Wiadomo nie od dzisiaj, że politycy bezmyślnie powtarzają propagandowe hasła. Jednak sposób w jaki obnażył to dziennikarz Robert Mazurek jest wyjątkowo zabawny. W wywiadzie z posłanką PO cytował fragmenty programu tej partii, twierdząc, że to program PiS. Posłanka pryncypialnie wyśmiała program politycznych przeciwników ;-).

- Życzę PiS powodzenia w realizacji tych cudów, ale to się nie nadaje do poważnej rozmowy.
- Dlaczego?
- Bo to zupełnie nierealne pomysły. Czyste chciejstwo. Człowiek składający takie obietnice okłamuje Polaków!
- Ten człowiek to Donald Tusk.
- Słucham?

W Wielkiej Brytanii narastają nastroje antyimigracyjne. Zdaniem polityków przyjezdni z obcych krajów zabierają pracę i mieszkania Brytyjczykom. Od 1 stycznia 2014 spodziewana jest nowa fala emigrantów – tym razem z Rumunii i Bułgarii. Partia Nigela Farage wykorzystuje to w swej kampanii przeciw członkostwu w UE: Trzeba wyjść z Unii Europejskiej, bo imigrantów jest zbyt dużo i Brytyjczycy nie mają gdzie pracować!

A wydawać by się mogło, że wobec fali przemocy wywoływanej przez muzułmańskie mniejszości, problem emigracji będzie potraktowany w mniej stereotypowy sposób. W Szwecji wybuchły olbrzymie zamieszki po tym, jak policja zastrzeliła osobnika grożącego im maczetą. W Wielkiej Brytanii dwóch muzułmanów obcięło głowę żołnierzowi – na ulicy, w biały dzień.

 

Około 2 milionów ludzi na całym świecie uczestniczyło w protestach przeciw firmie Monsanto – korporacji produkującej żywność genetycznie modyfikowaną. Szczególne nasilenie protestów miało miejsce w USA. Protestowano tam przeciw zmianom w prawie, które nazwano Monsanto Protection Act. Przepisy te uniemożliwią bowiem zakaz sądowy uprawy GMO, bez względu na to, jakie problemy zdrowotne te uprawy mogą wywołać. Przepisy były konsultowane z Monsanto.

Największe gazety całego świata (w tym polskie) solidarnie pominęły ten fakt milczeniem.

 

Niedawna katastrofa w Bangladeszu stała się pretekstem do poruszenia problemu współczesnego niewolnictwa. Papież Franciszek skomentował to w następujący sposób: Utkwił mi w pamięci taki tytuł po tragedii w Bangladeszu: «Żyć za 38 euro miesięcznie». Taki był zarobek ludzi, którzy tam zginęli... Coś takiego nazywa się pracą niewolniczą! I dzisiaj na świecie istnieje takie niewolnictwo, w które zamienia się to, co najpiękniejszego dał Bóg człowiekowi: zdolność tworzenia, pracowania, nabywania własnej godności. Ileż braci i sióstr na świecie znajduje się w takiej sytuacji z winy rozwiązań gospodarczych, społecznych, politycznych i innych...

Dzisiaj okazało się, że także polskie firmy korzystały z pracy niewolniczej. Jak zauważa prezes Próchnika: „Polski kapitał korzysta z pracy pół niewolników kabotyńsko wyposażając się w oświadczenia producentów, iż zatrudniają wyłącznie pełnoletnich i dbają o właściwe warunki pracy”.

 

Praca za grosze nie jest jedyną formą współczesnego niewolnictwa. W Polsce istotnym problemem jest seksualny mobbing.

Popularny komentator Paul Craig zauważa, że niezależnie od tego, jak mało wiarygodne są prezentowane przez rząd USA wyjaśnienia dramatycznych zdarzeń – politycy zarówno z prawicy jak i lewicy, zgadzają się z oficjalną wersją. Starają się oni uzgodnić swe programy z działaniami rządu i w ten sposób lobbować za nimi. Skutkiem tego liczą się wyłącznie programy, a prawda nie ma znaczenia.

