Według BIS od początku kryzysu zadłużenie na świecie wzrosło o 40% i przekroczyło $100 bilionów. Z tego na rząd USA przypada $12 bln (wzrost blisko trzykrotny). W tym czasie spadła wartość akcji i przeciętna rentowność obligacji. Widać więc, że działania rządów nie rozwiązały żadnych fundamentalnych problemów, a jedynie były kupowaniem czasu.

Poniższa grafika pokazuje długu publicznego w proporcji do PKB w 2013 roku (źródło: Wikipedia):

Image

Puls Biznesu publikuje opinie wydawców na temat e-booków. Popularność e-booków nie zagrozi książce drukowanej. Nic nie wskazuje na to, żeby e-booki miały w przyszłości wyprzeć tradycyjne książki. W USA sprzedaż e-booków po dynamicznym wzroście w pewnym momencie się ustabilizowała. Nie wyparły one książek papierowych, tylko z nimi współistnieją. Podobnego procesu należy się spodziewać również i u nas. Wydaje nam się nawet, że jedno medium pomaga drugiemu: jeżeli ktoś czyta e-booki, sięga również po książki papierowe.

 

 fot. Bloomberg

Firma Yahoo pod wodzą Marissy Mayer stała się jednym z głównych obiektów zainteresowania prasy gospodarczej. Bynajmniej nie tylko z powodu urodziwej Pani Prezes (miejmy nadzieję, że takie określenie jeszcze jest legalne). Ostatnio pojawił się na businessinsider.com tekst krytykujący firmę za politykę przejmowania startupów. Inni potentaci najczęściej przejmują takie małe przedsięwzięcia, gdy widzą potencjał rynkowy produktu, lub pasuje on do strategii rozwoju firmy. Dla Marissy Mayer jest to prawdopodobnie jedynie skuteczny sposób pozyskiwania wartościowych pracowników. Aż 31 spośród 38 przejęć przez Yahoo małych firm oznaczało koniec oferowanego przez nie produktu.

 Czy kara za podwiezienie dziecka do szkoły firmowym samochodem może wynosić 16 mln zł? W naszym opresyjnym państwie to wcale nie dziwi. Dziwne jest tylko to, że ktoś to może określić słowem „szokujący”. Gdy wprowadzano VAT, karą za uchybienia była trzykrotność tego podatku płacona od całości obrotów. Doprowadziło to do bankructwa wiele firm i jakoś nikt nie był tym zszokowany (a twórca tego pomysłu jest teraz jednym z doradców ekonomicznych PiS).

Wspomniana zmiana przepisów ma obowiązywać od 1-go kwietnia b.r.

Erotyczne motywy często występują w reklamach. To takie proste granie na instynktach. Na przykład jeśli ktoś uwierzy, że nowy sportowy samochód pomaga w „seksualnych podbojach”, to chętniej kupi samochód reklamowany przez roznegliżowane hostessy. Elementy erotyczne występują nawet w reklamach produktów nie kojarzonych z seksem.

 

Wykorzystanie erotyki niekiedy łączy się z innym wątpliwym etycznie zabiegiem: działaniem „podprogowym”. W Polsce – tak jak w wielu innych krajach jest to niezgodne z prawem. Jednak pokazana przez portal bussinesinsider.com krótka prezentacja pokazuje na tyle perfidne przypadki tego typu reklam, że trudno jednoznacznie ocenić, czy motyw seksualny pojawił się w nich celowo.

Portal biztok.pl postawił tezę, że Niemcy zawdzięczają swą gospodarczą pozycję korupcji. Prawdopodobnie jest to gra na kontrowersje, które mają zwiększyć oglądalność. Co nie znaczy, że wskazane przypadki korupcji nie obrazują ważnego zjawiska. Trafnie ujął je jeden z komentatorów: „tam korupcja anty-państwowa (czyli wewnętrzna czyli taka jak u nas) prawie nie występuje, tylko korupcja pro-państwowa - zewnętrzna. Aby utrzymać miejsca pracy w swoim kraju czyli aby obywatele żyli na wysokim poziomie, czyli całkowicie odwrotnie niż u nas - u nas bierze się łapówki aby wykańczać lokalny rynek a nie poszerzać rynki zbytu na inne państwa”.

