Mitomania Polskich polityków chyba przekracza już wszelkie granice. Może dlatego ambasador Francji zwraca ich uwagę na coś oczywistego: amerykański gaz wcale nie popłynie do Europy (pisaliśmy o tym w notce „Amerykański gaz dla każdego”). Nasz minister od wojska uznał właśnie, że porozumień NATO-Rosja nie należy traktować jako wiążących. A więc Rosja powinna – logicznie rzecz biorąc – zacieśnić swe sojusze i sprzedać broń jądrową Iranowi? Dobrze jest wiedzieć w tych trudnych czasach, że armia ma takiego wodza – bo ktoś bardziej rozgarnięty mógłby jeszcze nas w jakąś poważną awanturę wpakować. Bo w tym wypadku poszło jedynie o fakt medialny wymyślony przez naszego dyplomatoła na konferencji prasowej (10 tys żołnierzy NATO w Polsce). Zasłużony komentator "Rzeczpospolitej", Jerzy Haszczyński zaczyna dostrzegać absurdy polskiej dyplomacji, ale zdziwienie ogarnia go, gdy spostrzega, że inni postępują tak, jak można się tego spodziewać. Że "wystarczyło, że prezydent Rosji zadzwonił do prezydenta USA i nagle się okazało...". No właśnie: co się okazało? Że machanie szabelką przez Polaków nie ma znaczenia?

Pomoc Ukrainie w rosyjskiej karykaturze

Portal argumenty.net z założenia nie zajmuje się patrzeniem na świat przez pryzmat poszczególnych osób. Jednak przypadek Jacka Żakowskiego skłania do szerszej refleksji. Ostatnio zabłysnął „myśleniem”, które słusznie wielu osobom kojarzy się z eugeniką (lub jeszcze gorzej). Oto relacja Kaji Godek: „Jacek Żakowski rzucił hasło różnicowania pomocy dla rodziców niepełnosprawnych dzieci w zależności od tego, czy wada danego dziecka zdiagnozowana była prenatalnie, czy już po narodzinach. […] To zupełnie co innego, gdy przeżywa się trudności, których się nie przewidziało, a co innego, gdy się ponosi skutki heroicznej decyzji”.

 

Jacek Żakowski nie robi wrażenia jakiegoś zwyrodnialca, ani idioty. Znany jest głównie z wielkiego „antypisowskiego” zaangażowania. Skłania to do hipotezy, że to lata żywienia się nienawiścią do tego co prawicowe doprowadziły go do takiego upadku intelektualnego. Powinno to być przestrogą dla każdego, kto ma nienawiść w sercu (niezależnie od tego – jak słuszne są tego przyczyny).

 

Rzadko kto może się pochwalić tym, że jest twórcą jednej z najważniejszych technologii informatycznych. Do takich wybitnych ludzi należy Brendan Eich – twórca języka JavaScrpt. Ale dla hord zboczeńców Brendan Eich to człowiek, który „przekazał swego czasu tysiąc dolarów na rzecz fundacji Proposition 8, która działa w Kalifornii i promuje pogląd na to, że małżeństwo może być zawarte wyłącznie przez osobników różnej płci”. Kiedy więc Eich został prezesem fundacji Mozilla – zaczęła się na niego nagonka, która ostatecznie doprowadziła do jego rezygnacji.

 

Oczywiście pod szczytnymi hasłami otwartości i równych praw. A gdzie są prawa Brendana Eicha?

 

Gdyby brać pod uwagę jedynie kompetencje, to doprawdy trudno byłoby znaleźć kogoś równie odpowiedniego do kierowania fundacją Mozilla. To nie jest przecież organizacja społeczna, tylko fundacja wspierająca rozwój produktów technologicznych, które Eich współtworzył i zna jak mało kto. Ale jak widać we współczesnym świecie zboczeńcy zaczynają pełnić podobną rolę, jak komitety partyjne w komunie. Nie ważne jakim jesteś fachowcem, ważne czy masz akceptację partii.

 

PS (5-04-2014).

Według Forbes'a w tle może być chęć przedłużenia umowy z firmą Google (firma płaci Mozilli za to, że stroną starową w Firefox jest wyszukiwarka Google), która jest mocno zaangażowana w "ochronę praw gejów".