Podobnie postępują publicyści.

Craig podaje przykłady braku należytego śledztwa w sprawie zamachów na TWC 11/09 oraz w Bostonie. Zamiast dążenia do szczegółowego wyjaśnienia tych spraw, opiniotwórcze media i politycy zadowalają się przyjęciem rządowej wersji. Nie zważają przy tym na pojawiające się niejasności.

W tym kontekście utrzymywanie się mitu USA jako państwa hołdującego ideałom wolności i demokracji może być wyłącznie efektem działania propagandy.

Dla zilustrowania efektów tej propagandy Craig podaje przykład chińskiego dysydenta Chen Guangchenga, który wychwala USA jako ostoję praw człowieka. Nie przychodzi mu przy tym do głowy, że opresyjny chiński rząd pozwolił mu na wyjazd do USA, gdy Julian Assange, po uzyskaniu azylu politycznego przez Ekwador jest zamknięty w ekwadorskiej ambasadzie, bo Waszyngton nie pozwoli, by marionetkowy rząd w Wielkiej Brytanii umożliwił mu wyjazd do Ekwadoru.

Publicystka The Wall Street Journal Peggy Noonan napisała tekst bardzo krytyczny wobec prezydenta Obamy. Ale jak zauważa Craig – bynajmniej nie dlatego, że Obama zatwierdza listy obywateli, których można mordować lub więzić bez końca bez należytego procesu sądowego. Nie dlatego też, że utrzymuje więzienie tortur w Guantanamo i kontynuuje wojny, które obiecał zakończyć. Publicystce nie przeszkadza też stałe ograniczanie swobód obywatelskich. Chodzi o wykorzystanie urzędu podatkowego IRS przeciw opozycji (okazało się, że kontrole organizacji opozycyjnych są ulubionym zajęciem IRS).

Craig zauważa, że skoro Obama może się posługiwać w ten sposób IRS, to może też sięgnąć w walce z opozycją po dużo bardziej drastyczne środki. Skoro społeczeństwo i informujące go media zaakceptowały upadek konstytucyjnej władzy i upadek ich swobód obywatelskich, narzekanie na IRS ma sensu.

 

Burmistrz Nowego Jorku Bloomberg wkurzył się z powodu niepowodzenia jego projektu Taxi Przyszłości (sąd uznał, że projekt jest sprzeczny z przyjętymi przez miasto przepisami, nakazującymi, by nowe taksówki były hybrydowe). Wobec jednego ze swych oponentów – przedsiębiorcy z branży taksówkowej Bloomberg odgrażał się, że zniszczy ten p...lony biznes taksówkowy. Sprawa warta odnotowania – no to pokazuje, że poczucie bezkarności i własnej wszechmocy nie jest jedynie przypadłością naszych lokalnych kacyków (vide podkarpacki samorząd).

Portal businessinsider.com podważa parametry usługi www.tumblr.com, którą niedawno Yahoo zakupił za szokującą kwotę $1,1mld.

 

Przed transakcją przywoływano raport Forbes'a, który mówił o $13 milionów dochodu w ubiegłym roku i przewidywanych $100 milionów w bieżącym. Tymczasem Tumblr w zeszłym roku zarobił mniej niż 5 milionów dolarów a w bieżącym prawdopodobnie będzie to około 15 milionów. To jednak nie jest dla Yahoo duży problem.

Yahoo kupił bowiem portal z uwagi na ilość młodych użytkowników. Yahoo twierdzi, że chodzi o 300 mln unikalnych odwiedzających. Prawdopodobnie w rzeczywistości portal ma jedynie (?) 30-50 mln aktywnych użytkowników.

 

Niezależnie od tego, jakie są te liczby – warto zauważyć, że to kolejny przykład wykorzystania twórczości milionów mrówek do zbudowania fortuny. Czy to nie wróży końca internetu jako miejsca wolnej twórczości?

