Tegoroczna nagroda Nobla z ekonomii skłania do refleksji. Wyczulonym na prawa autorskie Amerykanom wyjątkowo nie przeszkadza podszywanie się finansistów pod Nobla (nagrody tej nie ustanowił Alfred Nobel). W sumie nie jest to nawet nagroda z dziedziny ekonomii, tylko pewnego nurtu ekonomii (na co zwraca uwagę w swym komentarzu publicysta businessinsider.com). Stąd przewaga wśród laureatów ekonomistów z Chicago. Jeden z tegorocznych laureatów zasłynął książkami, w których długo przed kryzysem roku 2008 roku opisywał bańkę spekulacyjną na rynku amerykańskich nieruchomości i związane z tym niebezpieczeństwa. W komentarzu po otrzymaniu nagrody powiedział coś równie oczywistego, co jednak tak samo jest ignorowane, jak wspomniana bańka spekulacyjna: że "Finanse rządzą naszą cywilizacją". Widać w zakłamanym świecie ekonomii wystarczy mówić trochę prawdy, aby zostać noblistą.

„Trochę”, bo w dalszej części komentarza zamiast oczywsitej prawdy, że finanse działają na tą cywilizację destrukcyjnie, noblista zdobył się jedynie na półprawdę: stwierdził że finanse powinny służyć społeczeństwom. Skoro powinny, to widać nie służą – ale to tylko sugestia, zamiast otwartego postawienia sprawy.

 

 

Prasa donosi o negocjacjach Międzynarodowego Funduszu Walutowego z Białorusią oraz związanymi z tym reformami u naszych wschodnich sąsiadów.

Ciekawie wygląda porównanie Polski i Białorusi pod względem finansowym (według Global Finance). Pomimo, że polski PKB jest 10 raz wyższy niż białoruski (przy czterokrotnie większej ilości ludności), w przeliczeniu na głowę mieszkańca według parytetu siły nabywczej mamy już tylko 21/16. Biorąc pod uwagę dużo mniejszy poziom nierówności można stwierdzić, że przeciętny Białorusin żyje na poziomie zbliżonym do przeciętnego Polaka, pracując dużo mniej (przynajmniej licząc PKB/mieszkańca). Potwierdzają to relacje osób znających ten kraj (zob. przykłady). Ponad połowę PKB Białorusi daje przemysł wraz z rolnictwem (po latach wmawiania ludziom, że tylko usługi mają przyszłość mędrcy od ekonomii zaczynają zmieniać zdanie). W Polsce – tylko 37%. Bezrobocie na Białorusi wynosi jedynie 0,6%, a zadłużenie zmniejszyło się w ubiegłym roku do 37% PKB. Białoruś notuje też bardzo wysoki wzrost gospodarczy.

Problemem jest jednak inflacja, która za rok 2012 wyniosła 66%. Obecnie rząd prowadzi politykę twardego pieniądza, która jest jednak kontrowersyjna. Skoro jednak kraj dostał się w łapy MFW – nie ma raczej szans na jej zmianę. Zapowiedziano ograniczenie akcji kredytowej dla przedsiębiorstw połączone z prywatyzacją.

Finansiści obawiają się, że były dyrektor PGR Aleksandr Łukaszenka tylko się droczy i nie zacznie wyprzedawać kraju.

 

 

Dr Henriette Ullmann, dziennikarka pisząca o polskiej żywności w niemieckich czasopismach branżowych, obserwuje rosnące zainteresowanie młodych Niemców polską żywnością. Widzi tylko jeden problem. - Polska dotychczas bardzo mało robiła w zakresie marketingu. Dlatego wielu ludzi nie zna w Niemczech polskich produktów – twierdzi.

Portal Puls Biznesu przytacza tekst blogera Random Jog pod tytułem "OFE, dług, deficyt – Weekendowy kurs dla żółtodziobów". Opisuje on kolejne decyzje rządu w formie fikcyjnego dialogu. Pół strony tekstu wyjaśniającego kwestie, którym telewizyjni eksperci poświęcili wiele godzin....

