Gazeta Polska ujawniła „tajne” instrukcje dla działaczy PO, wedle których mają oni prezentować kampanię przeciw obecnej Prezydent Warszawy jako rozgrywkę polityczną PiS. Dziwne w tym jest tylko dwie rzeczy: 1) po 6-ciu latach tresowania PO-wcom nadal potrzeba instrukcji nawet w tak fundamentalnych dla ich partii kwestiach; 2) od 6-ciu lat Jarosław Kaczyński daje się ogrywać tą samą prymitywną metodą. Sensacją byłoby, gdyby ujawniono, że PiS potajemnie wspiera oddolne ruchy obywatelskie, licząc na zbudowanie niezależnej, konserwatywnej siły. Ale wygląda na to, że na przeszkodzie stoi ego przywódców.

Adam Michnik ukuł nowe słowo do chłostania społeczeństwa, które nie dorasta do jego ideałów: „judeosceptycy”. Ja wolę tradycyjną polszczyznę, w którym jest słowo „kanalia”, do którego dorastają obecnie tylko dwie postacie: Jerzy Urban i Adam Michnik (nieprzypadkowo to są kumple od kieliszka).

Rządząca Polską mafia przekracza kolejne granice niebywałego chamstwa (przez polityków eufemistycznie nazywanego „arogancją władzy”). Zdając sobie doskonale sprawę z tego, że ich działania są sprzeczne z wolą większości wyborców, sięga po propagandę, aby wmówić ludziom coś innego. Za nasze pieniądze kupuje więc reklamy, które mają nam wmówić, że czyniąc to, co oceniamy jako zło, władza postępuje szlachetnie. Na przykład daje szanse wszystkim kobietom, aby miały dzieci, poprzez przeznaczanie pieniędzy katolików na sprzeczne z ich przekonaniami zabiegi in vitro. Szkoda, że z taką troską nie pochyla się władzuchna nad rodzinami, które mają dzieci w naturalny sposób. Niedawno posłanka z Podkarpacia, Józefina Hrynkiewicz apelowała do rodzin przeżywających trudności, aby nie zwracały się o pomoc do instytucji państwowych, bo państwo zamiast pomocy, może im odebrać dzieci. Mówiła to na podstawie wielu znanych sobie przypadków (kilka z nich nagłośniły media).  

To już pewne: globalne ocieplenie jest nową religią. Jedna z wysokich urzędniczek UE stwierdziła, że wierzy w słuszność europejskiej polityki klimatycznej, nawet jeśli naukowcy podają kontrargumenty. Każdy religijny człowiek musi przyznać, że nauka nie jest w stanie wpłynąć na jego poglądy (bo wiara religijna daje pewność, której nauka nie jest w stanie osiągnąć). Jak widać urzędnicy mają identyczny stosunek do Globcio. O wielki Globcio. Może by tak złożyć Ci polską gospodarkę w ofierze?

 

Krytycy tej politycy mówią wprost o fanatyzmie, wskazują na to, że co trzeźwiejszym politykom taki fanatyzm nie pasuje. Można by go tolerować, gdyby nie ekonomia.

Podobni Lech Wałęsa powiedział w wywiadzie dla ITAR-TASS, że „z Polski i Niemiec trzeba stworzyć jedno państwo”. Byłemu prezydentowi chodziło zapewne o sojusz ekonomiczny w jednoczącej się Europie (gdybyż to żył Falandysz …..). Bez wątpienia mamy trzy całkowicie odmienne kierunki rozwoju: brytyjski (liberalny), francuski (socjalistyczny) i niemiecki (konserwatywny), a Polsce najbliżej do tego trzeciego (nie tylko geograficznie). Kiedyś prof. Paweł Wieczorkiewicz postawił tezę, że Polska powinna była zawrzeć sojusz z Niemcami i wspólnie pokonalibyśmy ZSRR. Na pytanie dziennikarza, co wówczas by się działo. Odparł: mielibyśmy UE trochę wcześniej, ale byłaby to Europa, w której dominują Polacy z Niemcami. Teza mocno kontrowersyjna, ale nikt z Profesora nie próbował zrobić idioty, tak jak z Wałęsy. Swoją arogancją Lechu zasłużył sobie na otaczającą go niechęć. Chyba jednak komentatorzy trochę przeginają.