 

Zobacz też komentarz na portalu gadzetomania.pl.

 

Maciej Lisowski z fundacji Lex Nostra opublikował tekst opisujący historię upadku Stoczni Szczecinskiej. Wynika z niego, że „działania i zaniechania funkcjonariuszy publicznych, w tym członków Rządu RP, doprowadziły do osłabienia pozycji Stoczni Szczecińskiej Porta Holding S.A. na rynku, a następnie ogłoszenia jej upadłości.” Ta historia dobitnie pokazuje, że Polska nie jest państwem prawa (jeśli w ogóle można to nazwać państwem), a oskarżenia, które w normalnym kraju spowodowałyby burzę, nikogo szczególnie nie obchodzą. Dwa najciekawsze fragmenty:

Były minister Wiesław Kaczmarek w programie „Misja Specjalna”, wyemitowanym w TVP 1, który oświadczył, że był – na polecenie ówczesnego rządu - organizatorem linczu medialnego Zarządu Stocznia Szczecińska Porta Holding S.A. w okresie poprzedzającym ogłoszenie upadłości.

 

Minister Jacek Piechota chcąc przeszkodzić realizacji układu z wierzycielami, nie posiadając delegacji Zarządu, wszedł bezprawnie w rolę reprezentanta kapitałowej spółki prawa handlowego i przedłożył bankom irracjonalną, nie do przyjęcia propozycję 80% redukcji zobowiązań Stocznia Szczecińska Porta Holding S.A.

 

Opublikowano niedawno apel węgierskich intelektualistów, obawiających się zbrojnej interwencji w ich kraju. W tle jest oczywiście polityka gospodarcza premiera Orbana.

Jak twierdzą analitycy BNP Paribas: rząd Węgier zdołał usunąć lub odwrócić najważniejsze czynniki nierównowagi makroekonomicznej, znacjonalizował prywatne fundusze emerytalne, a dzięki poprawie kondycji finansów publicznych w latach 2013-15 planuje zwiększenie wydatków na inwestycje. Stwarza to obiecującą perspektywę dla ożywienia. [...]

W I kwartale 2013 r. gospodarka Węgier wyszła z recesji i osiągnęła nieoczekiwanie wysokie tempo ekspansji 0,7 proc. w ujęciu kwartalnym, wobec -0,9 proc. rdr. W tym samym kwartale polski PKB wzrósł o 0,4 proc. rdr i 0,1 proc. kdk - wynika z wstępnych danych z ostatnich dwóch dni.[...]

Teraz strukturalny deficyt budżetu i deficyt finansów publicznych jest pod kontrolą, a saldo obrotów bieżących jest dodatnie.

Węgierski program konwergencji przedłożony Komisji Europejskiej przez Budapeszt przewiduje, iż rządowe inwestycje przyrosną z 3 proc. PKB w 2012 r. do 4,8 proc. PKB w latach 2014-15.

 

Kluczem do sukcesu okazało się duże i szybkie oddłużanie oraz renacjonalizacja niektórych gałęzi gospodarki. Relacje nieprzyjaznego Orbanowi dziennikarza zawierają (poza jawnie antyrządową retoryką) ciekawe informacje na ten temat. Państwowy koncern MVN prawdopodobnie przejmie aktywa prywatnych E-ON i MOL i „stanie się prawdziwym, państwowym gigantem łączącym prąd z gazem, a to wszystko z telekomunikacją”. Na dodatek Orban jednoznaczne wspiera powrót do rolnictwa opartego na małych, rodzinnych gospodarstwach rolnych, uważając, że one też mogą być konkurencyjne, jeżeli działają w takich dziedzinach produkcji rolnej, gdzie wartość dodana jest większa dzięki intensywniejszej pracy ludzi. Wskazują na zachodnie przykłady współpracy poziomej między małymi gospodarstwami oraz samoorganizacji umożliwiającej stawanie jak równy z równym z wielkimi sieciami detalicznymi.