Wielki ekonomista Krugman prowadzi poczytną rubrykę ekonomiczną na portalu New York Times. Zajmuje się tam - jak na wielkiego ekonomistę przystało - dowodzeniem, że jego wersja prawdy jest najprawdziwsza. Zirytował swymi przechwałkami profesora Nialla Fergusona, który wytknął Krugmanowi błędy na swym blogu (1, 2, 3). Sprawę tę poruszono w audycji telewizyjnej MSNBC Morning Joe, po której (jak informuje portal businessinsider.com) redaktor naczelny NYT uznał kolumnę Krygmana za największy koszmar nocny (Biggest 'Nightmare'), Jeśli jemu też Krugman kojarzy się z Krugerem, to człek pewnie nie śpi po nocach...

Cała sprawa nie byłaby pewnie warta uwagi, gdyby Niall Ferguson przytaczając szereg nietrafionych wróżb Krugmana dotyczących upadku euro, nie zażądał przeproszenia milionów ludzi wprowadzonych w błąd.

Czy ktoś kiedykolwiek słyszał coś podobnego? U nas od lat w podobnym tonie wypowiada się Krzysztof Rybiński i jeszcze nie słyszałem, by kogoś przepraszał (nawet tych, którzy kupili jego „Eurogeddon”). Podobnie „trafione” były rady tow. Balcerowicza (vide choćby jego opinie na temat Bałtów).

Co by jednak nie mówić o tych przypadkach, to ewentualnie poszkodowani podejmowali jednak decyzję we własnym imieniu i na własne ryzyko. Z wyjątkiem tow. Balcerowicza, który podejmował decyzje w imieniu społeczeństwa (nieważne jak bardzo przezeń pogardzanego).

Tu na dodatek mamy twarde fakty. Jak to mówią spekulanci: zamknięte pozycje, na których możemy podsumować straty. Sprzedanie PZU – kilkanaście miliardów. OFE – niedługo będzie można podsumować – jeszcze więcej.

 

Może jednak demonstrowana przez Balcerowicza pogarda wobec „motłochu” jest słuszna, skoro ten - za przeproszeniem – liberał nadal chodzi na wolności i nadal puszy się swą mądrością (sorry za epitet, ale wśród słów nie uznawanych za obelżywe nie ma adekwatnego określenia). Działalność Balcerowicza to albo rozmyśle szkodnictwo, albo popisy człowieka zbyt głupiego, aby przyszło mu do głowy, że może być głupi. Czemu to tolerujemy?  

Podczas gdy my żyjemy w czasach Obamy (Age of Obama), oni żyją w czasach Bezrozumnych (Age of Unreason). To jedno z łagodniejszych określeń Republikanów (GOP) w komentarzu Nicholasa Wapshotta – publicysty Reutersa. Jako przykład utraty kontaktu z rzeczywistością podaje on wypowiedź senatora Randa Paula (syn słynnego Rona Paula), który redukuje problem podniesienia limitu zadłużenia do kwestii semantycznej. Według tego polityka blokowanie podniesienie limitu zadłużenia „sprowadza się do stwierdzenia, że dążymy do zrównoważenia budżetu”.

Dalej publicysta ostro krytykuje libertarian i konserwatystów za życie w alternatywnej rzeczywistości, w której nie miało miejsca zwycięstwo koncepcji Keynesa. „Udawanie, że sukces nowoczesnej gospodarki można osiągnąć bez silnego rządu centralnego, lub że rząd nie powinien prowadzić jakiejś polityki gospodarczej jest dziwactwem. Istnieją powody dla których żyjemy pod przemożnym wpływem Johna Maynarda Keynesa, a nie austriackich ekonomistów, którzy go krytykowali: Ludwiga von Misesa i Friedricha Hayek'a”.

Niegdyś dumna ze swego realizmu i związków z biznesem partia jest zdaniem publicysty „pomiatana” przez sekciarzy związanych z Tea Party. Potomkowie komunistów i anarchistów mają taki wpływ na GOP, że „partia Lincolna” zmienia się w „partię Lenina”.

Na podsumowanie przytoczona zostaje opinia psychologów Davida Dunninga i Justina Krugera (zob efekt D-K) na temat „nieświadomej niekompetencji". Niektórych ludzi nie tylko charakteryzuje brak umiejętności poprawnego formułowania myśli, a także brak kwalifikacji pozwalających im przypuszczać, że mają z tym problem.