 

A że przy okazji tego poszerzania można zrobić niezłą karierę... Kolejne wyczyny Gerharda Schroedera najlepszym tego dowodem.

 

Natomiast co do polski, to niestety sytuacja jest jeszcze gorsza, niż wynika z powyższego komentarza. To „wykańczanie” odbywa się nie tylko dla korzyści (niewspółmiernie małych), ale wręcz „dla idei”. Z powodu nadzwyczajnej gorliwości w wypełnianiu „wymogów unijnych”, ulegania niedowarzonym ekspertom, czy doktrynerstwa. Szczególne nasilenie tych zjawisk nastąpiło w czasach rządów Jerzego Buzka. Konsekwencją są seryjnie przyznawane ordery i odznaczenia :-(.

 

Doradca Putina Głazjew odgraża się, że jeśli USA wprowadzą sankcje gospodarcze wobec Rosji, to Rosja przestanie spłacać swoje zobowiązania i pozbędzie się dolara jako waluty rezerwowej (portal bankier.pl twierdzi, że Moskwa jedynie „zaleciłaby wszystkim posiadaczom amerykańskich obligacji skarbowych w Rosji, by je sprzedali”).

W komentarzu www.businessinsider.com amerykański dziennikarz uważa, że to tylko kupa śmiechu. Może w Moskwie brzmią pogróżki Głazjewa poważnie, ale dla reszty świata to jedynie rozrywka. Co z tego, że Rosja nie będzie sprzedawała za dolary ropy, jeśli jej klienci za dolary kupią potrzebny pieniądz? Natomiast odmowa spłaty zobowiązań uderzy głównie w rosyjskie firmy. Rosja jest absolutnym rekordzistą w zadłużeniu firm w zagranicznych bankach off-shore (czyli zapewniających pełną anonimowość). Jest to "ukryty dług", który w razie dalszego spadku wartości rubla może stać się gigantycznym problemem.

Po bankructwie giełdy Mt. Gox pojawiły się obawy, że to będzie koniec kariery bitcoina. Tymczasem jego kurs ostatnio znów idzie ostro w górę zbliżając się do $700.

 

 

Screen Shot 2014 03 03 at 1.33.09 PM

 

źródło: http://www.businessinsider.com/bitcoin-rally-2014-3

 



 

Na razie panuje zgoda co do konieczności dyplomatycznej izolacji Rosji. Wróciła też kwestia obrony przeciwrakietowej w Polsce i Czechach. Teraz pewnie nikt nie będzie musiał udawać, że to nie jest obrona przed Rosją. Jednak na żadne akcje militarne nie ma co liczyć. Są chętni umierać za Krym? Skuteczne mogłyby być jedynie sankcje gospodarcze. Czy one są jednak realne?

Podobno bank centralny Rosji dla ratowania rubla musiał dzisiaj pozbyć się aż 10 miliardów dolarów ze swoich rezerw walutowych. Ich całkowitą wielkość szacuje się na 457,2 miliardów dolarów – a więc mniej, niż zadłużenie Rosji. Jednak w razie eskalacji konfliktu Rosja może zawiesić spłatę zobowiązań, co mogłoby skutkować gigantycznym kryzysem finansowym.

Drugim wrażliwym obszarem jest rynek surowców energetycznych. Kryzys spowoduje z pewnością dalszy wzrost cen ropy i gazu ziemnego. Przy obecnym wydobyciu, Rosja potrzebuje ceny minimum $110 za baryłkę, aby zrównoważyć budżet. Obecnie jest $111 - wzrost o 2,33%.

Rosja jest największym producentem ropy i nie da się szybko jej zastąpić. Kraje arabskie pogrążone w chaosie. Wenezuela ogarnięta kryzysem. A poza tym: żaden rząd – nawet amerykański - raczej nie zmusi producentów i spekulantów do rezygnacji z zysków. Moment na taką awanturę jest bardzo dogodny.