Suwerenność gospodarcza była jednym z głównych tematów konferencji na temat gospodarki Węgier, która odbyła się rok temu na UW.

 

Ostatnio Victor Obran dał się sprowokować i zareagował na słowa Angeli Merkel o sprowadzaniu Węgier na właściwą drogę. Bardzo pouczającym jest porównanie relacji z tego wydarzenia

na portalu wpolityce.pl oraz na portalu w gazecie "Rzeczpospolita

W wielkiej Brytanii trwa coraz ostrzejsza dyskusja nad opuszczeniem Unii Europejskiej. Lider partii Pracy krytykuje podnoszenie przez konserwatystów kwestii referendum, uważając, że to przedkładanie interesów partyjnych nad interes kraju.Tymczasem Boris Johnson twierdzi w The Guardian, że to nie musi mieć katastrofalnych skutków.

Były euroentuzjasta lord Nigel Lawson, minister finansów w rządzie Margaret Thatcher napisał, że w przypadku opuszczenia UE przez Wielką Brytanię „gospodarcze zyski istotnie przeważyłyby koszty”.

W odpowiedzi premier Cameron bronił tezy, że Unię można zreformować.

Cezary Mech komentuje ten rozwój sytuacji następująco:

Na tle lektury wczorajszego specjalnego raportu Financial Times’a „The Future of the European Union” istnieje obawa, że dopóki Polska będzie dostarczać krajom starej Unii swoją młodą i chętną do prostych prac siłę roboczą – w rozliczeniach z Brukselą będzie na plusie. Gdyż jak zauważa Philippe Fergues z European University Institute mimo kryzysu to kryzys demograficzny stymuluje imigrację zwłaszcza w sektorze służby zdrowia, a Edward Hough określa konieczność sprowadzania kobiet do opieki nad starzejącym się społeczeństwem krajów bogatych. W rozdziale Normy Cohen „Demographic crisis pushes outsiders to fill jobs” alarmuje się że mediana wieku Europejczyków wzrosła z 35,7 lat w 1992 r. do 41,5 lat. Przy czym według Eurostatu to Niemcy mogą potrzebować najwięcej pracowników gdyż są jeszcze starsi – mediana u nich to 45 lat. Niemniej za parę lat, gdy utracimy całe młode pokolenie, a w wiek produkcyjny wejdą roczniki niżowe to przestaniemy być beneficjentem transferów unijnych, gdyż nie będziemy mieli nic wartościowego do zaoferowania, ani młodzieży ani przedsiębiorstw do sprzedania.

Rys. Adam Polkowski


 


 

Portal businessinsider.com opublikował spis 10-ciu najbardziej szalonych technologicznych teorii spiskowych:

  1. Rząd USA i kampanie naftowe blokują rozwój elektrycznych samochodów.
     
  2. Rządowy projekt HAARP umożliwia wywoływanie trzęsień ziemi (takie oskarżenia pojawiają się m.in. przy okazji tsunami).
     
  3. Żarówkowy spisek. Oskarża się koncerny produkujące żarówki o to, że specjalnie tworzą produkty nietrwałe. Producenci filmu „Żarówkowy spisek (Light Bulb Conspiracy)” podają przykład żarówki, która od stu lat oświetla bazę straży pożarnej.
     
  4. Amerykańska armia potrafi uczynić statki niewidocznymi. Ta teoria jest dobrze znana pod nazwą „Eksperyment Filadelfijski
     
  5. Manipulowanie umysłami. Nie chodzi przy tym o zwykłe pranie mózgu, jakie na co dzień robią polskie media, ale o pełną kontrolę. Zobacz obszerny artykuł „Agenci-psi-psychotroniczne
     
  6. Podobno IBM oszukiwał w słynnym meczu ich komputera Deep Blue z mistrzem szachowym z 1997 roku.
     
  7. Nowe telewizory cyfrowe mogą służyć do inwigilacji widzów.
     
  8. Prawie darmowa energia. Ponoć istnieją teoretycznie metody uzyskania bardzo taniej energii. Najsłynniejszą z nich jest zimna fuzja., która jednak została zweryfikowana negatywnie.
     