Znany (z tego, że jest znany) socjolog z UW (bo tylko tam można być takim znanym socjologiem) okazuje się paskudnym antysemitą. Gdy usłyszałem, że według niego 1/3 Polaków to antysemici, zaciekawiło mnie, według jakiej definicji antysemityzmu. Znalazłem ją na "Frondzie":  „antysemityzm nowoczesny określa przekonanie, że Żydzi rządzą kapitałem, mają żyłkę do zysku, zawsze dążą do rządzenia, ale zawsze niejawnie, i trzymają się ze sobą.”

Nikt inteligentny nie powie „żyłka do zysku”, bo zysk to wynik (wielce zresztą niepewny) działań, do których można mieć „żyłkę”. Powszechnym jest natomiast przekonanie, że Żydzi mają żyłkę do biznesu (potocznie „interesów”). Ściśle mówiąc, nie chodzi też o rządzenie „kapitałem”, tylko współczesnym systemem finansowym. Problem w tym, że Żydzi rzeczywiście rządzą finansami (oraz w dużej części mediami) i trudno z faktami się spierać. Po części jest to zapewne wynik ich zdolności, a po części uwarunkowań historycznych (wszak w średniowieczu bankierstwo było piętnowane przez chrześcijan). Kogoś, kto rządzi trudno też posądzać o „dążenie do rządzenia”, a jeszcze trudniej z tego robić zarzut – podobnie jak z tego, że Żydzi wspierają się nawzajem. A cóż w tym złego do licha? Po co więc Krzemiński urządza to „tropienie antysemitów” (zakładając, że nie jest to wynik czystej głupoty – czego w tym wypadku wykluczyć nie sposób)? Jako socjolog zapewne zna sposób manipulowania ludźmi, polegający na wytwarzaniu powszechności jakiegoś przekonania. Jeśli ja nie lubię dajmy na to Krzemińskiego i uważam go za idiotę, to może być mój problem. Jeśli taka opinia należy do większości, to nie muszę się nad tym zastanawiać i czuję się usprawiedliwiony. Wytworzenie przekonania, że powszechna jest wrogość wobec Żydów tylko dlatego, że są Żydami działa podobnie. Celem Krzemińskiego jest więc najwyraźniej antysemicka propaganda.

 

 

W Niemczech ukazała się książka (po polsku i niemiecku) opisująca trudne sytuacje, w jakich mogą się znaleźć opiekunki z Polski i zatrudniające je rodziny niemieckie (zob. opis na dw.de). Czekamy teraz na książkę opisującą trudne sytuacje związane z zatrudnianiem Niemców przez polskie rodziny.

Na całym świecie trwa krwawa agresja przedstawicieli „religii miłości” na chrześcijan. Znów kilkadziesiąt osób zginęło w Pakistanie. W tej sytuacji szczególnie dwuznacznie wygląda występowanie USA po stronie muzułmańskich rebeliantów w Syrii (wśród których znacząca część to Al Kaida).

Media są zachwycone nowym Papieżem. Choć nie mówi on niczego, co dla katolika nie byłoby oczywistością, zdaje się wychodzić naprzeciw oczekiwaniom "modernizatorów", by Kościół stał się po prostu organizacją jednoczącą ludzi. Jest to rzeczywiście zbieżne z działaniem w duchu franciszkańskim. Jednak nie można tracić z pola widzenia tego, że Kościół jest przede wszystkim drogą ku zbawieniu.

 

Według Papieża Kościół katolicki musi odnaleźć nową równowagę między tymi zadaniami, gdyż inaczej jego „konstrukcja moralna runie jak domek z kart”.

 

Kierunek zmian obrazowo przedstawił On w metaforze szpitala polowego po bitwie, gdzie pytanie ciężko rannego o jego poziom cholesterolu jest kompletnie bez sensu.

 

Kościół ma „goić rany i ogrzewać serca wiernych” (http://www.idziemy.com.pl/kosciol/papiez-udzielil-wywiadu-jezuitom/).

 

Takie przestawienie akcentów być może jest potrzebne, ale przede wszystkim neutralizuje narastającą agresję mediów wobec Kościoła.

 

 

 

Pierwotny tytuł informacji miał brzmieć: „Czy władzę można kupić?”. To pytanie jest jednak retoryczne. Ciekawsze jest śledzenie jak dokonuje się takich transakcji. Oto na przykład zupełnie przypadkiem tuż przed zbliżającym się referendum w stolycy, nadeszła radosna wiadomość z Brukseli: UE dofinansuje budowę warszawskiego metra – dodatkową kwotą w wysokości 400-500 mln zł. Akurat teraz zauważyli taką potrzebę? W tym kontekście równie ciekawą jest informacja, że HGW zdążyła już wydać 318 mln na nagrody (a do końca kadencji trochę jeszcze zostało).