 

 

Proste wyjaśnienia są zazwyczaj zbyt uproszczone. Mają jednak tą zaletę, że uwypuklają istotę problemu. Bezlitosny krytyk Obamy i współczesnego systemu finansowego, który za nim stoi, Paul Craig Roberts ma takie proste wyjaśnienie tego, co się dzieje: „oni chcą ukraść wszystko wszystkim”. Różnica między USA i Europą polega na stosowanych mechanizmach tej grabieży. Amerykanie wykorzystują możliwość nieograniczonej emisji pieniądza.

Poniższe 4 wykresy pokazują emisję pieniądza (M3) i mnożnik – czyli ile razy więcej banki wykreowały pieniądza w stosunku do emitowanej bazy monetarnej (M0). Ta różnica pojawia się w gospodarce w postaci długu. Mamy więc banalnie proste wyjaśnienie przyczyn kryzysu zadłużeniowego (nasza awantura o OFE to drobny element tego procesu):

 

 

             

Źródło wykresów: http://www.zcommunications.org/sustainability-growth-degrowth-and-debt-based-money-by-athanassios-boudalis.html

Pierwsze dwa wykresy dotyczą dolara, a następne euro.

Różnica jest bardzo wyraźna.

Według P. Craiga Robertsa Niemcy bronią Europę przed nadmierną emisją. Dlatego mamy do czynienia z bardziej gwałtownymi zdarzeniami, które są bliższe normalnej grabieży. W USA wzrost zadłużenia i wzrost masy pieniądza w gospodarce pozwala na bardziej „ciche” okradanie społeczeństwa. Pomocny jest też amerykański indywidualizm, który (podobnie jak w Polsce) winę za kradzież spycha na okradanego.

Powyższe wykresy kreacji pieniądza należałoby skorygować o wielkość wzrostu gospodarczego (który sytuuje się nieco powyżej przyrostu M0). Różnica między M3 a PKB to obraz „cichej grabieży”.

 

Oczywiście tam gdzie jest kradzież, są też okradani. Drugą stroną tego medalu jest poziom biedy i nierówności.

Jeśli rację mają ci, którzy uważają, że złoto jest najlepszą inwestycją na niespokojne czasy, to czeka nas okres błogiego spokoju. Analitycy wieszczą bowiem długotrwały spadek cen złota.

 

Może jednak nie być wcale tak spokojnie (i raczej na pewno nie będzie). Czyżby więc analitycy haniebnie się mylili? Oni raczej wiedzą, co mówią. Prędzej nasi „eksperci od złota” poruszają się w sferze baśni i legend. Oni zapewne myślą, że popyt na złoto kształtują ciułacze, którzy myślą: niezależnie jaka zawierucha nas czeka, to złoto będzie nośnikiem wartości, który przetrwa – choćby zakopane w ogródku. Tymczasem analitycy mówią o czymś diametralnie różnym. Kiedy piszą, że „sprzedaż złota będzie pewnym strzałem”, chodzi im głównie o instrumenty pochodne związane z transakcjami sprzedaży złota. To czy takie transakcje rzeczywiście nastąpią, ma drugorzędne znaczenie.  

 

Uzupełnienie z dnia 12 X:

"Złoto tąpnęło po ogromnym zleceniu sprzedaży"

Energetyka jądrowa jest jednym z obszarów, w których rząd postanowił zaprząc nowoczesną propagandę do osłony medialnej swych działań. Szczegóły akcji można śledzić na stronie http://poznajatom.pl. Strona naprawdę warta polecenia, gdyż jest profesjonalna zarówno z punktu widzenia marketingowego, jak i technicznego.

W czasach totalitaryzmów politycznych XX wieku można było stosować metody przemilczania i ograniczania niewygodnych informacji. Teraz stosuje się różne techniki zarządzania interasariuszami i ryzykiem. Jedną z takich technik można przyrównać do strategii wydawania za mąż zezowatej córki. Jej ojciec zachwala jej krucze włosy i piękne zezowate oczy. Głupie? Przecież zeza ukryć się nie da, a w ten sposób uprzedzona została ewentualna krytyka.