Czasy, gdy to co dobre dla General Motros, było dobre dla Ameryki dawno się skończyły. Obecnie zyski korporacji biją kolejne rekordy wszech czasów. Jednak zyski te są między innymi uzyskiwane dzięki malejącemu udziałowi pracowników w generowanych dochodach. Poza tym są wykorzystywane do przejmowania coraz większej części dóbr. Dla gospodarki opartej na konsumpcji jest to działanie szkodliwe. Portal businessinsider.com ilustruje ten problem w odniesieniu do gospodarki amerykańskiej dwoma wykresami. Pierwszy przedstawia stosunek zysków korporacji do PKB:

profits as a percent of GDP

 Drugi pokazuje wynagrodzenia jako procent PKB:

wages as percent of GDP

W konkluzji napisano, że obsesja na punkcie generowania zyskow prowadzi do zbudowania państwa z kilkoma milionami panów i 300 milionami wyrobników.

Ostatnie dane statystyczne dotyczące bezrobocia w USA są bardzo optymistyczne. W styczniu bezrobocie spadło poniżej 7%. na ile jednak jest to wynik realnego ożywienia gospodarczego, a na ile sztuczek statystycznych? Paul Craig Roberts twierdzi, że raczej to drugie – statystyki nie ujmują ludzi, którzy zniechęceni przestają szukać pracy. Sam fakt „podrasowywania” statystyk w ten sposób nie ulega wątpliwości. Dyskusyjna jest jednak skala tego zjawiska. Według danych publikowanych przez publikowanych przez portal shadowstats.com, bezrobocie stale rośnie, zamiast spadać. Zupełnie co innego wynika z danych opublikowanych przez businessinsider.com.

labor force

 Tylko 11% ludzi, którzy przestali być po roku 2007 klasyfikowani jako siła robocza (podstawa statystyk) deklarowało zniechęcenie szukaniem. Najwięcej z nich przeszło na emerytury lub renty. Aż 2,5mln wróciło do szkoły.

Te dane nadal nie pozwalają jednak uchwycić realnej skali problemu. Aby wyeliminować wpływ metodologii można policzyć procent bezrobotnych w stosunku do całej populacji. W USA ilość bezrobotnych wynosi 10,855 mln, co stanowi 3,5% ludności. Dla porównania w Polsce mamy 2,1mln bezrobotnych, co stanowi 5,5% ludności. Oczywiście to są tylko bardzo zgrubne szacunki, a krytycy oficjalnych statystyk podają szereg innych argumentów. Niemniej na tle Polski sytuacja w USA wygląda o wiele lepiej.

W komentarzu businessinsider.com zwraca uwagę jeszcze jedna kwestia. Polemika z krytykami oficjalnych statystyk jest skierowana do „pewnych osób”. Oni sobie najwyraźniej (jeszcze?) nie zasłużyli na bycie nie-anoniomwymi. Ale już nie można ich zdania ingerować.....

Po tym jak minister Sikorski otarł się o nobla, strasząc Ukraińców stanem wojennym, mamy kolejną rewelację: „Polskie innowacyjne firmy mogą powtórzyć sukces Google'a czy Apple'a”. Oczywiście nie chodzi o stworzenie globalnej firmy, wyznaczającej trendy rozwoju nowoczesnej gospodarki. Dzięki wsparciu „Narodowego Centrum Badań i Rozwoju” już niedługo jakaś polska innowacyjna firma ma szansę zadebiutować na nowojorskiej giełdzie!

Bez wsparcia NCBiR bliską wejścia na tą giełdę jest firma Asseco Poland, ze swym innowacyjnym „Programem Płatnika” ;-).

Ponoć raz do roku – w Noc Wigilijną, zwierzęta mówią ludzkim głosem. Podobne zdolności przejawia MFW – kiedy pojawia się okazja, by kogoś wydoić. Wielki kraj z żyznymi ziemiami na wschodzie Europy, to nie lada gratka, więc i cuda muszą być nadzwyczajne. MFW opublikowała właśnie tekst, który podważa zasady, jakie dotąd przyświecały tej instytucji. Jej działalność od dawna budzi kontrowersje, które dobrze wyraża pokazana obok ilustracja (źródło). Jak to z karykaturami bywa – obraz jest nieco przejaskrawiony, gdyż MFW nie miażdży całych społeczeństw. Zawsze pojawia się grupa beneficjentów na tyle duża, by zapewnić akceptację programów stawiających dobro abstrakcyjnej gospodarki (z całkiem realnymi zyskami finansistów) ponad dobrem ogółu społeczeństwa. We wskazanej publikacji pojawia się natomiast teza, że wzrost nierówności nie jest dobry dla gospodarki. Nawet więcej: że opodatkowanie bogatych to dobry pomysł!