  9. Silnik magnetyczny działający bez zasilania. Jak wiadomo perpetuum mobile nie istnieje, a strony takie jak ta, są dziełem ignorantów. A jednak...
     
  10. Podobno Microsoft ukrył w znakach "Wingdings" antysemickie komunikaty związane z zamachem na WTC 11/09. Napis NYC po zmianie czcionki na Windings wygląda następująco:
    Microsoft allegedly hid anti-Semitic messages in its "Wingdings" font.

Czy tworzenie takich zestawień nie jest czystą erystyką? Naciągane interpretacje znaków graficznych obok dość oczywistego spadku trwałości produktów pozwala na przejście do porządku dziennego nad ważnym problemem.

Tymczasem można wskazać wiele podobnych teorii, które zostały potwierdzone. W Polsce przez dłuższy czas nikt nie dowierzał Lucjanowi Łągiewce, który wynalazł bezpieczny zderzak. Tymczasem niedawno zaczął on produkcję swoich urządzeń na rynek (mimo, że naukowcy nadal nie potrafią wyjaśnić jak to działa).

Znany jest przykład języka Smalltalk, który utajniono na wiele lat, gdy zauważono, że może zrewolucjonizować przemysł softwerowy.

Dyskredytowanie różnych rozwiązań bez wchodzenia w merytoryczną treść jest często spotykane wśród ekonomistów. Na początku transformacji były różne pomysły rozwoju polskiej gospodarki. Argument wydętych warg wyrażających pogardę dla spiskowców bywał jedynym jaki przedstawiono.

Profesor Uniwersytetu Harvarda, słynny historyk Niall Ferguson podjął ostatnio „ciekawą” polemikę z poglądami Johna Maynarda Keynesa. Zdaniem Fergusona na poglądy Keynesa silnie wpłynął fakt, że był on homoseksualistą!

 

Każdy - kto interesuje się ekonomią - wie, że centralną osią sporu między Keynesem i jego przeciwnikami była zasadność interwencji państwa w czasie kryzysu. Przeciwnicy interwencji uważali, że rynek sam sobie poradzi i w dłuższej perspektywie wróci do stanu równowagi.

Keynes w odpowiedzi wypowiedział słynne słowa: w dłuższej perspektywie wszyscy będziemy martwi. Wydaje się dość oczywiste, że Keynesowi chodzi o konieczność zmierzenia się z problemami, zamiast czekania aż się same rozwiążą. Wczoraj w jednej z telewizji biznesowych widziałem odwrotną postawę eksperta. Skąd wiemy, że niedługo nastąpi ożywienie? Bo zawsze po spadku jest wzrost!

 

Tymczasem zdanie Fergusona poglądy Keynesa wynikały stąd, że nie miał dzieci (stąd podejrzenie o homoseksualizm, mimo że miał żonę). Skoro nie miał dzieci, to się o nich nie musiał troszczyć. A więc dłuższa perspektywa nie była dla niego ważna.

 

Aby sprawę nieco rozjaśnić, przytaczam kontekst cytowanej opinii Keynesa:

"In the long run we are all dead. Economists set themselves too easy, too useless a task if, in tempestuous seasons, they can only tell us that when the storm is long past the ocean is flat again."

Czyli w wolnym tłumaczeniu: "W dłuższej perspektywie wszyscy będziemy martwi. Ekonomiści stawiają zbyt proste i bezużyteczne problemy, jeśli w czasie burzy, mogą tylko opowiadać o czasach, gdy morze będzie na powrót spokojne."

Bezpośrednim dowodem troski Keynesa o przyszłość jest jeden z jego esejów pod tytułem "Economic Possibilities for Our Grandchildren" (Ekonomiczne możliwości dla naszych wnuków).

W ostatnim spotkaniu G20 wzięli udział przedstawiciele Międzynarodowego Funduszu Walutowego, którzy przedstawili raport przestrzegający przed szeregiem poważnych zagrożeń.

