Reporter Richard Engel wybrał się do kawiarni w Soczi. Ze swojego smartfonu przeglądał olimpijskie wiadomości. Nie zdążył nawet skończyć kawy, gdy hakerzy włamali się na jego smartfon i zaczęli kraść jego dane. Później zauważył, że także dwa jego komputery zostały zhakowane.

 

To śmieszne zdarzenie ma nieco symboliczne znaczenie. Skoro amerykańska technologia jest dla rosyjskich hakerów jak otwarta książka, to są oni w stanie podjąć na tym polu równorzędną walkę. Może więc właśnie kończy się Amerykańska dominacja w tej dziedzinie?

Amerykańska homoseksualistka, której ksiądz odmówił udzielenia komunii z powodu życia w stałym związku niesakramentalnym stwierdziła, że ona i jej partnerka „nigdy nie postawią stopy w kościele”. Co więcej, na pogrzebie matki jednej z lesbijek większość osób odmówiła przyjęcia Komunii, by zamanifestować poparcie dla homoseksualistek.

 

W Polsce słychać narzekania, że niektórzy ludzie traktują supermarket prawie jak kościół, chodząc tam całymi rodzinami w niedzielę. Jak widać w USA sprawy poszły znacznie dalej i już jest odwrotnie. Kościół jak supermarket, w którym można się obrazić na sprzedawcę ;-). tylko patrzeć, a powstaną rganizacje konsumenckie, dbające o poziom usług duchowych.

 

Polskie filmy z lat 1957-1987, zrekonstruowane cyfrowo wyświetlać będzie od środy nowojorskie Lincoln Center. Retrospektywa klasyki polskiego kina przebiegać będzie pod hasłem "Martin Scorsese Presents: Masterpieces of Polish Cinema". Przedstawiciel organizatorów uważa, że „polska kinematografia narodowa jest od dawna jedną z najwspanialszych, a okres przedstawiany w programie był szczególnie płodny”.

Te filmy są świadectwem innej epoki. Bardzo dobrze oddaje ją krótki film dokumentalny K. Kieślowskiego z 1980 roku pod tytułem „Gadające głowy”. Reżyser rejestruje odpowiedzi na proste pytania: kim ty jesteś i czego byś chciał? W dzisiejszych czasach zapewne znaczący odsetek zapytanych odpowiedziałoby coś w rodzaju: „a dajcie mi wy wszyscy święty spokój” :-(. W każdym razie na „kino moralnego niepokoju” nie widać zapotrzebowania.

 

Na popularnym portalu blogerskim pojawiło się pytanie o problem tajnych więzień CIA. Do wyboru dano dwie odpowiedzi:

  •  ówczesna ekipa rządząca powinna ponieść konsekwencje za łamanie praw człowieka
  • był to element współpracy z naszym sojusznikiem, wyraz polskiej racji stanu

Jakoś autorom tej ankiety nie przyszło do głowy, że obie odpowiedzi mogą być prawdziwe. Zasady etyczne są niezmienne. Albo uznajemy, że zabicie lub torturowanie człowieka jest złem, albo nie. Ponieważ zaś nie żyjemy w raju, czasem popełniamy zło, kierując się pewną hierarchią wartości. Szukanie łatwych usprawiedliwień działa destrukcyjnie. Jeśli ktoś podjął decyzję kierując się swoim zrozumieniem racji stanu, to przecież nie dlatego, że był pewnym uniknięcia konsekwencji!

SDP postanowiło przyznać anty-nagrodę „Hiena roku” dwóm wydawcom. Ralph Buechi z Ringier Axel Springer został wyróżniony za wymuszenie absurdalnych przeprosin za publikacje w polskim wydaniu „Forbsa”: „Kadisz za milion dolarow”. Nie ma zaprzeczeń podanych w artykułach faktów, a same artykuły są nadal dostępne w internecie (nic nie wiadomo o wystąpieniu do sądu celem ich zdjęcia).

Właściciel "Rzeczpospolitej" Grzegorz Hajdarowicz z kolei dostał nagrodę za pozbawienie ochrony prawnej byłych dziennikarzy, wyrzuconych z redakcji za artykuł o trotylu. Wyróżniony biznesmen wydał oświadczenie, które potwierdza, że nagroda trafiła w godne ręce. Pomińmy zupełny brak klasy – bo to nie ten poziom. Hajdarowicz sugeruje w swym oświadczeniu, że chodzi o spór prawny między redakcją, a byłymi pracownikami. Tymczasem chodzi o procesy, które wytoczono dziennikarzom jeszcze w czasie ich pracy w redakcji (na dodatek w umowie z jednym z nich redakcja zobowiązała się do zapewnienia ochrony prawnej).

Można by stwierdzić, że Hajdarowicz jest tylko biznesmenem, więc z kłamstwem mu do twarzy. Jednak jak na razie jego biznes miedialny wygląda dziwnie.  O tym co zostało ze świetnego niegdyś „Uważam Rze”, świadczy najlepiej ten cytat: „Jan Paweł II był starym piernikiem nieogarniającym kuwety – stwierdził najprawdopodobniej kardynał Dziwisz”.