 

Taką trudną do ukrycia wadą polskiego programu energetycznego jest korupcja. Niedawno wybuchł skandal w Korei Południowej, gdy okazało się, że certyfikaty bezpieczeństwa można tam kupić za łapówkę. Możemy sobie wyobrazić jak wyglądałoby to w Polsce. Na wspomnianej stronie temat ten został poruszony: „Ujawniony skandal korupcyjny stawia również pod znakiem zapytania plany przyszłej ekspansji przemysłu jądrowego na rynki zagraniczne. Brak wewnętrznego systemu odporności na korupcję w tym przemyśle może bowiem spowodować utratę przewagi nad rywalami w postaci oferowanej niezawodności przy niskich kosztach budowy.”. Ale to oczywiście o Korei, a nie o nas.

Biorąc pod uwagę niebywały rozwój gospodarczy i społeczny, jakiego jesteśmy świadkami, zadziwia wielkość panujących w świecie nierówności. Piramida bogactwa pokazuje, że 3.2 miliardy ludzi, stanowiące 68,7% ludzkości kontroluje jedynie 3% bogactwa. Tymczasem 32 miliony najbogatszych, stanowiące 0,7% ludzkości, kontroluje 41% bogactwa.

 

Warto przy okazji uświadomić sobie fakt, że powyższy rysunek nie obrazuje złożonego świata z naturalnymi nierównościami, ale jest obrazem zwyrodniałego kapitalizmu. Kapitalizmu w którym nie ma związku między wkładanym wysiłkiem i uzyskiwanymi korzyściami. Kapitalizmu, w którym za liberalną retoryką kryją się rządy jednego, potężnego i niepodzielnego władcy: nieogarnionej chciwości. W zglobalizowanym świecie ta chciwość nie pełni żadnej pozytywnej roli i jest siłą destrukcyjną. W odniesieniu do kraju najbardziej nią dotkniętą, czyli USA doskonale opisuje to zjawisko J. Stiglitz w swej najnowszej książce. Polska podąża tą samą drogą, o czym z świadczy choćby niebywała dynamika przyrostu milionerów w połączeniu z masowym zjawiskiem niedożywienia wśród dzieci. Poziom pożądanych nierówności (korzystnych dla rozwoju) przekroczyliśmy już około 10 lat temu. Precyzyjnie pokazał to metodami ekonometrycznymi Jan Jacek Sztaudynger (niestety jego strona pełna fascynujących artykułów się nie otwiera).

Finansiści z UBS znaleźli sposób, jak odblokować amerykańskie państwo bez formalnego zwiększania zadłużenia. Nie wiadomo, czy inspirowali się działaniami naszego ministra finansów, ale ich pomysł do złudzenia je przypomina. Najkrócej mówiąc, chodzi o sprzedaż takiej ilości obligacji, która nie zwiększy deficytu po cenie rynkowej dającej wpływy niezbędne do funkcjonowania państwa (czyli 2,75 razy większej niż nominalna). Oczywiście w zamian nabywcy dostaną przy wykupie odpowiednią premię. Ustawa reguluje jedynie wielkość nominalną deficytu, a dopuszczenie takich metod sprzedaży leży w gestii rządu. Taka kreatywna księgowość to ewidentne naginanie prawa. Przykład Polski pokazuje, że odpowiednia osłona medialna pozwala podejmować takie działania bez kosztów politycznych (a nawet z zyskami). A przecież politykom o nic innego nie chodzi.

 

Czy Amerykanie poproszą o pomoc Vincenta Rostowskiego, który w końcu ma duże doświadczenie w tej dziedzinie?  

Światowe Forum Ekonomiczne opracowało raport dotyczący kapitału ludzkiego. Polska wypadła słabo. Najgorzej w kategoriach związanych ze służbą zdrowia oraz przyciąganiem i utrzymaniem talentów

Z powodu kryzysu prezydent Obama odwołał swój udział w spotkaniu przywódców państw APEC (Wspólnota Gospodarcza Azji i Pacyfiku). USA reprezentował John Kerry, którego ustawiono w drugim rzędzie i z samego kraju.

kerry putin apec

Nie wiadomo co bardziej Amerykanów boli: to że Kerry stoi w kącie, czy to, że centralne miejsce zajął Putin (obok przywódcy Chin).