 



 

US corporate non-fin unit costs (labour, interest etc) - Minack, Morgan StanleyPod koniec XX wieku stało się jasne, że automatyzacja, globalizacja i nasycenie rynku produktów konsumpcyjnych musi skutkować zmniejszaniem się ilości miejsc pracy w przemyśle. Ekonomiści głosili wówczas tezę, że w to miejsce rozwijać się będą usługi. W Polsce po roku 1989 nie brakowało głosów, że wysoki udział przemysłu w naszym PKB świadczy o zacofaniu gospodarczym (tak samo jak udział rolnictwa).

Tymczasem produkcja dynamicznie rośnie w Azji, która staje się centrum gospodarczym świata. Równie dynamicznie rośnie bezrobocie w Europie i USA. Stąd naturalnym wydaje się postulat rezygnacji z promowania gospodarki nastawionej na usługi.

Reindustrializacja Europy ma być sposobem na kryzys. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki o reindustrializacji zaczęli mówić wszyscy – ze strażnikiem żyrandola na czele. Trwało to tak mniej więcej do połowy lutego, gdy PiS ogłosił swój program (zawierający wezwanie do reindustrializacji Polski). Wtedy się okazało, że to wprost kojarzy się z czasami Gierka i krótko mówiąc czysty obciach.....

Sebastian Stodolak z obserwatora finansowego snuje opowieść o brytyjskiej gospodarce. Zaczyna od planu oszczędności Camerona, który został wyśmiany przez ekspertów. Tymczasem wbrew oczekiwaniom ekspertów rok 2013 okazał się rokiem sukcesu! Tym razem Keynes przegrał!

Tu następuje punkt zwrotny i autor wyjaśnia prawdziwe przyczyny wzrostu gospodarczego, które nie mają nic wspólnego z zapowiedziami cięć. Brak tylko puenty, którą mógłby być opis gospodarki z perspektywy zwyczajnych ludzi: „Rok 2013 był dla Brytyjczyków finansowo trudny: wzrosły koszty życia, stopy procentowe były niskie, czynsze wysokie, a płace stały w miejscu. Na skutek krachu na globalnych rynkach finansowych (z lat 2008-09 ) Wielka Brytania stała się krajem o wiele biedniejszym.

Tak – ekonomiczne opowieści mogą być fascynujące. Ale chyba sami ekonomiści dostrzegają coraz większą bezradność wobec zmieniającej się rzeczywistości. Słynny ekonomista (niedoszły prezes FED) Larry Summers ostro rozprawił się właśnie z tą rzeczywistością, która nie pasuje do ekonomicznych teorii. Pretekstem stał się zakup WhatsApp przez Facebooka za 19 mld USD. Jak to możliwe, że firma na której założenie nie wydano setek milionów ma wartość rynkową większą niż Sony? Jak żyć w świecie, w którym bajecznie bogaci ludzie są zbyt młodzi, aby zająć się liczeniem zer na kontach, zabawą w filantropów lub ustanawianiem kretyńskich konkursów? Zamiast tego przychodzą im do głowy takie transakcje, które nie pasują do ekonomicznych równań. Jak mają żyć ekonomiści w takim świecie? No jak żyć?

Relatywna odporność Polski na wyprzedaż walut rynków rozwijających się pokazuje, że nie jesteśmy już rynkiem wschodzącym, twierdzi wiceminister finansów Wojciech Kowalczyk.

Złoty w ciągu ostatnich 12 miesięcy był trzecią najmniej zmienną walutą z koszyka 31 walut rynków rozwijających się, wynika z danych agencji Bloomberg. Koszty ubezpieczenia polskiego długu, czyli CDS-y, są o 166 punktów bazowych niższe niż indeks Markit iTraxx SovX CEEMEA, obliczany dla krajów Europy Wschodniej, Bliskiego Wschodu i Afryki.

Rentowność polskich obligacji spadła do 3,73% - „co oznacza, że różnica między polskimi papierami a niemieckimi bundami zmniejszyła się do 304 punktów bazowych”.