W bardzo interesującym artykule „Święte krowy i pies Łajka” Jerzy Bielewicz i Ryszard Czarnecki piszą na ten temat:

"W konkluzji MFW wskazał na ogromne wręcz niebezpieczeństwo uzależnienia się świata od ciągłego dopływu nowiutkich euro, dolarów, jenów czy funtów. Teza tyle banalna, co spóźniona. Zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę nieunikniony wzrost stóp procentowych przy zakręceniu kurka z gotówką, wtedy bowiem szereg państw i instytucji finansowych, obecnie nadmiernie zadłużonych, stanie na krawędzi bankructwa."

Dla autorów jest to jednak tylko punkt wyjścia do szerszej analizy, w której stwierdzają między innymi: "Pewien wpływowy dżentelmen z globalnego świata finansów powiedział nam przed pięciu laty, że straty w sektorze bankowym są tak olbrzymie, że ich „ciche” rozliczanie przy aprobacie banków centralnych potrwa co najmniej 20 lat. I tak oto zrodziła się strategia zwana wdzięcznie „kick the can down the road”, czyli spychania kłopotów finansowych na przyszłe pokolenia.

Beztrosko założono, że bankowcy w międzyczasie zmienią się w sposób cudowny na lepsze i nie popadną w recydywę. Nic bardziej błędnego. Pobłażanie skutkuje tym, że dziś „być albo nie być” realnej gospodarki i bułki z masłem dla Kowalskiego zależą, bardziej niż kiedykolwiek w historii, od doraźnych decyzji bankowców o dodruku pustych pieniędzy. Sytuacja wymknęła się spod czyjejkolwiek kontroli."

W ostatnim czasie bardzo nasiliła się działalność przestępców komputerowych, związana z kradzieżą danych. To naturalny efekt coraz większej popularności serwisów internetowych, nie zawsze dobrze chronionych. Z drugiej strony zabezpieczenia są coraz lepsze i wbrew obiegowym opiniom, to człowiek pozostaje najsłabszym ogniwem każdego systemu.

Niedawno mieliśmy dwa spektakularne przypadki utraty danych:

1. Kradzież bazy portalu NowyEkran, przez byłą redakcję.

2. Kradzież danych portalu wykop.pl, połączona z próbą szantażu.

Wspólnym mianownikiem w obu przypadkach jest kradzież danych zawierających hasła. Rosnąca ilość usług z dostępem chronionym hasłem sprawia, że ludzie korzystają z takich samych haseł w wielu portalach. Poznanie hasła dla jednego z nich grozi włamaniem na kolejnych. Czy rzeczywiście? W dobrze skonstruowanych serwisach hasła nie są pamiętane. Zapamiętuje się wyliczony na ich podstawie szyfr (skrót) w rodzaju MD5 lub SHA-1. Po podaniu hasła logowania przez użytkownika, obliczany jest skrót i porównywalny z bazą. Czasem dodatkowo stosuje się zmienne szyfrowanie, zależne od parametru przypisanego każdemu użytkownikowi (jest to coś w rodzaju podwójnego szyfrowania). Kradzież danych o zaszyfrowanych hasłach nie wystarcza więc do kolejnych włamań.

Nieco inny charakter ma przechwytywanie danych w trakcie transmisji. Jest to trudniejsze, ale bardziej efektywne, gdyż może się odbywać bez wiedzy komunikujących się ze sobą stron. Ten mechanizm jest wykorzystywany przez służby całego świata. Rozwój zabezpieczeń i coraz częstsze stosowanie skutecznego szyfrowania utrudnia im pracę. Stąd pomysł, by w komunikacji publicznej zakazać szyfrowania. Podobno przepisy takie forsuje FBI. Obawy, że jest to kolejny krok na drodze ku przekształceniu USA w państwo policyjne nie są bezzasadne.