Policjant Shane Harger wraz z 38 innymi oficerami policji podpisał przyrzeczenie wierności Konstytucji USA oraz odmowy sprzecznych z nią działań – jak konfiskata legalnej broni lub łamanie 4-tej poprawki do Konstytucji (czyli inwigilacji społeczeństwa). Po powrocie z konwencji, na której składano powyższą deklarację, Harger został wysłany na urlop z propozycją odejścia z Policji z uwagi na polityczne zaangażowanie.

 

To niedawne zdarzenie nie jest odosobnionym przypadkiem ewidentnego naruszania obywatelskich wolności. Całą ich listę można znaleźć w artykule (po angielsku) „How many constitutional freedoms do we still have?” (jak dużo z konstytucyjnych wolności jeszcze nam pozostało?).

 

Barack Obama ogłosił, że zmiany klimatu są faktem, w środku jednej z najcięższych zim. Ale on bynajmniej nie ogłosił nowej epoki lodowcowej, tylko poparł religię globalnego ocieplenia. Czemu nie zaczekał z tym do wiosny? Można by było udawać, że tej zimy nie było.

 

Przyczyny wystąpienia Obamy stały się jasne, gdy pojawiły się pierwsze reakcje. Naukowcy zajmujący się ocieploną nauką pieją z zachwytu. W obliczu tego, co dzieje się na dworze, mogliby czuć się zaniepokojeni. Wystarczy popatrzeć na stronę Białego domu: http://www.whitehouse.gov/energy/climate-change, by zrozumieć, że sprawy zaszły zbyt daleko, aby mrozy mogły coś zmienić.

 



 

Mariusz Max Kolonko w MaxTV stawia hipotezę, że "wojna o słoik Owsiaka" była typowym odwracaniem uwagi. Taki „sleight of hand” – czyli jedną ręką wskazujemy na coś, a drugą robimy coś, co ma być niezauważone. Tym czymś, co ma być niezauważone mogło być zabranie przez rząd 1.5mld Lasom Państwowym:

http://youtu.be/qBM0IYsTMyg?t=7m33s

Być może rzeczywiście taka „sztuczka” miała miejsce. Jednak obserwując polskie media, należałoby stwierdzić, że unikanie rzeczy ważnych i skupianie się na duperelach one robią już w sposób rutynowy. Nasze media to jeden wielki „sleight of hand”. Nie wiem, czy rzeczywiście Max Kolonko „mówi jak jest”, czy tylko jaki jest jego punkt widzenia, ale bez wątpienia w zestawieniu z męczącą propagandą w Polsce, oglądanie go to czysta przyjemność :-)

Poparcie PO w sondażach spadło o 4%, co biorąc pod uwagę rozrzut naszych sondażowni nie jest żadną rewelacją. Rewelacją jest natomiast teza, że podobno przyczyną jest wypowiedź Minister Bieńkowskiej na temat klimatu.

 

 

PO przyjęło niegdyś strategię obarczania rządu wszystkim, co dzieje się w kraju (albo i za granicami). Pierwszym takim bezpardonowym atakiem była konferencja prasowa w 2006 roku w której kaczyzm został oskarżony o brak medali na zimowej olimpiadzie. Jeśli ludziom znudził się taki „antykaczyzm”, to powinni rzeczywiście głosować przeciw PO. Ale atak na Bieńkowską to przecież lustrzane odbicie antykaczyzmu. Więc nie da się pogodzić poparcia dla takiej niemerytorycznej walki z odchodzeniem od PO. Wszak oni mają mistrza!

 

Eksperci uważają jednak inaczej. Pani minister nie powinna mówić jak jest, tylko jak ludzie chcieliby, aby było. I ma być bardziej dęta.

 {youtube}Bz-pF6dvYMg{/youtube}

Matematyk z Kazachstanu Mujtarbaj Otelbajew znalazł częściowe rozwiązanie równania Naviera–Stokesa, które dotyczy przepływy płynów (jest wykorzystywane m.in. w przemyśle lotniczym).

Jest to jeden z „problemów milenijnych”. Za rozwiązanie każdego z nich Instytut Matematyczny Claya oferuje nagrodę w wysokości miliona dolarów.

Na razie jest problem z weryfikacją rozwiązania, bo Otelbajew nie mówi po angielsku. W Polsce Otebajew nie dostałby z tego powodu nawet doktoratu.

Kilka lat temu inny z problemów milenijnych (udowodnienie hipotezy Poincarégo) rozwiązał Rosjanin Gieorgij Perelman. Pomimo, że żyje on w biedzie, nie przyjął oferowanej nagrody, mówiąc, że ma wszystko czego mu potrzeba.

Matematycy nie są zaliczani do elity świata. Nie ma ich w Davos. Mogą się tam za to znaleźć ludzie, którym uda się zamienić ich rozwiązania na dolary (po uprzednim opatentowaniu w USA).