 

Portal fronda.pl reklamuje głupi pomysł piętnowania w internecie wszystkich, którzy są podejrzani o prorosyjskość. Co w tym optymistycznego? Dyskusja pod tą notką. Zacytujmy dwa wybrane komentarze (poprawiono w nich literówki):

  • Niech nasza mowa będzie" tak tak ,nie nie ,a co nad to od złego pochodzi". Dobre wychowanie zobowiązuje by mówić prawdę , stawać po stronie pokrzywdzonego i szanować bliźniego . "Kto jest naszym bliźnim - ten który nam dobrze czyni"
    Pomijając zaszłości historyczne a rozpatrując dzień dzisiejszy, Rosję w osobie Putina ,czy możemy nazwać go bliźnim dla Polaków ,niech każdy odpowie sobie sam .
    Wychwalać go mogą tylko ci co z dobrem Polski mają niewiele wspólnego .

  • Nikt nie wychwala Rosji. wielu krytykowało politykę Putina, gdy "uczeni" eksperci dowodzili jak to Miedwiediew jest przeciwwagą Putina i inne głupoty. Na marginesie, owi uczeni Kremlinolodzy, to tacy ludzie, którzy opisują życie ryb na podstawie obserwacji wędkarza!
    Natomiast wielu osobom nie podoba się nagła (w wykonaniu wielu) histeryczna reakcja anty-rosyjska tych samych mediów, które dotąd Putinowi wchodziły w ….. ! Robi się z Polski nagle głównego harcownika, za co zapłacimy retorsjami handlowymi, kiedy inni sobie w najlepsze z Rosją będą robić interesy. Nie - dla robienia z nas medialnych idiotów!!!! Nie nasz Krym, nie nasz Majdan. Rosja nie pozwoli sobie na wyrywanie jej Ukrainy, i my nie mamy tam czego szukać. Lobby pro-rosyjskie znajduje się nie na necie, ale w Warszawie, w głównych urzędach państwowych. Wystarczy posłuchać.

 

Od miesięcy obserwujemy zagadkową falę samobójstw wśród bankierów. Czy to tylko wynik wyjątkowo stresującej w czasach kryzysu pracy, czy też rację mają ci, którzy widzą w tym oznaki „niewidzialnej wojny”:

 

Ekonomia

„Przyszła wojna będzie wojną niewidzialną. Dopiero, gdy dany kraj zauważy, że jego plony uległy zniszczeniu, jego przemysł jest sparaliżowany, a jego siły zbrojne są niezdolne do działania, zrozumie nagle, że brał udział w wojnie i tę wojnę przegrywa”, Frederic Joliot-Curie.

 

 

BRICS to związek dużych państw zaliczanych do „rynków wschodzących” (Brazylia, Rosja, Indie , Chiny i RPA).

BRICS

W sprawie Krymu stoją one murem za Rosją. Stoją też ością w gardle naszym propagandystom. Kiedy przedstawiciel Australii zasugerował, ze po usunięciu z grupy G8, można Rosję usunąć także z G20 (której Australia obecnie przewodniczy), ministrowie BRICS odpowiedzieli „nadzór nad grupą G20 jest sprawowany przez wszystkie państwa członkowskie i żadne z nich, w pojedynkę, nie może określać jej natury i charakteru” (po przełożeniu z języka dyplomacji na język potoczny można by to skrócić do „spadaj”). Nasze media uznały w tej sytuacji: „to jasny sygnał, Kreml powinien się martwić”. O tym, że równocześnie ministrowie oświadczyli, że "eskalacja wrogich wypowiedzi, sankcji i kar nie przyczynia się do rozsądnego i pokojowego rozwiązania kryzysu zgodnie z prawem międzynarodowym” - ani słowa.