 

Według wiosennych prognoz gospodarczych polskiego sektora finansów publicznych w 2013 r. wyniesie 3,9 proc. PKB, a w przyszłym roku 4,1 proc. PKB.

Jak czytamy w komunikacie PAP, komisarz UE. ds. gospodarczych i monetarnych Olli Rehn skomentował sytuację w naszym kreju słowami: "Wydaje się, że podjęto zalecane wysiłki fiskalne, ale deficyt pozostanie na poziomie około 4 proc. w okresie objętym prognozami, czego konsekwencją będą zrewidowane rekomendacje w ramach procedury nadmiernego deficytu".

Oznacza to, że KE nie zdejmie z Polski procedury nadmiernego deficytu, która została nałożona w 2009 roku.

 

W ramach procedury nadmiernego deficytu może zostać wstrzymana pomoc w ramach unijnej polityki spójności.

Progiem, którego nie można przekroczyć jest 3%. Z uwagi na reformę ubezpieczeń, Polska może się starać o zdjęcie tej procedury przy nieco wyższym poziomie (około 3,5%). Minister Rostowski zapowiedział dążenie do tego, byśmy osiągnęli ten poziom w przyszłym roku.

Dzisiejsze dzienniki przynoszą niezbyt optymistyczne wieści na temat naszej gospodarki. Rośnie wskaźnik ilości przedsiębiorstw ogłaszających bankróctwa (88 firm w kwietnie, rok temu 73 – licząc tylko przedsiębiorstwa mające obowiązek zgłaszania bankructwa w sądzie). Dzień w dzień 2000 osób traci pracę, a bezrobocie sięga już 14.3% (ponad 2,1 mln). Pomijając sezonowe wahania, bezrobocie rośnie bez ustanku od 2008 roku (wówczas osiągnęliśmy najniższy poziom od chwili przystąpienia do UE - poniżej 7%). Na dodatek w ubiegłych latach sezonowy wzrost bezrobocia kończył się w lutym. Teraz dynamika wzrostu jest nadal duża. Poniższy wykres pokazuje wahania stopy bezrobocia za ostatnie 3 lata:

źródło: http://www.stat.gov.pl/cps/rde/xbcr/gus/OZ_inform_o_syt_spol-gosp_kraju_01m_2013.pdf

W powyższym dokumencie jest informacja, że to poziom najwyższy od marca 2007, co sugeruje, że wówczas było bezrobocie równie duże. A to jest całkowita nieprawda. Statystykom jak widać nie wystarczy manipulowanie liczbami, ale zwykłe kłamstwa też nie są im obce.

Najnowsze dane o bezrobociu opublikowano też w USA. Za oceanem od wielu miesięcy bezrobocie systematycznie spada i wynosi już tylko 7,6%. Jeśli na dodatek przeanalizujemy te dane bardziej szczegółowo, to zauważymy, że wśród ludzi z wyższym wykształceniem jest tylko 3,8% bezrobotnych.

Z okazji 1-go maja, Papież Franciszek raz jeszcze podkreślił znaczenie pracy w nauczaniu Kościoła Katolickiego. Mówił między innymi: „Praca jest kluczowym elementem godności osoby. By posłużyć się obrazem, praca «namaszcza» nas godnością, napełnia nas godnością; czyni nas podobnymi do Boga, który pracował i pracuje, nieustannie działa (por. J 5,17). (...) W tym momencie myślę o trudnościach, na jakie napotyka dziś w różnych krajach świat pracy i przedsiębiorczości. Myślę o ludziach nie tylko młodych, pozbawionych pracy, bardzo często z powodu pewnej ekonomiczno-materialistycznej koncepcji społeczeństwa, dążącej do egoistycznego zysku, poza kryteriami sprawiedliwości społecznej. Chciałabym skierować do wszystkich apel o solidarność, a do osób odpowiedzialnych za sprawy publiczne zachętę, by podjęli wszelkie możliwe wysiłki na rzecz zwiększenia na nowo zatrudnienia. Oznacza to troskę o godność osoby. Nade wszystko jednak chciałbym powiedzieć, by nie tracić nadziei”. [cytat za fronda.pl – czytaj więcej informacji na tym portalu]