 

 

Problem bezrobocia wśród europejskiej młodzieży staje się coraz bardziej dramatyczny. W Hiszpanii to bezrobocie wynosi już 50%. Pewien młody Hiszpan pisze: „Na koniec studiów dostałem nagrodę za dyplomy, a dziś sprzątam gówna po innych, w kraju, który nie jest mój”

 

 

Dlaczego warto czytać gazety? Aby się dowiedzieć jak jest naprawdę. Człek niepiśmienny mógłby sądzić, że fundusze wysokiego ryzyka finansujące innowacje są w Kalifornii, a nad Wisłą mamy co najwyżej innowacje finansowe lub podatkowe. A tymczasem jest dokładnie odwrotnie. Dlatego gdy Ministerstwo Finansów zaproponowało, by spółki konadytowo-akcyjne płaciły normalny CIT, w ich obronie stanął dzielny gajowy ze swymi urzędnikami

Wskaźniki inflacji w USA idą ostro w dół:

 

Jedak to może być zmiana chwilowa. Na razie „nie ma paniki”. Zbliża się koniec roku – pora zwiększonych zakupów. Bardzo ciekawe będą dane za IV kwartał.

Co prawda oficjalnie Amazon „nie ma żadnych planów, by zamykać którekolwiek z już działających centrów logistycznych w Europie”, ale dziennikarze wiedzą lepiej. Według nich to wszystko wina związków zawodowych, których Amazon ma dość. Dlatego chce zbudować 5 nowych centrów handlowych – 3 w zachodniej Polsce i dwa w Czechach i „do nich przenieść dystrybucję swoich towarów z Niemiec i będzie obsługiwał stąd znaczną część zachodniej Europy”.    

Portal egospodarka.pl opublikował tak obrzydliwy tekst propagandowy, że trudno pozostawić go bez komentarza. Oto mała próbka z tego tekstu: „Część doświadczeń i badań wykazała, że infradźwięki wytwarzane przez turbiny nie są odbierane przez organizm człowieka, w sposób zagrażający jego życiu – przekonuje Andrzej Jasiński z Global Energy”. Nie wiadomo jaka część badań (może ta, którą wykonał pan Jasiński na swoim pokojowym wiatraczku?). Nie wynika też z tekstu nic na temat szkodliwości wiatraków dla ludzi. Nadmierny hałas lub złe oświetlenie także nie zagrażają życiu, ale są szkodliwe dla zdrowia i prawo nas przed tym chroni. Inteligentny człowiek, który miałby obojętny stosunek do wiatraków pana Jasińskiego, powinien po przeczytaniu tego tekstu zastanawiać się, czy jego i jemu podobnych da się jakoś powstrzymać.

Firma Adobe przyznała, że padła ofiarą cyberataku. Atakujący „mogli uzyskać identyfikatory jej klientów oraz zaszyfrowane hasła. Ponadto usunęli z jej systemów informacje dotyczące 2,9 mln klientów. Te informacje to nazwiska klientów, zaszyfrowane numery kart kredytowych lub debetowych, darty wygaśnięcia usług lub inne dane związane z zamówionymi usługami”. Skradzione mogły zostać także kody źródłowe niektórych aplikacji.

 

Pozycja firmy Adobe sprawia, że to jest zdarzenie o trudnych do przewidzenia konsekwencjach. Informacja o kradzieży kodu brzmi najbardziej sensacyjnie, ale chyba trudno będzie go wykorzystać przeciw firmie.

Uzupełnienie

Więcej szczegółów: http://niebezpiecznik.pl/post/haslo-edwarda-snowdena-do-adobe-to

Amerykański „shutdown” rządu ma wiele mało eksponowanych konsekwencji. Między innymi inwestorzy giełdowi muszą brać pod uwagę wpływ obecnej sytuacji na spółki giełdowe zależne w jakimś stopniu od zamówień rządowych. Goldman Sachs przygotował zestawienie największych spółek tego typu. Dużym zaskoczeniem może być to, że nawet dla takiego rynkowego potentata jak CISCO (producent urządzeń sterujących sieciami komputerowymi) poziom wrażliwości sprzedaży na rządowe oszczędności wynosi aż 22%!

Podkategorie

Kótkie opisy wydarzeń, które mogą wskazywać na kierunki działań w gospodarce.

Kredyty we frankach