Warto z tymi snami o potędze zestawić aktualne notowania giełdowe. Spośród krajów ogarniętych głębokim kryzysem, tylko Grecja i Portugalia mają wyższą rentowność obligacji:

  • Rentowność 10-letnich obligacji Polski 4,425%

  • Rentowność 10-letnich obligacji USA 2,718%

  • Rentowność 10-letnich obligacji Niemiec 1,665%

  • Rentowność 10-letnich obligacji Włoch 3,587%

  • Rentowność 10-letnich obligacji Hiszpanii 3,548%

  • Rentowność 10-letnich obligacji Irlandii 3,173%

  • Rentowność 10-letnich obligacji Portugalii 4,862%

  • Rentowność 10-letnich obligacji Grecji 7,409%

 

Powyższe zdjęcie jest szokujące, choć nie widać na nim łez, krwi, śmierci i rozpaczy. Zdjęcie pokazuje ludzi stojących w kolejce po żywność rozdawaną w Syrii w ramach pomocy humanitarnej. Syria jest jednym z krajów arabskich, ogarniętych wojną domową od 2011 roku. Wedle ukutej na potrzeby zachodnich mediów legendy – jest to bunt przeciw autorytarnym rządom. Jednak ci ludzie na zdjęciu nie stoją w kolejce za liberalną demokracją. Prawdopodobnie zdają sobie też sprawę z tego, jaką rolę odegrali w doprowadzeniu ich kraju do nędzy wyznawcy idei, że „chciwość jest cnotą”.

Jak podaje PAP, komisarz Janusz Lewandowski zapowiedział chęć „pomocy” Ukrainie: „Jesteśmy w stanie udzielić (Ukrainie) pomocy makroekonomicznej. Na początku mówiło się o około 600 mln euro, w tej chwili może być ponad 1 mld euro, czyli kwota potrzebna Ukrainie pomostowo. Ale możemy to uczynić pod warunkiem pewnej wiedzy o tym, co oni (Ukraińscy) zrobią ze swoimi finansami publicznymi”. Czyli jeśli się dogadają z MFW.

Co by się stało, gdyby pomóc Ukrainie bezinteresowne? Lewandowski wyjaśnia: „Nie możemy przesyłać pieniędzy, nawet emocjonalnie poruszeni odwagą ludzi na Majdanie, bo przesyłaliśmy je przez 20 lat i nic z tego nie wynikło”.

Zakładając prawdziwość retoryki stosowanej przez liberalne „elity”, należałoby to rozumieć następująco:

Póki rządzili oligarchowie, urządzając Ukrainę wedle swych interesów, pomagaliśmy. Ale gdy pojawiła się szansa na bardziej demokratyczne rządy, nie możemy.

Amerykański Urząd Statystyczny opublikował dane dotyczące zaangażowania Amerykanów w działalność dobroczynną (zobacz szczegóły). W komentarzu www.businessinsider.com zwrócono uwagę na to, że „tylko” 25,4% Amerykanów zaangażowało się w 2013 roku w woluntariat.

Jest to mniej niż rok wcześniej zarówno w odniesieniu do mężczyzn jak i kobiet (odpowiednio 22,2% i 28,4%).

Wolontariat w amerykańskiej kulturze pełni bardzo ważną rolę. Daje szansę samorealizacji, zdobycia doświadczenia, podtrzymywania więzi społecznych. Nic więc dziwnego, że USA przoduje w statystykach dotyczących wolontariatu („World Giving Index 2013”). Polska jest dopiero na 84 miejscu (choć to i tak spory awans).

Koniec srogiej zimy w USA wpływa na znaczną obniżkę cen gazu ziemnego. Giełdowa cena gazu za oceanem spadła wczoraj aż o 20% - do $5,47 za mmBtu. Czyli około $193 za tysiąc metrów sześciennych. Nas to zupełnie nie wzrusza, bo dzięki długoterminowym umowom z Rosją możemy płacić ponad $500 za tys. m3 (2,5 razy więcej).

Poniżej wykres zmian ceny gazu (źródło).

 



 

Podkategorie

Kótkie opisy wydarzeń, które mogą wskazywać na kierunki działań w gospodarce.

Kredyty we frankach