(.
Dziwne jest to wszystko. Zwłaszcza jeśli pamiętamy, że w podobnych okolicznościach – gdy sypał się rząd SLD – obecny prezes PiS postawił trafną diagnozę strategii politycznej opozycji: TKM. Oznaczało to właśnie strategię korzystania z okazji.
- Szczegóły
- Kategoria: Krótko
Polskie media są bardziej dyplomatyczne, niż polski minister spraw zagranicznych. Kiedy Ławrow kpi z Sikorskiego, PAP donosi, że „Ławrow krytykuje Sikorskiego za wypowiedzi o Rosji”.
Sikorski powtórzył za Brzezińskim, że "dla Rosji lepiej jest być sojusznikiem Zachodu, niż wasalem Chin". Ławrow na to: Politolog, niemłody i nie zajmujący żadnych stanowisk państwowych, może pozwolić sobie na różne nieodpowiedzialne oceny. Jednak jest czymś zupełnie innym, gdy urzędujący minister spraw zagranicznych dużego kraju europejskiego cytuje tego politologa, zaznaczając, że całkowicie zgadza się z jego opinią. To niestosowne wypowiedzi dla poważnego polityka.
O tym, że nie mamy do czynienia z politykiem poważnym świadczy też inna wypowiedź: Rosja przegra konfrontację z NATO, ponieważ stosunek sił wynosi 1 do 16. Ławrow na to, że nic nie wie o tym, że NATO chce z kimś walczyć ani o tym, że chce takiej wojny Rosja. Zamierza też zapytać o to Sikorskiego.
Należy podziwiać polskie media za umiejętność braku odczytywania kpiny podawanej w sposób tak jawny, jak tylko dyplomata może sobie pozwolić.
Na zdjęciu Siergiej Ławrow. Źródło: Głos Rosji.
- Szczegóły
- Kategoria: Krótko
Portal Huffington Post opublikował poważną analizę amerykańskiego zaangażowania wojskowego. Autor zauważa, że od czasów wojny w Wietnamie, USA bez przerwy angażuje się w różne konflikty zbrojne, wydają horrendalne kwoty na doskonalenie broni i finansowanie wojen. Tak długi czas dostarcza materiału do analiz i pozwala wyciągnąć wnioski. Są one porażające:
-
Niezależnie od tego, jak zdefiniujemy wojnę w stylu amerykańskim i cele USA, to nie działa. Nigdy.
-
Bez względu na to, w jaki sposób zdefiniujemy problemy naszego świata, to nie prowadzi do ich rozwiązania. Nigdy.
-
Bez względu na to, jak często Amerykanie uzasadniają użycie siły militarnej celami takimi jak "stabilizacja" lub "ochrona" lub "wyzwolenie" krajów lub regionów, to zawsze są siły destabilizujące.
-
Bez względu na to, jak regularnie bardzo chwalone są amerykański styl wojny i amerykańscy "wojownicy", armia USA nie jest w stanie wygrywać swoich wojen.
-
Bez względu na to, jak często Amerykańscy prezydenci zapewniają, że armia USA jest "najlepszą siłą w historii wojen" mamy dowody świadczące o tym, że tak nie jest.
Konkluzja powinna być oczywista. USA powinny przestać prowadzić niekończące się wojny, które niszczą finanse kraju. (Do tego dochodzi problem weteranów.)
Na przeszkodzie stoi niesamowita propaganda przemysłu militarnego. Przykładem jest głośna ostatnio historia sierżanta Bowe Bergdahla, który spędził pięć lat w niewoli u talibów. Odzyskał wolność wskutek wymiany za więźniów z Guantanamo. W wielu komentarzach Bergdahl jest przedstawiany w negatywnym świetle – prawie jakby był zdrajcą lub więźniem z własnej woli. Dlaczego? Bo w mailach z wojny krytykował politykę USA. Pisał, że tubylcy bez wątpienia potrzebują pomocy, ale nie ze strony ludzi, którzy uważają ich za głupków nie potrafiących żyć.
Najmocniejszym argumentem sektora militarno-przemysłowego jest legenda „noża w plecy” (Stab in the back). Ta koncepcja pojawiła się po pierwszej wojnie światowej. Według niej przyczyną przegranej Niemiec były socjalistyczne ruchy w Niemczech. Po wojnie w Wietnamie w podobny sposób prezentowano rolę pacyfistycznych ruchów w USA.
Niezależnie od tego, na ile rzeczywiście ten czynnik wpływał na decyzje polityków, używanie go przy każdej okazji jest nadużyciem. Tłumi się bowiem w taki sposób krytykę. A przecież w wielu konfliktach trudno jednoznacznie rozróżnić dobro od zła. Przykładem są działania w Syrii i Iraku. Wzmacniając opozycję w Syrii, Stany Zjednoczone doprowadziły do powstania sił, które mogą doprowadzić do rozpadu sąsiedniego Iraku.
Rozwój sytuacji w sposób oczywisty osłabia pozycję USA. Jeden z amerykańskich dyplomatów podsumował to przypuszczeniem, że USA stają się ofiarami własnego przywództwa.
źródło ilustracji: Wikipedia
- Szczegóły
- Kategoria: Krótko
W zachodnich mediach ciągle bardzo dużo publikacji dotyczących Edwarda Snowdena. Jednak niewiele miejsca poświęca się ujawnionemu przez niego procederowi. Media zajmuje osoba Snowdena i polityczny kontekst jego ucieczki. Jeśli publikacje te potraktować łącznie, wygląda to na kampanię niszczenia jego wizerunku, jaką dobrze znamy z czasów PRL'u. Po rewelacjach , że Snowden był ruskim "śpiochem" uzyskanych od kogoś kto widział kogoś anonimowego, zbliżonego do amerykańskiego wywiadu, mamy rewelacje o tym, że był ofiarą knowań KGB. Tym razem źródłem jest były oficer KGB, który uciekł na zachód zanim jeszcze Snowdenowi przyszło do głowy ujawnianie dokumentów. Ale ma przecież powiązania.... Tym razem sprawę nagłośniły także polskie media.