Ciepło się zrobiło to i lewactwo - wyłazi ze swych nor na ulice. Na czele Jan Hartman. Profesor UJ (gratulujemy uczelni uczonego), mason i żyd-ateista. Czy w przypadku żydów ateizm nie jest równoznaczny z utratą narodowej tożsamości? Może więc należałoby go określić jako "były żyd - obecnie ateista"? Choć to dalej nie wydaje się poprawne. Jeśli ateista, to ktoś uznający za prawdę zdanie "Bóg nie istnieje", to zasadne jest pytanie o czym / o kim on w tym zdaniu mówi? Jakie jest znaczenie słowa "Bóg" w wypowiedzi ateisty? Próba usunięcia tego problemu prowadzi do stwierdzenia, że żaden spośród istniejących - według ateisty - bytów nie jest Bogiem o którym można przeczytać w Biblii. Przez analogię mieszkaniec północnej Afryki mógłby uznać śnieg za nie istniejący, bo zna go tylko z opowieści i żaden znany mu byt nie jest śniegiem. Tyle ża Afrykańczyk ma możliwość (teoretyczną) sprawdzenia tego. Ateista musi uwierzyć, że jego uniwersum obejmuje wszystkie możliwe byty. A jeśli ma się oprzeć na wierze (przeświadczeniu) - to staje się agnostykiem. Mówiąc o sobie "ateista" zazwyczaj bełkocze bez sensu (używa zdań pozbawionych znaczenia).

A więc poprawne  określenie Hartmana powinno brzmieć: mason i były żyd bełkoczący, że jest ateistą.

Niesamowite wrażenie robi zestawienie fotografii ze spotkań w Watykanie Papieża Franciszka z Putinem i Obamą:

putin pope

 

REUTERS/Claudio Peri
 

 

obama pope

 

REUTERS/Kevin Lamarque

 

 

żródło: http://www.businessinsider.com/photos-of-obama-and-putin-with-pope-francis-2014-3

 

 

 

 Ciekawą analizę skutków kryzysu publikuje portal wGospodarce: Tymi, którzy zyskują na takim, a nie innym rozwoju sytuacji za naszą wschodnią granicą są: prowadząca do tej pory suchotniczy polityczny żywot Platforma Obywatelska, która zyskała „świeży dopływ tlenu” i skoczyła w sondażach poparcia oraz korporacyjna Ameryka, która zaciera ręce, gdyż jest okazja do zarobienia na przetargach zbrojeniowych w tej części Europy. […] To, co jest dobre dla Platformy Obywatelskiej i korporacyjnej Ameryki niekoniecznie musi być korzystne dla Polski.

Najciekawsze jest jednak to, że taka analiza nie ma szans pojawić się w merdiach głównego nurtu, ani wypowiedziach polityków. Z drugiej strony trudno uznać politykę rządu za perfekcyjną (nawet z punktu widzenia marketingowego). PO jest silna słabością swego otoczenia.

Mija 25 lat od chwili, gdy „Imperium Zła” (ZSRR) zostało pokonane. Konfederacja, której Imperium Zła przestało zagrażać ulega degeneracji, ale wciąż obowiązuje w niej narracja „jasnej strony mocy”. Taki charakter miało wczorajsze przemówienie Baracka Obamy. Można by je streścić w jednym zdaniu: popełniamy błędy, ale to my jesteśmy ci dobrzy - wierzymy w ideały i szanujemy zasady.

Zupełnie innego zdania jest znany krytyk Obamy, Paul Craig Roberts, który ostatnio napisał na swoim blogu:
Świat musi zrozumieć, że rząd USA to jest neokonserwatywna III Rzesza na sterydach. To złowroga siła, bez poczucia sprawiedliwości i szacunku dla prawdy, prawa, lub życia ludzkiego. […] Obama oświadczył, że USA to „wyjątkowy naród”. To jest neokonserwatywna wersja deklaracji Hitlera, że naród niemiecki był wyjątkowy, a zatem góruje nad wszystkimi innymi. Jedyna różnica między Waszyngtonem i nazistowskimi Niemcami jest taka, że Waszyngton ma o wiele bardziej potężne państwo policyjne i broń nuklearną.
Pycha i arogancja, które wynika z przekonania Waszyngtonu, że jest to rząd „niezbędnego i wyjątkowego narodu” oznacza, Waszyngton nie ma szacunku dla jakiegokolwiek innego kraju , ani dla prawa –
niezależnie, czy jes to jego własne prawo, czy też prawo międzynarodowe. Waszyngton może najeżdżać inne kraje bez przyczyny i popełniać zbrodnie wojenne. Waszyngton może porwać i torturować ludzi, co jest przestępstwem w świetle prawa międzynarodowego.