Ceniony psycholog Google i człowiek sukcesu Adam Grant uważa, że "dawanie" – w sensie pomocy innym - jest kluczem do sukcesu. Pomaganie nie jest według niego wrogiem wydajności, ale motywatorem, który pobudza wzrost produktywności i kreatywności. Czytaj więcej: http://www.businessinsider.com/adam-grant-give-and-take-2013-4

Patrząc na to z perspektywy klastra informatycznego, wydaje się to zupełnie oczywiste. Jednak trzeba wiedzieć, że Dolina Krzemowa to także bezwzględne współzawodnictwo, powiązane z wysoką identyfikacją inżynierów z firmą i związaną z tym lojalnością. Polacy pracujący w dziedzinie nowych technologii są stosunkowo otwarci na współdziałanie. Rozwijanie klastrów i otwartej edukacji jest więc w naszej sytuacji bardzo sensowną strategią rozwoju.

Zobacz też „ O wartosci działań altruistycznych

Apple sprzedał obligacje warte 17mld USD. To największa emisja tego typu w historii. Porównywalna jedynie z emisjami rządowymi.

 

Tymczasem duże korporacje działające w obszarze nowych technologii nie tylko są narażone na konkurencję, ale są silnie uzależnione od powstawania nowych produktów.

Zawsze może ktoś wymyślić produkt lepszy i na tyle rewolucyjny, że może próbować zawojować z nim rynek. Teoretycznie tak potężna korporacja może wykupić każdy pojawiający się produkt, który uzna za zagrożenie. Jednak w każdej dziedzinie najczęściej mamy lidera i pretendenta, dla którego nowy produkt jest szansą na zmianę przywództwa. Może też pojawić się ktoś trzeci, dostatecznie potężny, by sporo namieszać.

Poniższy wykres pokazuje w jaki sposób została zdetronizowana Nokia

Future of digital mobile profits

Źródło: http://www.businessinsider.com/no-apples-bonds-are-not-as-safe-as-treasuries-2013-4#ixzz2S1al9Iy7


Nawet utrzymując się na szczycie, firma musi się rozwijać i to nie tylko doskonaląc swój główny produkt. Ten rozwój coraz bardziej przypomina pompowanie bańki spekulacyjnej. Nowe produkty mają przekonać inwestorów o niezagrożonej dynamice wzrostu:

chart of the day time line

 

źródło wykresu: http://www.businessinsider.com/apple-event-time-line-2013-4

 

Niektóre problemy współczesnego świata nabierają znaczenia dopiero, gdy ktoś ważny powie o nich wprost. Taki charakter miała bez wątpienia wypowiedź Angeli Merkel na temat polityki EBC. Powiedziała ona coś, co przecież nie jest tajemnicą: że polityka monetarna EBC z punktu widzenia interesów Niemiec powinna być inna niż z punktu widzenia państw południa Europy. Niemców niepokoją niskie stopy procentowe, które niepokoją niemieckich bankowców (oczywiście oni mówią wyłącznie o swych klientach, którzy nie zarabiają wiele na depozytach). Pojawiają się także obawy, że może powstać bańka spekulacyjna na nieruchomościach. Tymczasem gospodarka krajów południa wymagałaby nawet większej płynności (niższych stóp) niż jest teraz. Komentarz Merkel jest niezwykły z jeszcze jednego powodu: Niemieccy urzędnicy unikali dotąd tego typu komentarzy, by nie osłabiać domniemanej niezależności EBC. Nie należy się więc dziwić negatywnym komentarzom do tej wypowiedzi (oczywiście poza Trybuną Ludu, która twardo trzyma się swej linii propagandowej).

Podstawowa stopa EBC wynosi obecnie 0,75%.

 

Podkategorie

Kótkie opisy wydarzeń, które mogą wskazywać na kierunki działań w gospodarce.

Kredyty we frankach